ŚLEDZIONA U WADLIWEGO PERSA. POMOCY!!!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob paź 01, 2011 19:48 Re: ŚLEDZIONA U WADLIWEGO PERSA. POMOCY!!!

kotkins pisze:Interlokutor to nie specjalizacja medyczna moja Ty głupinko, to z łaciny- osoba wiodąca z kimś spór.
Jestem okulistką.
To lekarz zajmujący się chorobami oczu (nie wiem,czy wiesz?)
Gdybyś poczytała o persach to wiedziałbyś,że pers o takiej budowie twarzoczaszki ma skrócone i często niedrożne kanaliki łzowe.I mechaniczne udrażnianie jest najczęściej nieskuteczne.Trzeba myć,czasem zakraplać.Sondowanie kanalików łzowych niewiele da.
POCZYTAJ O PERSACH.
NIE WARTO BYĆ GŁUPIĄ!!!


Nikt nie mówi o trzymaniu kota na uwięzi.Mylisz dwie rzeczy: wychodzenie jest niebezpieczne i NIEODPOWIEDNIE dla persów.Ryzykujesz pogryzienie przez psy,wypadki...To,że koty MUSZĄ wychodzić,chodzić własnymi drogami to mit!Tak uważały nasze babcie, my wiemy,że życie na wolności jest złe ,zwłaszcza dla persa.
Nie wiem czy wiesz,ale Twój kot NIE JEST DACHOWCEM!!!!

A Ty nie musisz się kształcić (myślę,że z racji stanu zdrowia i umysłu mogłoby Ci to zaszkodzić nawet!)ale odrobina wiedzy n/t kotów nie zaszkodzi.Powtarzasz tu cały czas durne komunały.
Z 10 razy udowodniłam Ci ,że nie masz racji.
A Ty z uporem maniaka...
Kot trzymany w domu byłby nieszczęśliwy przez miesiąc.Za to bezpieczny.
Nie zależy Ci na tym??
Łowić nornice nauczył się,bo mu pozwoliłaś!
Po co mu to??
Moje też łowią ale zabawki.
Nie wiem czy wiesz,że w takiej nornicy żyją sobie np.tasiemce a na nich pchły(na nornicach a nie na tasiemcach).Pchły zresztą przenoszą tasiemca.Kot się tym zakaża.Być może w śledzionie jest ognisko robaczycy, tzw"ślepe" w USG!?
Może kot ma toksoplasmozę??To też daje powiększenie śledziony.
TX koty zarażają się na zewnątrz.
Nie w domu.

I nie,nie czepiam się literówek-one zdarzają się nam wszystkim.Chodzi o ten styl " wszyscy są źli a ja taka chora " oraz ogólny brak obycia literackiego.
Powiedz no Panno co Ty czytasz ostatnio??
Bo nie sądzę żeby to był choćby George Martin, o Tolkienie czy choćby o Isabell Allyende nie wspomnę.
Ten rodzaj prozy ,jaki tu uprawiasz nazywan stylem "no cooo...".

Jaka pasta z RC??Masz na myśli jakąś karmę wet?
Kot jest na diecie wetrynaryjnej,ma problem z immunologią a Ty go wypuszczasz na zewnątrz??Żeby złapał zakżenie??

Bo problemy ze śledzioną zmniejszają odporność.
Jej usunięcie zrobi z Twojego kota zwierze specjalnej troski.Łatwo będzie łapał infekcje.
Nie boisz się choćby wirusówek?
Pamiętaj,że persy to koty z natury mało odporne.
Wypuszczasz kota z obniżoną odpornością?????

