ŚLEDZIONA U WADLIWEGO PERSA. POMOCY!!!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt wrz 30, 2011 19:38 Re: ŚLEDZIONA U WADLIWEGO PERSA. POMOCY!!!

No i sprawa się wyjaśniła :roll:
Nie wiadomo czy śmiać się czy płakać.

Napisz priv do dagmara-olga...
Tutaj jest jej wątek
viewtopic.php?f=1&t=126089&hilit=+dagmara+olga

W wątku już wszystko napisano raczej
i nic nowego się nie wymyśli i kotka nie uleczy.
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Pt wrz 30, 2011 19:55 Re: ŚLEDZIONA U WADLIWEGO PERSA. POMOCY!!!

U jakiego weta go leczylas?
Daga ci podpowie na pewno. Ja lecze od lat u tego samego na Nowym świecie, naprzeciwko strazy pożarnej.Daga zna wiecej wetow i ma rozeznanie.
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60859
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Pt wrz 30, 2011 20:24 Re: ŚLEDZIONA U WADLIWEGO PERSA. POMOCY!!!

:** pisze:Tylko ze mnie nie bylo jak kot wyszedl ti bylam W SZPITALU wiec nie miejcie do mnie pretensji. Babcia sie nim opiekowala. A to ze go nie dopilnowala i ma plot z duzymi przestrzeniami to kot wyszedl. U mnie jest wysoki plot i chodzi TYLKO po ogrodzie.

Ja się poprostu zastanawiam czy ja Ciebie nie wymysliłam.
Bo TO nie może być prawda.
Jasne Słonko,że to nie Twoja wina.Przecież bylas w szpitalu i byłaś taaaaka biedna.
Babcia sama porwała kota i wsadziła do wora ,pijakowi pod nogi.Babcia winna.Ty nie ,bo ty byłaś biedna.
Ergo: wina to byłą persa.
Na pewno jego!!

Tytułem wyjaśnienia; koty perskie zostały stworzone w pierwszej połowie dziewiętnastego wieku jako koty "pokojowe" i "towarzyszące".Miały być w salonie, na kolanach ,na fotelach.Nie wychodzić w ogóle (W OGÓLE!!) z pomieszczeń.Ówczesne persy były -i owszem- włochate ale pyszczki miały jeszcze mało płaskie.
Ich rolą bylo mruczenie i zabawa.
Nie ŁOWIENIE MYSZY!!!
Persy ekstremalne pojawiały się jako trend od lat siedemdziesiątych XX wieku.
Mają bardzo płaskie pyszczki, z każdym rokiem wystawy wygrywały coraz bardziej płaskie i doprowadzono do sytuacji w której prawie nie potrafiły samodzielnie jeść.Niektóre tak mają.
Nie wiem czy Twój pers jest ekstremalny czy nie.
Generalnie ŻADEN pers nie jest stworzony do polowania.
Jest stworzony do leżenia, zabawy, mruczenia...itd
Nie do chodzenia po ogrodzie,bo wyskoczy przez płot(nie ma za wysokich płotów dla kota,nawet persa!).
KAŻDY kot lubi wychodzić,nie każdy POWINIEN!!

Żaden kot nie jest stworzony do złej i niestarannej opieki.
Jeśli komuś kot wypada przez niezabezpieczone okno, wykakuje przez płot wprost pod koła samochodu (pisałam już: kot na dworze powienien być na smyczy i w szelkach, a na drugim końcu szelek musi być-!!- CZŁOWIEK!!!), albo pijak mu tego kota kopie...to ten ktoś jest ZŁYM opiekunem.
I trzeba to uznać, poczytać to forum i sie wyedukować.
Albo oddać kota komuś,kto będzie umiał zapewnić mu bezpieczeństwo.


Mam nadzieje,że wyjaśniłam "na żabie" czyli prosto oraz przystępnie.
Nie cierpię tego tonu:" ja jesterm dobraaaa...ale to zły pijak/zły kierowca samochodu/zły duch/zły balkon/zla babcia kotka skrzywdził...i ja jestem niewinnaaaa...i biedna....bo ja to kocham kotkaaa...a on sobie wrednie umarł..się dał okaleczyć..."
Słowem: Ty jesteś biedna a świat zły.

Wiecej juz nie napiszę na ten temat.
Wszystko jest na tym forum.I nie pisz,ze nauczysz swojego persa ( i inne persy) polowania na myszy.
Osmieszasz się.
Głupota i brak wiedzy Cię ośmiesza.

