Schorowana Żabcia prosi o wsparcie (Inowrocław/okolice)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt wrz 30, 2011 13:42 Re: Bezdomne chore kocisko - Inowrocław/okolice

Będzie dobrze!
Pierwsze dni w nowym, zamkniętym otoczeniu, są bardzo stresujące dla kota, które całe życie spędził na podwórku. Myślę, że on i tak ładnie reaguje, skoro daje się dotknąć.

Moja kotka jest przykładem, że kot wolnożyjący może nauczyć się w mieszkaniu pięknie kuwetkować.

Baśka trafiła do mnie jako całkowita dzikuska odwłowiona przy okazji łapanki jej dzieci (ok. 2-3 letnia dziewczyna). W kontenerze rozwaliła sobie nochala tak się miotała. Stąd jej imię. Ze spuchniętym nosem z profilu bardzo mi kogoś przypominała. Kombinowałam kogo, kombinowałam i olśnienie. Barbra Streisand jak nic...

Była totalnie zetresowana, na początku siedziała schowana na "wysokich piętrach łazienki" i trzymała przez cały dzień sika i resztę, a załatwiała się w nocy jak było cicho w domu. Tzn. schodziła na parter i lała sika giganta na podłogę obok kuwety... Nie wiedziała co to, bo skąd niby... na podwórko jedna wielka kuweta.

W tym samym mniej więcej czasie dobił do Baśki mały 2. miesięczny Strucel, który od razu wiedział gdzie sikać itd., mimo że też podwórkowiec... Pozostawiał zapach i chyba przez to Baśka w ciągu kilku dni załapała gdzie jest kibelek...

Mimo, że do tej pory nie da mi się dotknąć (choć są postępy w oswajaniu, a jakże:) jest super czyściutką kotesą, 100% trafień i w ogóle lwica piękna kanapowa się zrobiła z tej ulicznicy.

Z Pięknisia też będzie jeszcze tygrys salonowy, ma zadatki i potencjał:) Oby ze zdrowiem było w miarę ok. Za co trzymam kciuka!

Może to jest myśl, żeby zaznaczyć mu jakoś zapachowo gdzie ma się załatwiać? Wrzucić do kuwety sika np. Twojego kota.
Jeśli kot jest w jednym pomieszczeniu, to ważne jest żeby kuweta była w możliwie dużej odległości od miejsca gdzie jest karmiony. My też nie bardzo byśmy chcieli jesć w aromatach kibelkowych:)

Tak sobie gdybam jeszcze, że może jak żwir jest rozsypany to za mały bodziec, żeby kot załapał: "to w tym miejsu jest kibelek". Jeśli nie masz kuwety, to warto coś w zastępstwie zorganizować, jakaś np. stara blacha do pieczenia, miska duża, niewysoka itp.

maryniaj

 
Posty: 150
Od: Śro wrz 15, 2010 23:13

Post » Pt wrz 30, 2011 16:54 Re: Bezdomne chore kocisko - Inowrocław/okolice

krótko, bo za chwilę wychodzimy do weterynarza, proszę trzymać kciuki.


chciałam zrobić trochę zdjęć, ciężko było. drań jest non stop w ruchu, wszystkie wychodziły rozmazane. kilka z tych nieco wyraźniejszych:

kiziorek bada nowy teren (wzięłyśmy go dzisiaj na górę, niech ma trochę rozrywki):
Obrazek

kiziorek dopieszczany:
Obrazek
i znowu:
Obrazek
i jest mu dobrze:
Obrazek
Ostatnio edytowano Pt wrz 30, 2011 19:34 przez zuzens, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

zuzens

 
Posty: 126
Od: Sob sie 27, 2011 16:39
Lokalizacja: okolice Inowrocławia, kuj-pom.

Post » Pt wrz 30, 2011 18:30 Re: Bezdomne chore kocisko - Inowrocław/okolice

Kiziorek na saloonach szczęśliwy jak widać:) Dobra decyzja!