Nie idź na studia.To nie dla Ciebie.
Jeśli nie masz jeszcze renty to załatw sobie jak tylko to będzie możliwe.I z głowy.
Studia z zwłaszcza medycyna mieszają ludziom w głowach.Ludzie się potem kształcą,pracują,czytają.Gonią za wiedzą.
I po co??
Po co się kształcić,uczyć jak się WIE LEPIEJ.
A Ty WIESZ LEPIEJ,prawda!?

moja Ty kotkins
protekcjonalizm w kontaktach z osobami, które uważamy za mniej wykształcone od nas to zwykły brak podstaw dobrego wychowania
twoje posty są niespotykanie, nawet jak na ostatnie stanadardy internetowe, chamskie, aroganckie i agresywne, są jakies takie... onetowe
fakt, że jesteś lekarzem przeraża
lekarze mają do czynienia z mnóstwem prostych ludzi, nierozumiejących słów obcego pochodzenia, nieumiejących powtórzyć nazwy leku ani zapamiętać procedury medycznej
też ich tak traktujesz?
czy w pracy jesteś ugrzeczniona, bo musisz, a wyżywasz się na ludziach przez internet?
tak, czy inaczej, sposób w jaki się wypowiadasz jest nie do przyjęcia, a meritum sprawy i szlachetna intencja ujęcia się za kotem zatopiły się w jadzie

Kocurro

 
Posty: 11393
Od: Nie sty 11, 2004 20:31
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

Post » Sob paź 01, 2011 19:49 Re: ŚLEDZIONA U WADLIWEGO PERSA. POMOCY!!!

:** pisze:Ojciec przyniusl mi wlasnie czerwony laser. To mu sie spodobalo, biega za nim jak szalony.

moje tez szaleją za laserkiem
tylko po oczach mu nie świec bo podobno szkodzi
wybiegaj kotka
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob paź 01, 2011 19:54 Re: ŚLEDZIONA U WADLIWEGO PERSA. POMOCY!!!

Jak chodzi luzem to nie zwraca uwagi na szelki tylko na smyczy. To sa takie grube liny o srednicy ok 2cm. On zawsze zalatwia sie w kuwecie nawet jak jest na dworze to wraca tylko zeby sie zalatwic.

:**

 
Posty: 29
Od: Wto wrz 27, 2011 20:29

Post » Sob paź 01, 2011 19:58 Re: ŚLEDZIONA U WADLIWEGO PERSA. POMOCY!!!

Na pewno szkodzi. Uszkadza siatkowke oka. A i wiem co znaczy Interlokutor i to jej napisalam ze nie jest to synonimem lekarza.

:**

 
Posty: 29
Od: Wto wrz 27, 2011 20:29

Post » Sob paź 01, 2011 20:02 Re: ŚLEDZIONA U WADLIWEGO PERSA. POMOCY!!!

:** pisze:Jak chodzi luzem to nie zwraca uwagi na szelki tylko na smyczy. To sa takie grube liny o srednicy ok 2cm. On zawsze zalatwia sie w kuwecie nawet jak jest na dworze to wraca tylko zeby sie zalatwic.

do smyczy też go można przyzwyczaić tym samym sposobem, o którym pisałam
dotarłaś do kociego ABC?
viewtopic.php?f=1&t=27018
tam jest wiele ważnych informacji - warto poczytać
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob paź 01, 2011 20:04 Re: ŚLEDZIONA U WADLIWEGO PERSA. POMOCY!!!

dalia pisze:poczułaś się niekomfortowo bo ktoś wytknął Tobie Twoje chamstwo?
to dobrze, może następnym razem przemyślisz zanim coś napiszesz
bo jaki efekt osiągnęłaś swoimi radosnymi wpisami?
ano taki że autorki wątku nie ma i nie można pomóc ani jej, ani kotu,
o to Tobie chodziło?