To mniej więcej chcą Ci tu wszyscy powiedzieć w mniej lub bardziej oglądny sposób.

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt wrz 30, 2011 21:36 Re: ŚLEDZIONA U WADLIWEGO PERSA. POMOCY!!!

Nie osadzaj czlowieka po wypowiediach na forach. No nie moja wina ze mam astme. Swoja droga to nie znasz sytuacji wiec sie nie odzywaj. Chcesz to przesle ci wypis ze szpitala prosze bardzo i do tego moja cala kartoteke z osmiu lat ciaglego jezdzenia po szpitalach sanatoriach itp. moze i ty jestes zdrowa i mozesz caly czs siedziec w domu miec normalna prace nie opuszczac szkoly ale ja nie. Nie dosc ze mam astme i alergie to sryby w kregoslupie chore nerki itd. Poczytaj sobie w internecie o chorobie ktora nazywa sie kregosmyk jest to wada genetyczna, ktorej niestety w powaznym stadium da sie leczyc tylko operacyjnie a niekiedy nie i taka osobe do konca zycia czeka paraliz od pasa lub piersi w dol. Najczesciej tak jak u mnie atakuje kregi l5 s1. Nie wiem czy ty na moim miejscu bys dala rade normalnie zyc. Ja nie uczylam mojego kota lowic myszy ( nornic ) poprostu sam przynosi do domu. Myslisz ze dla mnie to nie bylo zaskoczenie? Kot szuka rozrywki upustu dla swojego instynktu. A nie wiem czy pers przeskoczylby 2,5 metrowe ogrodzenie razem z walem bo u nas nie da sie nizszego zrobic poniewaz mieszkamy kolo rzeki i co roku zalewala nam caly ogrod.

Konsultowalam sie u jacka ignora w n. skalmierzycach i u jego kolegi z tarnowskich gor.

:**

 
Posty: 29
Od: Wto wrz 27, 2011 20:29

Post » Pt wrz 30, 2011 21:46 Re: ŚLEDZIONA U WADLIWEGO PERSA. POMOCY!!!

Aleks ma dosc plaski pysk a oczy osadzone nieco powyzej nosa.

To linki do zdjec \

https://picasaweb.google.com/1020294436 ... 65/Zdjecia

https://picasaweb.google.com/1020294436 ... 4919296914

:**

 
Posty: 29
Od: Wto wrz 27, 2011 20:29

Post » Pt wrz 30, 2011 22:21 Re: ŚLEDZIONA U WADLIWEGO PERSA. POMOCY!!!

Szkoły staram się nie opuszczać aczkolwiek bywam w niej tak średnio 6 razy w roku.
Na wywiadówkach mojego 15- letniego syna.
Astma miewa różne postacie i zgodzę się,że może być sporym obciążeniem dla osoby chorej.
KRĘGOSMYK??
Wiesz, skończyłam studia medyczne jakiś czas temu ale tam uczyli o kręgozmyku.
Masz podwójnego pecha: nie dość,że wypisujesz androny to jeszcze trafiłaś na interlokutora (trudne słowo,prawda?)LEKARZA!! :ryk:

I nie wiem czy osoba TAK schorowana powinna być jedyną opiekunką kota skoro sobie nie radzi.
Rozumiem,że nie dajesz rady.
Może kot powinien wobec tego trafić w inne,odpowiedniejsze ręce??

Nadmienię,że koty mające oczy poniżej nosa nie są mi znane ,podobnie jak kręgosmyk. :mrgreen:

Słonko...mam codziennie dwa gabinety,NZOZ na głowie z przcownikami ,syna wyżej wymienionego,dwóch pasierbów(fakt: samodzielnych),męża i prowadzę dom (tzn.gotuję,sprzątem,pilnuję,obsługuję itp) .Do pracy dojeżdżam 30 km w jedną stronę.Spłacam kredyty ,martwię się ZUS-ami itd,itp

Siedzenie w domu??A kto zarobi ,załatwi,zaplanuje itp

Wytłumacz mi proszę JAK kot ,który nie powinien wychodzić z domu łowi te nornice???
Bo jeśli to pers to POWINIEN być trzymany w mieszkaniu.Dlaczego?Czytaj post powyżej.
No,chyba,że normalnie bierze sobie klucze i wychodzi z teczką codziennie do pracy.
To wtedy-jak mówi mój syn- szacun.Dla persa.