Czekam z niecierpliwością na wieści jak było u weta.

maryniaj

 
Posty: 150
Od: Śro wrz 15, 2010 23:13

Post » Pt wrz 30, 2011 19:06 Re: Bezdomne chore kocisko - Inowrocław/okolice

maryniaj pisze:Może to jest myśl, żeby zaznaczyć mu jakoś zapachowo gdzie ma się załatwiać? Wrzucić do kuwety sika np. Twojego kota.

to jest bardzo dobry pomysł, tak właśnie zrobię :D

maryniaj pisze:warto coś w zastępstwie zorganizować, jakaś np. stara blacha do pieczenia, miska duża, niewysoka itp.

też o tym myślałam. to właśnie z blachy na samym początku korzystał mój rudzielec. w sumie, to żwirek wysypałam po to, żeby obadać, czy kocisko w ogóle wie, co to się z tym robi.

kiziorek (który chyba skończy jako Żabcia, rozmowy na ten temat wciąż trwają) już taki szczęśliwy nie jest. siedzi pod łóżkiem i nie pozwala się nikomu dotknąć. wycieczka do weterynarza była dla niego sporym stresem (zmuszona byłam trzymać go w samochodzie na kolanach), wróciłam do domu mokra i zalatująca kocimi siuśkami.

niestety, nasz weterynarz w ostatniej chwili odwołał wizytę - przydarzył się nagły wypadek - ale kuzynka posłała mnie do swojego sąsiada, który normalnie zwierzaków nie przyjmuje (pracuje w innym mieście, tutaj tylko mieszka), ale tym razem zgodził się zrobić wyjątek.
co usłyszałam: najpewniej koci katar, do tego szmery w płucach.
kocisko dostało w tyłek dwa zastrzyki (napisałabym co to dokładnie było, ale ciężko rozszyfrować nazwę) i zaproszenie na kolejne kłucia.
z główką niestety nie pomoże, bo nie ma odpowiedniego sprzętu, z tym już muszę jechać do Inowrocławia.

pozostało znowu czekać, sprawdzać, czy zastrzyk coś dał i szukać kierowcy.

a w domu powarkiwania na temat kolejnego kota nie milkną ;/
Obrazek

zuzens

 
Posty: 126
Od: Sob sie 27, 2011 16:39
Lokalizacja: okolice Inowrocławia, kuj-pom.

Post » Pt wrz 30, 2011 21:33 Re: Bezdomne chore kocisko - Inowrocław/okolice

Koci katar czyli standard na początek...

Dobrze, że Żaba/Żab:) jest pod opieką lekarza. Czy wet wypowiedział się na temat uszu, a konkretnie świerzbowca?

Kot ma teraz stresa na maksa, w krótkim czasie kupa skrajnych wrażeń, wtedy siada odporność i wyłazi wszystko.
Dobrze byłoby żeby nabrał mocy do dalszej diagnostyki tych objawów neurologicznych. Mój pierwszy kot podwórkowy, z charakteru bardzo podobny do Kiziorka, po zgarnięciu do domu nadawał się do standardowego w sumie zabiegu kastracji dopiero po kilku miesiącach (w lepszych warunkach organizm sobie odpuścił i kot rozłożył się "kociokatarowo").

Na warki wszelakie i na rozładowanie nagromadzonych emocji domowych serwuję czasami stary, ale jakże jary autentyk:) uprzedzam pada słowo na k... i nie tylko
http://www.youtube.com/watch?v=VS6I9HimCUU

maryniaj

 
Posty: 150
Od: Śro wrz 15, 2010 23:13

Post » Pt wrz 30, 2011 21:49 Re: Bezdomne chore kocisko - Inowrocław/okolice

Kciuki trzymam za futrzaka :ok: :kotek:
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7330
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Sob paź 01, 2011 17:03 Re: Bezdomne chore kocisko - Inowrocław/okolice

Kocurek jest piękny. Mam nadzieję,że szybko odzyska zdrowie i znajdzie DS. Będę zaglądać na wątek.Jak zostanie wyleczony może warto zrobić mu FB?
Obrazek

