Kot Trojański i kocio-mysia banda ;]

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro wrz 21, 2011 23:29 Re: Kot Trojański, czyli jak nie lubiłam czarnych kotów - cz II

Kupiłam wczoraj jakieś dwa kilo serc drobiowych... przed chwilą kociaste wciągnęły cały talerz tychże. Efekt - każden jeden wygląda jak w zaawansowanej ciaży :D
A jadły w takim ferworze, że są umazane krwią..koty-wąpierze jak nic :D
Los zwierząt jest dla mnie ważniejszy niż strach przed ośmieszeniem. Los zwierząt jest nierozerwalnie związany z losem człowieka. E. Zola

KaleidoStar

 
Posty: 4126
Od: Nie mar 21, 2010 14:00
Lokalizacja: Trójmiasto

Post » Czw wrz 22, 2011 2:02 Re: Kot Trojański, czyli jak nie lubiłam czarnych kotów - cz II

Śpiom sobie....

Obrazek
Los zwierząt jest dla mnie ważniejszy niż strach przed ośmieszeniem. Los zwierząt jest nierozerwalnie związany z losem człowieka. E. Zola

KaleidoStar

 
Posty: 4126
Od: Nie mar 21, 2010 14:00
Lokalizacja: Trójmiasto

Post » Czw wrz 29, 2011 15:44 Re: Kot Trojański, czyli jak nie lubiłam czarnych kotów - cz II

eeeeeeeeeee!!!!! boszeeee jaki ten zając kochaniutki!!!! nie dawaj nie odawaj, zabraniam Ci.

Mamrot

 
Posty: 2549
Od: Pon wrz 21, 2009 12:38

Post » Czw wrz 29, 2011 22:56 Re: Kot Trojański, czyli jak nie lubiłam czarnych kotów - cz II

Oj Małgoś, Małgoś... bardzo kocham Zajączka.. ale trzy koty... to nie na moją kieszeń.. już postanowiłam, że jak wydam te, które mam, to na DT będę przyjmować maksymalnie dwa na raz. Ale raczej jednego. Mam dosyć jedzenia byle czego... ostatnio kupiłam pączka, to prawie mnie brzuch rozbolał..od wyrzutów sumienia, że kase przepierniczam. Poza tym przy moim trybie pracy nie daję sobie rady z tą ilością. Ciągle balagan, ciągle śmierdzi... bo chyba tylko dwoje pamięta o zakopywaniu urobku... A taki qpal jak sobie poleży i pośmierdzi te kilka...kilkanascie godzin... jeden to masakra,a kilka na raz... yh.
Musze być dzielna..ale będę wyć, jak nigdy, gdy już Zajączek znajdzie domek. Ona jest najcudowniejsza na świecie...
Los zwierząt jest dla mnie ważniejszy niż strach przed ośmieszeniem. Los zwierząt jest nierozerwalnie związany z losem człowieka. E. Zola

KaleidoStar

 
Posty: 4126
Od: Nie mar 21, 2010 14:00
Lokalizacja: Trójmiasto

Post » Sob paź 01, 2011 22:26 Re: Kot Trojański, czyli jak nie lubiłam czarnych kotów - cz II

Znowu śpiom...tym razemw innej konfiguracji:

Obrazek

A to przed chwilą.. koty odkryły popcorn...

Obrazek
Los zwierząt jest dla mnie ważniejszy niż strach przed ośmieszeniem. Los zwierząt jest nierozerwalnie związany z losem człowieka. E. Zola

KaleidoStar

 
Posty: 4126
Od: Nie mar 21, 2010 14:00
Lokalizacja: Trójmiasto

Post » Pon paź 03, 2011 7:32 Re: Kot Trojański, czyli jak nie lubiłam czarnych kotów - cz II

Ania! no napisłam siarczyście i mi wrąbało... słuchaj... no wydawaj te mlode sztuki jak się da... Daj zającowi pokój... no nawet cię wesprę w karmie dla niej... ale nie oddawaj bidulki... ona po przjściach, zaufała tobie w końcu i kocha.... zmiana dla niej to dramat. zresztą kurde ktoś otworzy drzwi od tarasu i kot się straci... Aniu... prosze cię... ech.