Znam wiele chorych osób np.niewidomych-są fantastycznymi i czułymi opikunami kotów i innych zwierząt.Większość ludzi choroby uwrażliwiają.Ty jesteś wrażliwa jak kawał dykty.Nic Ci ten poprzedni post nie dał do zrozumienia?Nikt tu nie chce Twojej krzywdy i nie musisz nam opowiadać o swoich licznych tragediach ( a wiesz- to niemodne obecnie i nie rokuje życiowego sukcesu...).
JESTEŚ OPIEKUNKĄ KOTA.
ODPOWIADASZ ZA NIEGO!

Kot nie szukałby "upustu dla instynktu" gdybyś mu nie dała szansy.Wypuszczając go z domu!!
Kot się nie nudzi w domu jeśli ma zabawki,a najlepiej towarzystwo innego kota.
Szkoda tego kota dla Ciebie.


Jak tak patrzę na Twoję polszczyznę i upór w głupocie..to faktycznie: na Twoim miejscu nie dałabym rady żyć sama z sobą...te ciągłe samousprawiedliwienia...makabra!
Skoczyłabym z najbliższego mostu. Po uprzednim wyadoptowaniu kota do porządnego domu.
I owszem:jeśli ktoś się tu pojawia i pisze TAK jak Ty to inni mają PRAWO oceniać go po jego twórczości na forum.Jeśli nie chcesz być tak oceniana to albo zmień stylistykę (zaczęłabym od poczytania forum i NAUKI) albo zniknij moja Panno Mądra.

A lektura wypisu ze szpitala ...cóż czekam na pw.

Zamiast udawadniwać swoje racje poczytaj forum.Ze zrozumieniem.Albo chociaż moje powyżej zamieszczone posty.
Mało bywasz w szkole i stąd ciasne poglądy i wiedza.Nauka zawsze mile widziana ,prawda??

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt wrz 30, 2011 22:31 Re: ŚLEDZIONA U WADLIWEGO PERSA. POMOCY!!!

Śliczny kot, nowego typu ,mocno plaskaty.
Tylko brak mu szczęścia do opiekunki...

Weź dziewczyno, usiądź i zacznij czytać forum .
Masz sporo czasu w tych sanatoriach i szpitalach.
Trochę pokory.
Szkoda by było,żeby taki ładny kot stracił życie w jakiś głupi sposób.

Poczytaj o nerkach persów i ich żywieniu w związku z tym.

Kot nie kupiłby Whiskasa...

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt wrz 30, 2011 22:49 Re: ŚLEDZIONA U WADLIWEGO PERSA. POMOCY!!!

No nie sadze zeby ten interlokutor byl synonimem lelarza. Czepiasz sie literowek. A z tymi oczami chodzilo mi o dokladniejsze umiejscowienie bo ma ono wplyw na sciekanie wydzielin ocznych do gardla. Tyle sie mowi ze psow nie mozna trzymac na lancuchach bo staja sie agresywne a koty to co nie zwierzeta? Nie wiem jak sie nauczyl prawdopodobnie tak jak kazdy dachowiec. Poprostu zaczal przynosic zdobycze. Wychodzi kiedy chce przez swoje wyjscie. A w domu ma zabawki drapaki ale on nie chce sie tym bawic w ciagu dnia tylko wychodzi na dwor i bawi sie z psami lub chodzi wlasnymi drogami. Moglas wybrac medycyne tylko ciekawa jestem czy gdybys byla chora ktos wystawilby ci pozwolenie na ksztalcenie sie w wybranym przez ciebie zawodzie. Tylko trudno jest porzucic swoje dotychczasowe aktywne zycie na calkowicie pozbawione atrakcji. Nikt nie chce mojej krzywdy? To dziwne bo sadzac po twoich postach to chcac dobrze dla kota dostaje za to ochrzan. On dostaje suchy z royala a nie whiskasa a puszke mu zmienilam na paste z royala.

:**

 
Posty: 29
Od: Wto wrz 27, 2011 20:29

Post » Pt wrz 30, 2011 23:07 Re: ŚLEDZIONA U WADLIWEGO PERSA. POMOCY!!!

kotkins pisze:Masz podwójnego pecha: nie dość,że wypisujesz androny to jeszcze trafiłaś na interlokutora (trudne słowo,prawda?)LEKARZA!! :ryk:


kotkins pisze:Jak tak patrzę na Twoję polszczyznę i upór w głupocie..to faktycznie: na Twoim miejscu nie dałabym rady żyć sama z sobą...te ciągłe samousprawiedliwienia...makabra!
Skoczyłabym z najbliższego mostu. Po uprzednim wyadoptowaniu kota do porządnego domu.