Dominka1

 
Posty: 505
Od: Czw paź 07, 2010 0:50

Post » Sob paź 01, 2011 18:35 Re: Bezdomne chore kocisko - Inowrocław/okolice

... cudownie że Żab/Żaba jest z tobą :1luvu: :1luvu: :1luvu:
PLUTO - pies :) rasy bratnia dusza - już w DS !!!!
Obrazek

animalon

 
Posty: 1642
Od: Sob lis 27, 2010 8:48
Lokalizacja: zachodniopomorskie ... i reszta świata

Post » Nie paź 02, 2011 16:58 Re: Bezdomne chore kocisko - Inowrocław/okolice

coś nie mamy szczęścia do weterynarzy. najpierw jeden odwołał w ostatniej chwili wizytę, potem drugi nie odbierał telefonów, kiedy chciałam umówić się na kolejny zastrzyk ;/

jutro planuję jeszcze jedno podejście, będę wołała o dokładne badania/oględziny/etc. jeśli znów się nie uda, wypinam się na tych panów, szukam kierowcy i jadę prosto do Inowrocławia. znalazłam dzisiaj gabinet blisko miejsca, w którym się uczę.

jedno co dobre, po tych dwóch pierwszych kłuciach Żabcia (to chyba już oficjalne, siostra się uparła xD) przystopował trochę z tym potwornie rzężącym oddechem. wciąż jeszcze nieciekawie brzmi, ale to już nie jest to samo, co na początku.

Dominka1 pisze:Jak zostanie wyleczony może warto zrobić mu FB?

możesz mi powiedzieć, na czym to dokładnie polega? nie mam tam konta, nawet nie zbliżam się do tego za bardzo...

Żabcia ma też czym się pochwalić - już nie brudzi gdzie popadnie, ale pędzi prosto do kuwety. sztuczka z podrzuceniem siuśka mojego kota zadziałała :D
Obrazek

zuzens

 
Posty: 126
Od: Sob sie 27, 2011 16:39
Lokalizacja: okolice Inowrocławia, kuj-pom.

Post » Nie paź 02, 2011 19:05 Re: Bezdomne chore kocisko - Inowrocław/okolice

właśnie wysypałam do kuwety Żabci resztę żwirku mojego Rudego, obadałam ilość kociego papu, zaliczyłam rozmowę z potencjalnym kierowcą, który podrzuciłby mnie do Ina, gdyby była taka konieczność, jeszcze raz przypomniało mi się, że trzeba wreszcie wypożyczyć transporter... i doszłam do wniosku, że chyba się przełamię i zorganizuję bazarek.
pieniądze na ulicy nie leżą, na rodziców obiecałam nie wołać.

trochę poczytałam na ich temat, obadałam aktualne bazarki i czuję, że dam radę.

jakieś rady/sugestie/cokolwiek?
Obrazek

zuzens

 
Posty: 126
Od: Sob sie 27, 2011 16:39
Lokalizacja: okolice Inowrocławia, kuj-pom.

Post » Pon paź 03, 2011 16:14 Re: Schorowana Żabcia prosi o wsparcie (Inowrocław/okolice)

No proszę jaki Żaba inteligenty kot i jak szybko zaskoczył z kuwetą:)

I jaką decyzję podjęłaś co do weta? Ciąg dalszy leczenia KK u Ciebie czy pojechałaś do Inowrocławia?

