Proszę o pomoc, wyniki badań i stan kota beznadziejny

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Pt wrz 30, 2011 21:07 Re: Proszę o pomoc, wyniki badań i stan kota beznadziejny

Slonko_Łódź pisze:O takiej godzinie to chyba sensownych badań nie zrobicie- no chyba, że macie lab całodobowy... Mnie nocne wizyty u weta kojarzą się raczej z sytuacją awaryjną- byle przeczekać do rana- niż z diagnostyką.... Koniecznie musicie zwrócić uwagę ile On sika- bo jeżeli jest zatkany a toczycie w Niego wodę to efekt może być zły.

Rude koty faktycznie inaczej reagują na leki- miałam kiedyś rudego (Miodzia) i efekty działania leków były generalnie nieobliczalne... To co działało u wszystkich innych kotów na Miodka nie działało wcale albo zupełnie inaczej. Z narkozy ledwo dało się go uratować- miał hipotermię i generalnie przez dwie doby rokowania były bardzo złe- to była szmatka a nie kot.... Trzymam cały czas kciuki, żeby to był tylko efekt narkozy bo jeżeli to jednak nie to to cienko to widzę bez szybkiej diagnostyki i leczenia, a z tym widzę jest problem :roll:

tez spotkałam się z taką opinia na temat rudych kotów ,ale nie wiem czy faktycznie tak jest :roll:
Mały kociak szuka lokum na parę dni.

kotx2

 
Posty: 18414
Od: Wto sty 25, 2011 16:23
Lokalizacja: Zabrze

Post » Pt wrz 30, 2011 21:16 Re: Proszę o pomoc, wyniki badań i stan kota beznadziejny

On musi oddawać mocz. To jest sytuacja awaryjna.
Niech mu wymacają pęchcerz i w razie potrzeby odciągną.
Powinien mieć zmierzoną temperaturę i, jeśli możliwe, tętno.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt wrz 30, 2011 21:39 Re: Proszę o pomoc, wyniki badań i stan kota beznadziejny

Jest problem z badaniami i dojechaniem do weta. Nie dość, że mąż pracuje teraz po 10 godzin to jeszcze pięciomiesięczne dziecko (ulubienica Rudego, śpią razem), remont i przebita noga :), po prostu meksyk.
Pojedziemy, zobaczymy co powie wet, bo może się okazać, że będziemy cewnikować. Lab tam chyba jest, na 90%. Ale najpierw mój ukochany musi załatwić sprawę dziury w nodze, z czym też pewnie będzie wiele zachodu znając polska służbę zdrowia.
Kocur nawet nie pomruczy.

Ogromnie dziękuję za odzew, jakoś tak łatwiej z Wami to przejść.

yokade

 
Posty: 73
Od: Pon paź 15, 2007 1:18

Post » Sob paź 01, 2011 12:13 Re: Proszę o pomoc, wyniki badań i stan kota beznadziejny

Co u Was słychać?
Obrazek

Ewik

 
Posty: 6713
Od: Pt lip 25, 2003 22:55
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Post » Sob paź 01, 2011 18:30 Re: Proszę o pomoc, wyniki badań i stan kota beznadziejny

Dotarliście do weterynarza? Udało się zrobić badania? Daj znać jak sytuacja....
Do zobaczenia Yennefer- czekaj na mnie w bytowniku przy ognisku.
10.02.2013 mój świat się zawalił.

Kto Ci tam Krokerku brzuch miętosi? Komu ćwierkasz? Do kogo się przytulasz w nocy? W czyich ramionach czujesz się bezpieczny?
09.11.2015r. odszedł Kroker

Slonko_Łódź

 
Posty: 5664
Od: Pt cze 10, 2005 7:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob paź 01, 2011 21:57 Re: Proszę o pomoc, wyniki badań i stan kota beznadziejny

Witam
Z samego rana pojechaliśmy do lecznicy na cewnikowanie, niestety Rudy nie wytrzymał narkozy i umarł.
Niestety
Dziękuję wszystkim za pomoc i zainteresowanie.

yokade

 
Posty: 73
Od: Pon paź 15, 2007 1:18

Post » Sob paź 01, 2011 21:58 Re: Proszę o pomoc, wyniki badań i stan kota beznadziejny

yokade pisze:Witam
Z samego rana pojechaliśmy do lecznicy na cewnikowanie, niestety Rudy nie wytrzymał narkozy i umarł.
Niestety
Dziękuję wszystkim za pomoc i zainteresowanie.

:(
Mały kociak szuka lokum na parę dni.

kotx2

 
Posty: 18414
Od: Wto sty 25, 2011 16:23
Lokalizacja: Zabrze

Post » Sob paź 01, 2011 22:05 Re: Proszę o pomoc, wyniki badań i stan kota beznadziejny

Bardzo Wam współczuję. Trzymajcie się.
ObrazekObrazekObrazek

ania-h

 
Posty: 601
Od: Czw wrz 04, 2008 20:18
Lokalizacja: Warszawa Ursynów

Post » Sob paź 01, 2011 22:15 Re: Proszę o pomoc, wyniki badań i stan kota beznadziejny

O matko... :( Bardzo mi przykro...bardzo...trzymajcie się... :(
Obrazek

Ewik

 
Posty: 6713
Od: Pt lip 25, 2003 22:55
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Post » Nie paź 02, 2011 15:16 Re: Proszę o pomoc, wyniki badań i stan kota beznadziejny

Cóż.... Kolejny przykład na to, że czasami są sytuacje kiedy kot nie da rady poczekać na dogodny moment rozpoczęcia leczenia.... Czasami trzeba działać już, natychmiast, żeby miało szanse się udać. Jak dla mnie to wątek ku przestrodze.....

