Witam wszystkich czytających i od razu dziękuję za zainteresowanie to dla nas bardzo ważne!

Niestety sytuacja nie wygląda różowo.

Wszystko było na dobrej drodze do wyzdrowienia kotki. Po tygodniowej kuracji Synergalem zdrowie i fantastyczny nastrój zagościły na dobre u naszej koteczki. Była pełna energii, pięknie jadła i załatwiała się. Jednym słowem lukier, miód, liryczne cudo.

Dostaliśmy wiadomość o kocurku, który pilnie poszukuje domku, ponieważ grozi mu wyrzucenie na ulicę. Kot ma 3-4 lata, był w schronisku zaledwie parę dni, ale zdążył załapać wszystkie obrzydlistwa. Przyszedł do nas z zaawansowanym kocim katarem... Kociaki od razu były odizolowane. Oddzielne pokoje, kuwety, miski.. nic to nie dało.
U kocura stwierdzono FeLV lub FIV. Jego leukocyty były na poziome 0,8!!!

Dwutygodniowa kuracja antybiotykowa wyprowadziła kocurka na dobrą, zdrową drogę. Aktualnie jest okrąglutki, ma ogromny apetycik i czuje się świetnie.
Gorzej z jego koleżanką... czyli główną bohaterką wątku. Po tygodniu od dokocenia pojawiły się pierwsze kichnięcia. Weterynarz stwierdził, że póki co nie męczyć biedaczki antybiotykami. Już na następny dzień pojawiła się gorączka i brak apetytu. Po uzgodnieniu z lekarzem podajemy Synergal, na który wcześniej kotka zareagowała bardzo dobrze i szybko. Tutaj pojawiają się schody.
Z dnia na dzień stan kotki pogarszał się, chociaż nadal trochę i jadła i sporo piła. Dwa dni temu pojawiło się coś, co mnie załamało - kotce wypadły dwa zęby!! Oprócz tego powróciła sztywność tylnych łapek i brak możliwości chodzenia, głównie z powodu braku równowagi.
Dodatkowe objawy to typowy katar, czyli zatkany nos, cieknący z oczu płyn, w połowie zamknięta trzecia powieka i co najgorsze nadżerki na podniebieniu i gardle (więc kotka nie może jeść, z ledwością przełyka ślinę, która jest bardzo gęsta)...
Od wczoraj jest pod stałą opieką weterynarza. Cała akcja trwa trzy dni. Dostaje zastrzyki przeciwbólowe, przeciwzapalne, antybiotyk i kroplówkę nawadniającą, bo kotka odwodniła się w zaledwie 24 h. Nie je, jej mocz zaczął okropnie śmierdzieć amoniakiem.. sytuacja się pogarsza.
Wet określił jej stan jako tragiczny. Nie wiadomo co to jest. Jedno jest pewne, wypadające zęby sugerują chorobę układową. Czy to jednak może być FIP? Skąd wzięło się całe to cholerstwo.. nie mam pojęcia jak jej pomóc.

Czy ktoś miał lub słyszał o podobnych dolegliwościach / przypadkach?? Prosimy o pomoc!