BRAWO!!!! Wiesz, kotkins, nie chciałabym się u Ciebie leczyć! Mam tylko nadzieję, że nie jesteś psychologiem, psychiatrą , lub - nie daj boże - pediatrą.
Nie bronię założycielki wątku, ale to co Ty pokazałas , jest na poziomie przedszkola, a nie LEKARZA / jak sama się określiłaś

kotkins pisze:Słonko...mam codziennie dwa gabinety,NZOZ na głowie z przcownikami ,syna wyżej wymienionego,dwóch pasierbów(fakt: samodzielnych),męża i prowadzę dom (tzn.gotuję,sprzątem,pilnuję,obsługuję itp) .Do pracy dojeżdżam 30 km w jedną stronę.Spłacam kredyty ,martwię się ZUS-ami itd,it


Nooo, to zapracowana jesteś, a gdzie czas na koty? Mieści się w tej Twojej, tak bardzo zapracowanej głowie, że są koty wychodzące na własny ogród, i na tym ogrodzie też są nornice ?

kotkins pisze:Ty jesteś wrażliwa jak kawał dykty.


A Ty jak kawał betonu :!: Lekarz powinien posiadać choć ciut empatii / trudne słowo, prawda?/, przysięga Hipokratesa mówi NIE SZKODZIĆ. Ale faktycznie dawno ją wygłaszałaś, no i mogłaś zapomniec jej przesłanie

kotkins pisze:jeśli ktoś się tu pojawia i pisze TAK jak Ty to inni mają PRAWO oceniać go po jego twórczości na forum.J


No cóż, ja juz oceniłam, porównalam i zgadnij , kto wygrał ? Czy nastolatka z problemami zdrowotnymi, szukająca pomocy , czy Pani LEKARZ ?

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 16619
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt wrz 30, 2011 23:18 Re: ŚLEDZIONA U WADLIWEGO PERSA. POMOCY!!!

Dzieki. Nornice sa bo obok jest pole na ktorym sieja zboze.

kotkins poczytaj sobie troche na temat kotow i ich instynktow. Wlasnie widze jakim jestes lekarzem.

Czynności instynktowne są wrodzonym sposobem zachowania w określonych sytuacjach życiowych. Są sterowane przez centralny system nerwowy poza sferą świadomości w sposób zakodowany genetycznie. Do wywołania i właściwego przebiegu czynności instynktownej niezbędne są określone bodźce kluczowe. Szelest lub drapanie pobudzają kota do szukania i polowania na zdobycz. Zarówno ćwiczenie, jak i doświadczenie wpływają w życiu kotów na sposób zachowania. Ich rozwój cechuje wzrastająca zręczność. Do czynności instynktownych dołącza się postępowanie wyuczone, czyniąc kota zdolnym do różnorodnych osiągnięć.

Kot, który należy do ssaków wysoko rozwiniętych, zdolny jest do wyciągania ze swych przeżyć wniosków, które mogą okazać się korzystne dla jego dalszego postępowania. U kotów trzymanych stale w ciasnym pomieszczeniu, przebywających w mieszkaniu, klatce, niektóre sposoby działania stają się zbyteczne, straciły bowiem swe początkowe znaczenie.

Koty mogą przywiązać się do człowieka silniej niż do swego terytorium. Wspólne życie z ludźmi rozbudza zdolności kota i pozwala na osiągnięcia, które świadczą o wysokim stopniu rozwoju jego inteligencji. Możliwość rozwoju psychicznego kota zależy od jego indywidualnych predyspozycji, a również od podniet, jakich dostarcza środowisko. Jeśli właściciel poświęca codziennie określoną ilość czasu na opiekę nad kotem wówczas i kot jest zachęcony do zabaw i prób swych możliwości.

Koty dopasowują się do zwyczajów i cech ludzi w swoim otoczeniu. Pociąg do zaspokajania ciekawości i wyostrzony zmysł obserwacji pozwalają korzystać z okazji. Z uporem i przebiegłością dążą one do osiągnięcia swoich celów i potrafią wykorzystać dla siebie ludzkie słabości. Niektóre koty potrafią oddziaływać psychologicznie na swego właściciela. Przez zrzucanie przedmiotów, drapanie wyściełanych mebli kot stara się oddziaływać na ludzkie nerwy i wymusić dla siebie jedzenie, wpuszczenie do innego pomieszczenia czy choćby poświęcenie mu odrobiny uwagi. Pamięć kota w połączeniu z jego doskonałym orientowaniem się w czasie i przestrzeni, umożliwia mu zadziwiające osiągnięcia. Koty zapamiętują stale powtarzające się wydarzenia.