i jeszcze tylko przypomnę coś co umknęło - kot został kopnięty gdy autorka wątku była w szpitalu a kotem opiekowała się jej babcia
niby nic a jednak sporo wnosi
podciągnęłabym to zdarzenie pod kategorie wypadek, taki sam jak zjedzenie przez kota nici dentystycznej czy złamanie przez kota łapy w domu


przez pierwsze 2 strony wątku poza mną [wtedy jeszcze opanowaną i zwracającą uwagę na to, że u mnie z tym opanowaniem względem głupot bywa różnie] i kotkins - nie zareagował nikt. N-I-K-T!! gdzie wtedy byłaś z dobrymi radami? no, ale lepiej późno niż wcale. bo jakoś nikt ich autorce udzielić nie chciał, a te udzielane przeze mnie jeszcze na spokojnie odnosiły rezultat podobny do rzucania grochem o ścianę. w zamian dostawałam jakiś pseudo-naukowy bełkot cytowany przez autorkę. z resztą - te Twoje też nie docierają nawet w najmniejszym stopniu. mnie takie coś zwyczajnie wku*wia [bo już nie wkurza], tym potrafiącym zachować spokój wobec takiej postawy - szczerze gratuluję i zazdroszczę.
też mam babcię, chwała jej za to - w pełni sprawną, energiczną i odpowiedzialną. nie bałam się powierzyć jej opiece zwierzaki. jednak gdyby coś się stało - winę za to ponosiłabym ja. dlaczego? bo ja ją obarczyłam tymi zwierzętami. tak samo w moich oczach za skopanie kota nie jest winna babcia, tylko właścicielka.
zjedzenie przez kota nici czy złamanie łapy to wypadek, ale wypadek wynikający z zaniedbania.

behemotkot pisze:
novacianka pisze:<syp syp syp> chcecie jeszcze piasku, drogie strusie? :)

Zamiast pisać elaboraty, zrozum po prostu, że niektórzy ludzie nie trawią chamstwa, niezależnie od tego, jakie to forum i kto napisał post.


wytknij mi gdzie to chamstwo, bo najwidoczniej granatem od pługa mnie oderwali i lekka [tak, lekka] szydera z mojej strony, to w moim mniemaniu jeszcze nie chamstwo. chamstwem by było, gdybym właścicielkę zbluzgała. a ja jedynie betonem ją nazwałam. dlaczego betonem? bo jest równie zatwardziała w swoich bzdurnych i przede wszystkim szkodliwych przekonaniach, co beton. równie dobrze mógłby być cement.
a przede wszystkim - zamiast się wypowiadać o kwestiach marginalnych - skup się chociaż odrobinę na kocie, bo o jego zdrowie i życie się tutaj rozchodzi. albo chociaż stwarzaj pozory co do tego po co tu jesteś.

novacianka

 
Posty: 467
Od: Pt lip 24, 2009 0:13
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob paź 01, 2011 20:09 Re: ŚLEDZIONA U WADLIWEGO PERSA. POMOCY!!!

Ok dzieki. A zna ktos jakis dobrych weterynarzy z kalisza i okolic do ktorych warto wybrac sie na konsultacje w sprawie sledziony?

:**

 
Posty: 29
Od: Wto wrz 27, 2011 20:29

Post » Sob paź 01, 2011 20:15 Re: ŚLEDZIONA U WADLIWEGO PERSA. POMOCY!!!

:** pisze:Ok dzieki. A zna ktos jakis dobrych weterynarzy z kalisza i okolic do ktorych warto wybrac sie na konsultacje w sprawie sledziony?

Mośka i Dagmara-Olga pisały już na temat wetów
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob paź 01, 2011 20:19 Re: ŚLEDZIONA U WADLIWEGO PERSA. POMOCY!!!

Pytam sie bo moze jeszcze jest jakis dobry. A warto sie pytac bo to juz jest ingerencja operacyjna.

