Ja-Ba pisze:Cindy pisze:Dzis mialam II zmiane i byl to bardzo smutny poniedzialek - dowiedzialam sie jak przyszlam o 14:00. ze w piatek zmarl jeden z moich szefow![]()
Nie bylo to wprawdzie wielkie zaskoczenie - bo chorowal na raka - ale mimo wszystko bardzo smutno![]()
Mial juz przerzuty w calym organizmie i po III chemioterapii stan jego gwaltownie bardzo sie pogorszyl - pewnie biedny mial swiadomosc, ze umiera bo bardzo pragnal wyjsc ze szpitala do domu choc lekarze byli zdania, ze nie nadaje sie do transportuRozmawialam z jego pasierbem, ktory zorganizowal specjalne lozko dla obloznie chorych (bo nie mogl juz chodzic) i mimo opinii lekarzy spelnil jego prosbe, przywizol go do domu - mowil, ze poglaskal jeszcze kotka jak wkrocil do domu w czwartek...a w piatek juz umarl
To byl bardzo, bardzo dobry czlowiek....widocznie Bog chce miec takich wokol siebie
Rodzina prosi aby nie przynosic kwiatow, ktore i tak zwiedna (cialo jego zostanie zreszta spalone) w zamian za to prosza o datki, ktore przekaza do Schroniska dla bezdomnych Zwierzat...
Przedłużanie życia czy przedłużanie cierpienia..... ja sama za nic na świecie nie chciała bym zyć dłużej ale w szpitalu.
Twój szef był dobrym człowiekiem ale też miał dobrego pasierba, dzięki niemu mógł pożegnać się z tym światem we własnym domu, we własnym łóżku. A to tak dużo, naprawdę tak dużo.
Tak, Tim zawdziecza swemu przybranemu ojcu wiele jak rowniez to, ze dal mu dom jednorodzinny po swoich rodzicach (byl jedynakiem) Tim wzial kredyt na (niby) kupno domu i za te pieniazki pieknie go wyremontowal i odnowil. Ma tez wspaniala posade w jego firmie czyz mogl postapic inaczej

Pozwolil mu jedna noc - ostatnia w swoim zyciu spedzic w swoim domu wsrod bliskich istot - bo Tim to rowniez bardzo dobry czlowiek (kociarz