W naturze kota leży instynkt łowiecki. Stara się on pochwycić wszystko, co się porusza lub może poruszać.

:**

 
Posty: 29
Od: Wto wrz 27, 2011 20:29

Post » Pt wrz 30, 2011 23:22 Re: ŚLEDZIONA U WADLIWEGO PERSA. POMOCY!!!

Interlokutor to nie specjalizacja medyczna moja Ty głupinko, to z łaciny- osoba wiodąca z kimś spór.
Jestem okulistką.
To lekarz zajmujący się chorobami oczu (nie wiem,czy wiesz?)
Gdybyś poczytała o persach to wiedziałbyś,że pers o takiej budowie twarzoczaszki ma skrócone i często niedrożne kanaliki łzowe.I mechaniczne udrażnianie jest najczęściej nieskuteczne.Trzeba myć,czasem zakraplać.Sondowanie kanalików łzowych niewiele da.
POCZYTAJ O PERSACH.
NIE WARTO BYĆ GŁUPIĄ!!!


Nikt nie mówi o trzymaniu kota na uwięzi.Mylisz dwie rzeczy: wychodzenie jest niebezpieczne i NIEODPOWIEDNIE dla persów.Ryzykujesz pogryzienie przez psy,wypadki...To,że koty MUSZĄ wychodzić,chodzić własnymi drogami to mit!Tak uważały nasze babcie, my wiemy,że życie na wolności jest złe ,zwłaszcza dla persa.
Nie wiem czy wiesz,ale Twój kot NIE JEST DACHOWCEM!!!!

A Ty nie musisz się kształcić (myślę,że z racji stanu zdrowia i umysłu mogłoby Ci to zaszkodzić nawet!)ale odrobina wiedzy n/t kotów nie zaszkodzi.Powtarzasz tu cały czas durne komunały.
Z 10 razy udowodniłam Ci ,że nie masz racji.
A Ty z uporem maniaka...
Kot trzymany w domu byłby nieszczęśliwy przez miesiąc.Za to bezpieczny.
Nie zależy Ci na tym??
Łowić nornice nauczył się,bo mu pozwoliłaś!
Po co mu to??
Moje też łowią ale zabawki.
Nie wiem czy wiesz,że w takiej nornicy żyją sobie np.tasiemce a na nich pchły(na nornicach a nie na tasiemcach).Pchły zresztą przenoszą tasiemca.Kot się tym zakaża.Być może w śledzionie jest ognisko robaczycy, tzw"ślepe" w USG!?
Może kot ma toksoplasmozę??To też daje powiększenie śledziony.
TX koty zarażają się na zewnątrz.
Nie w domu.

I nie,nie czepiam się literówek-one zdarzają się nam wszystkim.Chodzi o ten styl " wszyscy są źli a ja taka chora " oraz ogólny brak obycia literackiego.
Powiedz no Panno co Ty czytasz ostatnio??
Bo nie sądzę żeby to był choćby George Martin, o Tolkienie czy choćby o Isabell Allyende nie wspomnę.
Ten rodzaj prozy ,jaki tu uprawiasz nazywan stylem "no cooo...".

Jaka pasta z RC??Masz na myśli jakąś karmę wet?
Kot jest na diecie wetrynaryjnej,ma problem z immunologią a Ty go wypuszczasz na zewnątrz??Żeby złapał zakżenie??

Bo problemy ze śledzioną zmniejszają odporność.
Jej usunięcie zrobi z Twojego kota zwierze specjalnej troski.Łatwo będzie łapał infekcje.
Nie boisz się choćby wirusówek?
Pamiętaj,że persy to koty z natury mało odporne.
Wypuszczasz kota z obniżoną odpornością?????

Nie idź na studia.To nie dla Ciebie.
Jeśli nie masz jeszcze renty to załatw sobie jak tylko to będzie możliwe.I z głowy.
Studia z zwłaszcza medycyna mieszają ludziom w głowach.Ludzie się potem kształcą,pracują,czytają.Gonią za wiedzą.
I po co??
Po co się kształcić,uczyć jak się WIE LEPIEJ.
A Ty WIESZ LEPIEJ,prawda!?