:**

 
Posty: 29
Od: Wto wrz 27, 2011 20:29

Post » Sob paź 01, 2011 20:40 Re: ŚLEDZIONA U WADLIWEGO PERSA. POMOCY!!!

novacianka pisze:
behemotkot pisze:
novacianka pisze:<syp syp syp> chcecie jeszcze piasku, drogie strusie? :)

Zamiast pisać elaboraty, zrozum po prostu, że niektórzy ludzie nie trawią chamstwa, niezależnie od tego, jakie to forum i kto napisał post.


wytknij mi gdzie to chamstwo, bo najwidoczniej granatem od pługa mnie oderwali i lekka [tak, lekka] szydera z mojej strony, to w moim mniemaniu jeszcze nie chamstwo. chamstwem by było, gdybym właścicielkę zbluzgała. a ja jedynie betonem ją nazwałam. dlaczego betonem? bo jest równie zatwardziała w swoich bzdurnych i przede wszystkim szkodliwych przekonaniach, co beton. równie dobrze mógłby być cement.
a przede wszystkim - zamiast się wypowiadać o kwestiach marginalnych - skup się chociaż odrobinę na kocie, bo o jego zdrowie i życie się tutaj rozchodzi. albo chociaż stwarzaj pozory co do tego po co tu jesteś.

Rzeczywiście, chamstwo czystej formy jest w postach kotkins. Natomiast klimat wypowiedzi taki sam.
Posty kotkins zgłaszam do moderatora, bo osobiście uważam, że są obraźliwe, niech moderacja zdecyduje, może jestem przewrażliwiona na punkcie chamstwa :).
Wypowiadać mogę się na dowolny temat, żadnych pozorów stwarzać nie muszę. Z mojej strony tyle.

Edit: literówka

behemotkot

 
Posty: 149
Od: Wto maja 04, 2010 9:14

Post » Sob paź 01, 2011 21:11 Re: ŚLEDZIONA U WADLIWEGO PERSA. POMOCY!!!

Dziekuje wszystkim ktorzy pomogli i czuje gleboka odraze do osob ktore chcac sie wyzyc dopuszczaly sie do obrazliwych komentarzy. Kotkins nie wiem czy masz klijentow czy nie czy robisz pozory milej osoby w gabinecie czy jestes jak rozwscieczony diabel tasmanski. Ale ja na miejscu twojego klijenta po pierwszej wizycie bedac objechanym od gory do dolu bo nie nosilam okularow ni przyszlabybym do ciebie chocbys byla ostatnim okulista na swiecie. To wszystko co mam do powiedzenia. Zegnam

:**

 
Posty: 29
Od: Wto wrz 27, 2011 20:29

Post » Nie paź 02, 2011 8:52 Re: ŚLEDZIONA U WADLIWEGO PERSA. POMOCY!!!

Tę odpowiedź kieruję do wszystkich poza autorką wątku.

Próbowałam ( i nie tylko ja) na tym wątku WSZYSTKIEGO,chcąc przekonać autorkę do zachowania uważanego za normalne wobec kota na tym forum.
Prawdopodobnie kot autorki wątku ma powiększoną śledzione na skutek zakażenia ,byc może pasożytniczego.Może to wada genetyczna.
Co obniża jego odporność.
Kot powinien byc zwierzeciem NIE WYCHODZĄCYM.
Jest persem.
Truizm.

Nic,ale to absolutnie NIC nie trafiło do autorki wątku.

Wszystkiech (poza właśnie autorką), które poczuli się dotknięci moimi postami - PRZEPRASZAM.
Zrobiłam tu wykład n/t persów...odporności...bezpieczeńswa...wysokości płotów...I NIC!!Żadne argumenty nie trafiły.
Nakrzyczałam na małoletnią..a powinni to zrobić jej rodzice.
NIC nie odniosło skutku.
Autorka nie uznaje poprostu "mądrości" tego forum.
Kot będzie wychodził.
Bedzie narażony na zakażenia,urazy itp.
Bo TAK!