Z bazarkami nie mam żadnego doświadczenia ani jako sprzedający ani kupujący więc nie pomogę. Ale pomysł bardzo dobry. Jak założysz podaj namiar, będę śledzić:)

maryniaj

 
Posty: 150
Od: Śro wrz 15, 2010 23:13

Post » Śro paź 05, 2011 18:04 Re: Schorowana Żabcia prosi o wsparcie (Inowrocław/okolice)

nic nie załatwiłam, nigdzie nie pojechałam, tylko się poważnie zdenerwowałam.

temu nie pasuje, ten choruje, ten jechał po towar, ten ZNOWU miał nagłe wezwanie... trzech wetów w jednym mieście (ok, dwóch, trzeci tu tylko mieszka, pracuje poza miastem) i brak możliwości, żeby się z którymkolwiek spotkać, nawet po uprzednim umówieniu się na wizytę. do tego kierowca nagle stwierdził, że on zwierząt przewoził nie będzie... ręce opadają, nie wiem co robić.

na szczęście kocisko ma się dobrze. całe dnie spędza wylegując się na parapecie, albo swoim posłaniu. wczoraj doszło do pierwszego krótkiego spotkania z moim psem. było spokojnie i kulturalnie, zwierzaki obejrzały się, obwąchały się i każde poszło w swoją stronę.
wciąż jestem w szoku xD

zdjęcia, tradycyjnie niewyraźne. mój telefon już tak ma.
Obrazek

Obrazek

Obrazek
Obrazek

zuzens

 
Posty: 126
Od: Sob sie 27, 2011 16:39
Lokalizacja: okolice Inowrocławia, kuj-pom.

Post » Śro paź 05, 2011 20:01 Re: Schorowana Żabcia prosi o wsparcie (Inowrocław/okolice)

Cudna Żabka :D i widać na fotkach, że bardzo zadowolona :D
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7330
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Pt paź 07, 2011 17:16 Re: Schorowana Żabcia prosi o wsparcie (Inowrocław/okolice)

wreszcie się udało, weterynarz nas przyjął.
czego się dowiedziałam:
- przechylona główka to najpewniej pozostałość po zapaleniu ucha środkowego.
- Żabcię męczy zapalenie oskrzeli/płuc (tu pewności nie mam, Pan potwornie szybko mówił, jutro dopytam dokładnie)
- kot nie ma trudności z jedzeniem, więc jeśli chodzi o głośny oddech, to możliwe, że powoduje to krzywa przegroda nosowa.

kocisko zostało obadane, zważone, wet przejrzał mu uszy i osłuchał. Żabcia dostał trzy zastrzyki - betamox, rapidexon, catosal (siedział grzecznie podczas badania, nawet nie mruknął podczas zastrzyków).
chyba czytałam gdzieś tu na forum, że kolejne wizyty są już tańsze, jako że ograniczają się wyłącznie do kłucia. do tego, podobno można nawet te zastrzyki wykonać w domu samemu? prawda to?

kocisko aktualnie siedzi w kącie i groźnie łypie na każdego, kto na niego spojrzy.

tylko wet i jego asystentka nie wyglądali na zadowolonych. miałam wrażenie, że mają pretensje o to, że tak się do niego dobijam od kilku dni i że wreszcie udało się mi dobić! (mam nadzieję, że nie odwiedzają tego forum i nie czytają tego, co tu wypisuję...). trochę niefajnie się czułam...
a jutro w południe kolejna wizyta.

tak sobie myślę. na forum jest tyle przypadków kociaków zaniedbanych, chorych, głodnych, po przejściach... Żabcia w porównaniu z nimi ma się naprawdę dobrze. źle się czuję wypisując to wszystko... do tego ten bazarek, który planowałam zorganizować... może nie powinnam?
Obrazek

zuzens

 
Posty: 126
Od: Sob sie 27, 2011 16:39
Lokalizacja: okolice Inowrocławia, kuj-pom.

Post » Pt paź 07, 2011 17:22 Re: Schorowana Żabcia prosi o wsparcie (Inowrocław/okolice)

Powinnaś, powinnaś :kotek:

Rób bazarek i podaj tutaj linka. Leczysz bezdomnego kota, więc każda złotówka się przyda.

A zachowanie weta i jego asystentki wprawiło mnie w mega osłupienie 8O 8O 8O

To czym on się zajmuje ? Ma prywatną praktykę i swoją lecznicę czy nie ?

Pierwszy raz spotykam się z wetem, któremu nie zależy na klienteli :?
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7330
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Jura, puszatek i 61 gości