[*] Rudy
Do zobaczenia Yennefer- czekaj na mnie w bytowniku przy ognisku.
10.02.2013 mój świat się zawalił.

Kto Ci tam Krokerku brzuch miętosi? Komu ćwierkasz? Do kogo się przytulasz w nocy? W czyich ramionach czujesz się bezpieczny?
09.11.2015r. odszedł Kroker

Slonko_Łódź

 
Posty: 5664
Od: Pt cze 10, 2005 7:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie paź 02, 2011 15:28 Re: Proszę o pomoc, wyniki badań i stan kota beznadziejny

Slonko_Łódź pisze:Cóż.... Kolejny przykład na to, że czasami są sytuacje kiedy kot nie da rady poczekać na dogodny moment rozpoczęcia leczenia.... Czasami trzeba działać już, natychmiast, żeby miało szanse się udać. Jak dla mnie to wątek ku przestrodze.....

[*] Rudy

Słonko - błędy głównie po stronie wetów. Całość prowadzenia kota beznadziejna. Nie widzę w tym winy opiekuna.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie paź 02, 2011 17:16 Re: Proszę o pomoc, wyniki badań i stan kota beznadziejny

Może coś źle odczytałam- mnie wyszło że od czwartku wieczorem kiedy było już bardzo źle do sobotniej narkozy, kiedy kot odszedł- nie było ani badań ani konsultacji z innym wetem. Ale może wiesz coś czego nie ma w wątku.
Do zobaczenia Yennefer- czekaj na mnie w bytowniku przy ognisku.
10.02.2013 mój świat się zawalił.

Kto Ci tam Krokerku brzuch miętosi? Komu ćwierkasz? Do kogo się przytulasz w nocy? W czyich ramionach czujesz się bezpieczny?
09.11.2015r. odszedł Kroker

Slonko_Łódź

 
Posty: 5664
Od: Pt cze 10, 2005 7:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie paź 02, 2011 19:56 Re: Proszę o pomoc, wyniki badań i stan kota beznadziejny

1. - błędna diagnoza
2. - brak reakcji na fatalne wyniki
3. - nieprawidłowe leczenie
4. - brak zaleceń dla opiekuna (ostrzeżenia przed niebezpieczeństwem)
5. - niedostateczna diagnostyka
6. - nieprawidłowe zastosowanie narkozy, która nie była konieczna, i bez kontroli stanu

Czy opiekun uwierzy dyplomowanemu lekarzowi wet., czy leszczom z jakiegoś forum, jest jego decyzją. Zwykle uwierzy lekarzowi. Od początku do końca wina lezy po stronie lekarza prowadzącego i jestem mocno przekonany, że ten kot mógł żyć jeszcze długo.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon paź 03, 2011 12:06 Re: Proszę o pomoc, wyniki badań i stan kota beznadziejny

Dzięki za zainteresowanie i za dobre słowo.
No cóż, teraz widzę, że mogliśmy postąpić zupełnie inaczej i najpierw wejść na forum. Po za tym to naszej winy jest w tym chyba najwięcej, bo jak kot zaczął sikać po kątach to najpierw zmieniliśmy mu żwirek, zamiast gnać do lekarza. Chociaż po paru dniach jak zaczął usikiwać to poszliśmy. I kocur przez dwa tygodnie dostawał antybiotyk i no spę, do jedzenia RC. A dalej to już było coraz gorzej, szkoda gadać. I jeszcze to USG. Jak się zastanowiliśmy z mężem to chyba żadnemu lekarzowi się nie spodobało, ale nie powiedzieli żeby zrobić drugie.
Ludzie na forum mają zdecydowanie większą wiedzę niż niejeden weterynarz.

Slonko_Łódź pisze:Może coś źle odczytałam- mnie wyszło że od czwartku wieczorem kiedy było już bardzo źle do sobotniej narkozy, kiedy kot odszedł- nie było ani badań ani konsultacji z innym wetem. Ale może wiesz coś czego nie ma w wątku.

Mieliśmy wtedy kotu podawać antybiotyk i kroplówkę, bo zrobienie badań podobno nie miało wtedy sensu.
Jeszcze raz dziękuję.

yokade

 
Posty: 73
Od: Pon paź 15, 2007 1:18

Post » Śro paź 05, 2011 0:56 Re: Proszę o pomoc, wyniki badań i stan kota beznadziejny

PcimOlki pisze:1. - błędna diagnoza
2. - brak reakcji na fatalne wyniki
3. - nieprawidłowe leczenie
4. - brak zaleceń dla opiekuna (ostrzeżenia przed niebezpieczeństwem)
5. - niedostateczna diagnostyka
6. - nieprawidłowe zastosowanie narkozy, która nie była konieczna, i bez kontroli stanu

Czy opiekun uwierzy dyplomowanemu lekarzowi wet., czy leszczom z jakiegoś forum, jest jego decyzją. Zwykle uwierzy lekarzowi. Od początku do końca wina lezy po stronie lekarza prowadzącego i jestem mocno przekonany, że ten kot mógł żyć jeszcze długo.

:roll: :roll: :roll:
Czy ktoś przejął na kilka minut konto Pcimolki na miau? Czy Pcimolki pisząc ten post był w innej fazie świadomości?

Zaznaczam. I będę cytować :wink:
Krzysiekbolo
 

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 418 gości