Wczoraj wróciłam o 22-giej z obchodu po wetach i już nie miałam siły pisać.
Czyli o 16-tej:
- kroplówka + zastrzyki na różne takie,
- czyszczenie uszek,
- antybiotyk do oczków, żeby nie ropiały
- dokładne obejrzenie "utykającej" prawej tylniej łapki (wet powiedział, żeby po prostu chwilę poczekać - podejrzenie zaderwania wiązadeł krzyżowych)
O 20-tej strzyżenie brzuszka - w zasadzie Gizmo był grzeczny, choć później już mu się to znudziło i zaczął chcieć wrócić do kontenerka. Po strzyżeniu i dokładnym rozczesaniu wygląda dość śmiesznie, bo na górze futerko a od spodu nic.
O 21:30 usg. Też był w miarę grzeczny.
Wyniki usg: prośba o przyjście ponowne na usg, bo niestety aparat był zastępczy (usg miało być o 16-tej, ale ze względu na awarię po pożyczeniu z innej przychodni odbyło się o 21:30 na innym aparacie). Wstępnie wygląda, że jest dobrze, ale wet powiedział, że chce mieć pewność i dlatego powtórne badanie w poniedziałek. Obejrzeli też serducho na usg i wygląda super.
Jak się maluch czuje:
- jesteśmy po całej masie sporych kupek - szczególnie ostatnia była bardzo ładna, bo już nie sucha
- jemy co chwilę
- pijemy ładnie
- łazimy na obchód okolicy i wchodzimy w różne interesujące miejsca
- lubimy siedzieć na kolanach i dawać się głaskać (po spodenkach też)
Innymi słowy czuje się coraz lepiej

.
Na zdjęciach nie dał się złapać z ogolonym brzuszkiem, więc na razie nie wrzucam.