Mamrot

 
Posty: 2549
Od: Pon wrz 21, 2009 12:38

Post » Pon paź 03, 2011 21:05 Re: Kot Trojański, czyli jak nie lubiłam czarnych kotów - cz II

Ech trudna sprawa...
Dlatego póki co fotka... i zmykam spać, miałam się położyć o 20 :/

Obrazek

Uziego tylko zabrakło, nie wiem, gdzie był. Zdjęcie robiłam na wpół śpiąca, bez soczewek... chwilę póżniej towarzystwo się rozbudziło widząc moje gimnastyki. Pierwszy raz tak w kupie spali. Często po kilka obok siebie, ale tak to jeszcze nie widzialam.
Widzicie pozę Brusa? :D

Tu już nieco się przebudził..i Tolek się ewakuował (Duża wstaje - trzeba pokrzyczeć o żarelko ;] )

Obrazek
Los zwierząt jest dla mnie ważniejszy niż strach przed ośmieszeniem. Los zwierząt jest nierozerwalnie związany z losem człowieka. E. Zola

KaleidoStar

 
Posty: 4126
Od: Nie mar 21, 2010 14:00
Lokalizacja: Trójmiasto

Post » Pon paź 03, 2011 22:18 Re: Kot Trojański, czyli jak nie lubiłam czarnych kotów - cz II

Jejku jakie te Twoje koty są szczęśliwe! :1luvu: Aż szkoda ich rozdzielać, serca pęka na samą myśl o tym gdy widzi się takie obrazki ... A Brus - pełne 100% zaufanie do kochającej Pani! Moja Melanie też tak śpi, kładzie się na środku pokoju i zadowolona :D
Obrazek

BinaDina85

 
Posty: 217
Od: Śro kwi 14, 2010 21:38
Lokalizacja: Gdynia - Obłuże

Post » Pon paź 03, 2011 22:20 Re: Kot Trojański, czyli jak nie lubiłam czarnych kotów - cz II

A w kupie cała 5 nigdy jeszcze nie spała. Chyba zbyt duża różnica charakterów - jedyne w czym są bezapelacyjnie zgodne to jedzenie :ryk: choć to i tak zależy od 'menu'..
Obrazek

BinaDina85

 
Posty: 217
Od: Śro kwi 14, 2010 21:38
Lokalizacja: Gdynia - Obłuże

Post » Wto paź 04, 2011 12:41 Re: Kot Trojański, czyli jak nie lubiłam czarnych kotów - cz II

Piękna banda. jak śpiom to jest git... no ja wiem...

Mamrot

 
Posty: 2549
Od: Pon wrz 21, 2009 12:38

Post » Śro paź 05, 2011 14:48 Re: Kot Trojański, czyli jak nie lubiłam czarnych kotów - cz II

witaj Aniu i stado kotów :1luvu: :1luvu: 8O
"Umrzeć - tego nie robi się kotu,bo co ma począć kot w pustym mieszkaniu.." - Wisława Szymborska.

Obrazek

Ciepła

 
Posty: 15709
Od: Nie cze 22, 2008 14:10
Lokalizacja: Wejherowo

Post » Śro paź 05, 2011 21:30 Re: Kot Trojański, czyli jak nie lubiłam czarnych kotów - cz II

Mamrot pisze:Piękna banda. jak śpiom to jest git... no ja wiem...

O tak.
U mnie jest tak, że w ciągu całego tygodnia obcuję z moimi kotami wtedy gdy są najbardziej nieznośne: rano i wieczorem, wtedy wymuszają żarcie, srają hurtowo i grupowo, wykazują dużą ruchliwość i akurat wtedy jest mi to wszystko bardzo nie na rękę, bo rano spieszę się do roboty a wieczorem jestem padnięta po robocie.
Natomiast w weekend jest tak, że rano wstaję, daję żreć, sprzatam g*wna, ogarniam chałupę i wtedy mogę zaobserwować sytuację idealną, choć krótkotrwałą, posprzątane mieszkanie i słodkie, kochane kotecki śpiące w rozkosznych pozach tu i ówdzie. Oczywiście sielanka trwa max do godz. 17-18 gdy kotecki stwierdzają, że może już kolację by tak podać a potem się po tej kolacji wysr*ć ....
Tak, jak śpiom to jest git :mrgreen:
www.kotangens.org
KOTANGENS na fb
Obrazek

mpacz78

 
Posty: 6233
Od: Pon wrz 15, 2008 16:00
Lokalizacja: Gdynia

Post » Czw paź 06, 2011 5:49 Re: Kot Trojański, czyli jak nie lubiłam czarnych kotów - cz II