Jedyne co mam na usprawiedliwienie mojego OKROPNEGO CHAMSTWA jest moja zaawansowana persjoza oraz niewyobrażalny stek bzdur wypisywany tu przez autorkę.
Widziałyści tego kota?
Piękny z niego persik i szczerze powiem-serce mi pęka jak na niego patrzę.
Autorka wzbudza we mnie pasję tresera.
Jest nieubłagana jak wodospad -płynie zawsze w tą sama stronę.
Specjalnie nie czytałam tego wątku przez jeden dzień, potrzebowałam dytansu.
Może żeby nie poejechać i nie ukraść kota np? :lol:
Martwi mnie los tego kota.I wiem- nie pomogę mu w żaden sposób.
Ani merytoryczny, ani emocjonalny...NIC tu nie trafia.


Zwracam Waszą uwagę,że na innym wątku chce adoptować innego kota.
I oczywiście to jest pers.
Po przejściach.
Bedzie wychodzacy.

Jeszcze raz przepraszam wszystkie obrończynie autorki,które poczuły się urażone stylem moich wypowiedzi.
Inne moje posty trzymają nieco inny styl(!).
Próbowałam tu naprawdę WSZYSTKIEGO.
Spróbujcie i Wy- Dalio, Ty próbowałaś i jak to sie mówi...NIC...

Novacianko daj autorce spokój.
Proszę Cię.
To już jest bicie piany.
NIC to nie zmieni w sprawie kota.
Masz tak jak ja dobre chęci, ale autorka i tak udowodni Ci,że wie lepiej.Mimo,że jesteś "almost" wetem...

Przepraszam tego kotka.
Że nic mu nie mogę pomóc.

Nie zajrzę więcej na ten wątek.
Zignoruję autorkę i tyle.

Może to źle ,że używam WSZELKICH sposobów żeby walczyć.
Ale jeśli raz na tysiąc odniosę sukces...to warto!
Życie, zdrowie nie ma ceny.
Także kocie.

Wracam do innych kotów.Tego przegrałam:(

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie paź 02, 2011 9:18 Re: ŚLEDZIONA U WADLIWEGO PERSA. POMOCY!!!

novacianka pisze:przez pierwsze 2 strony wątku poza mną [wtedy jeszcze opanowaną i zwracającą uwagę na to, że u mnie z tym opanowaniem względem głupot bywa różnie] i kotkins - nie zareagował nikt. N-I-K-T!! gdzie wtedy byłaś z dobrymi radami?
- skup się chociaż odrobinę na kocie, bo o jego zdrowie i życie się tutaj rozchodzi. albo chociaż stwarzaj pozory co do tego po co tu jesteś.

Po pierwsze, Dalia nie ma w obowiazku znac wszystkich tematów od poczatku i siedziec wiecznie na forum. Weszla i szacun wielki dla Dalii- merytorycznie odniosla sie do problemow kota. Wiec drugi zarzut jest absurdalny albo ktos nie potrafi czytac :wink:
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60859
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Nie paź 02, 2011 10:40 Re: ŚLEDZIONA U WADLIWEGO PERSA. POMOCY!!!

kotkins pisze:Tę odpowiedź kieruję do wszystkich poza autorką wątku.

Próbowałam ( i nie tylko ja) na tym wątku WSZYSTKIEGO,chcąc przekonać autorkę do zachowania uważanego za normalne wobec kota na tym forum.
Prawdopodobnie kot autorki wątku ma powiększoną śledzione na skutek zakażenia ,byc może pasożytniczego.Może to wada genetyczna.
Co obniża jego odporność.
Kot powinien byc zwierzeciem NIE WYCHODZĄCYM.
Jest persem.
Truizm.

Nic,ale to absolutnie NIC nie trafiło do autorki wątku.

Wszystkiech (poza właśnie autorką), które poczuli się dotknięci moimi postami - PRZEPRASZAM.
Zrobiłam tu wykład n/t persów...odporności...bezpieczeńswa...wysokości płotów...I NIC!!Żadne argumenty nie trafiły.
Nakrzyczałam na małoletnią..a powinni to zrobić jej rodzice.
NIC nie odniosło skutku.
Autorka nie uznaje poprostu "mądrości" tego forum.
Kot będzie wychodził.
Bedzie narażony na zakażenia,urazy itp.
Bo TAK!

Jedyne co mam na usprawiedliwienie mojego OKROPNEGO CHAMSTWA jest moja zaawansowana persjoza oraz niewyobrażalny stek bzdur wypisywany tu przez autorkę.
Widziałyści tego kota?
Piękny z niego persik i szczerze powiem-serce mi pęka jak na niego patrzę.
Autorka wzbudza we mnie pasję tresera.
Jest nieubłagana jak wodospad -płynie zawsze w tą sama stronę.
Specjalnie nie czytałam tego wątku przez jeden dzień, potrzebowałam dytansu.
Może żeby nie poejechać i nie ukraść kota np? :lol:
Martwi mnie los tego kota.I wiem- nie pomogę mu w żaden sposób.
Ani merytoryczny, ani emocjonalny...NIC tu nie trafia.


Zwracam Waszą uwagę,że na innym wątku chce adoptować innego kota.
I oczywiście to jest pers.
Po przejściach.
Bedzie wychodzacy.

Jeszcze raz przepraszam wszystkie obrończynie autorki,które poczuły się urażone stylem moich wypowiedzi.
Inne moje posty trzymają nieco inny styl(!).
Próbowałam tu naprawdę WSZYSTKIEGO.
Spróbujcie i Wy- Dalio, Ty próbowałaś i jak to sie mówi...NIC...

Novacianko daj autorce spokój.
Proszę Cię.
To już jest bicie piany.
NIC to nie zmieni w sprawie kota.
Masz tak jak ja dobre chęci, ale autorka i tak udowodni Ci,że wie lepiej.Mimo,że jesteś "almost" wetem...

Przepraszam tego kotka.
Że nic mu nie mogę pomóc.

Nie zajrzę więcej na ten wątek.
Zignoruję autorkę i tyle.

Może to źle ,że używam WSZELKICH sposobów żeby walczyć.
Ale jeśli raz na tysiąc odniosę sukces...to warto!
Życie, zdrowie nie ma ceny.
Także kocie.

Wracam do innych kotów.Tego przegrałam:(

Kotkins jednego człowieka można wyedukować innego nie
ten który jest odporny na wiedzę nie posłucha bo wie najlepiej, a Ty wpływu na to nie masz, niezależnie od tego co i w jaki sposób napiszesz
ale w przypadku osoby, która słucha i myśli jest szansa na to że zmieni poglądy, szkoda marnować ta szansę pisząc w taki sposób jak Wy pisałyście
kot jest i będzie pod opieką autorki wątku więc warto się postarać aby pokazać alternatywy, tym bardziej ze jak widzę jest to jej pierwszy kot
niewielu z nas przy pierwszym kocie była wszystkowiedząca i wszystkomajaca

co do adopcji kolejnego kota - dopóki autorka wątku będzie w sposób nieodpowiedzialny ( bo tak oceniam obecna opiekę nad chorym kotem) opiekowała się swoim chorym persem kota na miau nie dostanie
tego jestem pewna
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie paź 02, 2011 10:43 Re: ŚLEDZIONA U WADLIWEGO PERSA. POMOCY!!!

novacianka pisze:a przede wszystkim - zamiast się wypowiadać o kwestiach marginalnych - skup się chociaż odrobinę na kocie, bo o jego zdrowie i życie się tutaj rozchodzi. albo chociaż stwarzaj pozory co do tego po co tu jesteś.

ten fragment mnie zastanawia bo nie bardzo rozumiem
proszę więc o wyjaśnienie mi po co tu jestem - może ja czegoś nie wiem
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: egw, Google [Bot], Talka i 459 gości