Moje srajdają na ogół jak wlezę do wanny pełnej pachnącej piany,.... z muzyczką, książką... i jest mi błogo. Tak, kuweta stoi w łazience :P

Usiłuje tak obliczyć z główną częścią karmienia, żeby nie robiły tak dużo pod moją nieobecność... bo nie ma opcji, żebym mogła przyprowadzic kogoś od razu po pracy. Potrzebuje minimum pół godziny, żeby z grubsza wszystko ogarnąć. Ale to se ne da chyba ;)
Dobrze, że w nocy na ogół śpią i czekają z zabawami póki nie wstanę...
Los zwierząt jest dla mnie ważniejszy niż strach przed ośmieszeniem. Los zwierząt jest nierozerwalnie związany z losem człowieka. E. Zola

KaleidoStar

 
Posty: 4126
Od: Nie mar 21, 2010 14:00
Lokalizacja: Trójmiasto

Post » Czw paź 06, 2011 20:53 Re: Kot Trojański, czyli jak nie lubiłam czarnych kotów - cz II

Zapraszam do głowosania na PKDT w ankiecie KrakVetu

viewtopic.php?f=1&t=133887
Los zwierząt jest dla mnie ważniejszy niż strach przed ośmieszeniem. Los zwierząt jest nierozerwalnie związany z losem człowieka. E. Zola

KaleidoStar

 
Posty: 4126
Od: Nie mar 21, 2010 14:00
Lokalizacja: Trójmiasto

Post » Śro paź 12, 2011 15:32 Re: Kot Trojański prosi o głosy w ankiecie KrakVetu dla PKDT!!!!

Zmiany, zmiany...

BlueBerry pojechał do popsi, która wcześniej wzięła jego brata od maryjane. Popsi i Jej mąż dzielnie walcza o oswojenie dzika...

Napisałam maila do potencjalnego domku dla Zająca, ale milczą :/

Ale żeby mi się nie nudziło...mam nowego domownika.
W poniedziałek wieczorem zadzwoniła do mnie zatroskana Fanszeta - do Jej znajomej do ogródka (po sąsiedzku z kotami pod rurą, czyli tam, skąd Herbatnik był) ktoś podrzucił świnkę morską. Okazało się, że ten prosiak biega tam od tygodnia!! 7 stopni na dworze.. deszcze, wichury... no i kilkanascie kotów dookoła...
We wtorek tam pojechałam - z niewielką nadzieją, bo ponoć w poniedziałek i we wtorek rano świnki nikt nie widział. Półtorej godziny się czołgalam po krzakach.. i... udało się :D Świniak złapany! Miał być niby jakis duży, a to kruszynka jest... ale kondycyjnie ok, futerko gęste i miękkie, oczka i nosek ładne, pupa czysta, łapki słodziaste :D jest bardzo miziasta, spokojnie siedzi mi na kolanach (tylko jeszcze nie wyczuwam kiedy chce sioo...co wczoraj skonczyło się przymusowa zmianą spodni ;] )Świnka jest chyba panienką, ale o tym do końca zadecyduje wet jutro :)
Czuje się dobrze, ale dziewczyny z caviarni uprzedzają, że zapalenie płuc może się pojawic nagle, więc obserwuję dokładnie. Na razie jest ok, ale przy "przeglądzie" pewnie dostanie coś na wzmocnienie na wszelki. Bo lepiej zapobiegać niż leczyć...

A jednoczesnie prosze sympatyczki moje... i Kubę :D o oddanie na nas głosu w Krakvetowej ankiecie... naprawdę bardzo potrzebna nam t wygrana, bo jest coraz gorzej w pkdt...
Los zwierząt jest dla mnie ważniejszy niż strach przed ośmieszeniem. Los zwierząt jest nierozerwalnie związany z losem człowieka. E. Zola

KaleidoStar

 
Posty: 4126
Od: Nie mar 21, 2010 14:00
Lokalizacja: Trójmiasto

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google Adsense [Bot], Lifter, zuzia115 i 400 gości