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt wrz 30, 2011 23:25 Re: ŚLEDZIONA U WADLIWEGO PERSA. POMOCY!!!

cholera, ile to się człowiek może dowiedzieć o życiu w jednej krótkiej chwili...

aż pozwolę sobie wyliczyć:
1. idę leżeć, pachnieć i cierpieć niemożebnie bo jestem ciężko, poważnie i obłożnie chora na alergię od wieeelu lat, tak wielu, że aż nie pamiętam od ilu, a na astmę niewiele krócej. a ta rozedma i POChP to już w ogóle śmierć na miejscu, nic tylko testament pisać. reszty nawet nie wymienię, bo się jeszcze kto zlęknie i będzie na mnie
2. rzucam studia! co tam, że ostatni semestr, przecież ja jestem CHORA! mam leżeć, kwęczeć i użalać się nad swoją pathetic sick ass [biorąc przykład od guru tematu]! a w ogóle biorąc pod uwagę kierunek, to ja jakaś potenteges masochistka jestem, a to zaświadczenie od lekarza, co tam na rekrutację trzeba było dostarczyć, to na bank podrobiłam, o!
3. tym bardziej muszę rzucić te studia, bo patłachem być to wstyd, a skoro o ściekaniu wydzielin ocznych do gardła [uzależnionym ofc od tego jak i gdzie są oczy persa osadzone], które miałyby mieć wpływ na właściwie nie wiem co, w życiu nie słyszałam, to takowym patałachem bym była. Prof. Balicki by mnie wyklął po wsze czasy, zwłaszcza, że w ostatniej sesji zdałam u niego w 1. terminie okulistykę. mea culpa wielka culpa, ściągałam z pewnością. nie wiem jak, nie wiem od kogo, gdzie i kiedy, ale musiało tak być, inaczej z tą swoją marną 'wiedzą' nie miałabym prawa zdać. ale ja głupia jestem i wiem tylko, że brachycefaliczne to mają głowy specjalnej troski [razem z tym wszystkim co na/w tej głowie jest]
4. MOJE DACHÓWKI SĄ NAJRASOWIEJSZYMI KOTAMI NA ŚWIECIE! Pogódźcie się z tym, o naiwni posiadacze rzekomych rasowców! Moje Dachóweczki są najrasowiejsze, bo przecież każdy dachowiec łapie myszy, nie? wszak światowy autorytet tak twierdzi, to wie co mówi. Ponadto moje Dziewczyny są z silnie arystokratycznych linii, bo one swą obecnością nie raczą dobrowolnie zaszczycić niczego co wykracza za próg domu, co się będą z plebsem mieszać.
5. muszę się zapisać do ':**' na korki z behawioru, bo inaczej to moje życie doszczętnie legnie w gruzach :cry:
6. a do RC muszę zadzwonić i ich opiertenteges, że wprowadzili jakąś pastę a ja nic o tym nie wiem!! hańba!! i ja mam być ich przedstawicielem?!? wolne żarty i kpina jakaś!

a tak na poważnie - weź dziewczyno dobry rozbieg i walnij barana o ścianę. nie chcesz dla kota dobrze. najwyżej tak ci się wydaje, a robisz mu krzywdę. ale rób tak dalej, chętnie przeniosę się do Kalisza i zbiję ciężkie pieniądze na leczeniu Aleksa.

BoOsIaCzQi SuOnEcZqO, lOFfCiAm TaKiE dZiEfFoOsHqI jAq Ty, NoUmAlNiE sOoPcIo SwEeTaŚnIe!


@izka53 dziewczyna nie przyjmowała spokojnych i rzeczowych rad co do tego, jak zapewnić swojemu kotu długie, zdrowe i naprawdę szczęśliwe życie. w mojej głowie nie mieści się jak można zrzucić opiekę nad zwierzakiem babci, która najwidoczniej jest już niedołężna i nie liczyć się z tym, że nie jest to dla zwierzęcia bezpieczne? a później obwiniać babcię, że kota kopnął pijak?!? weź się raczej nad sobą zastanów i jak ta Twoja miłość [albo chociaż sympatia? z jakiegoś powodu na forum jesteś] do kotów wygląda, że przyklaskujesz tak skrajnie nieodpowiedzialnym i karygodnym zachowaniom...

z pełną premedytacją poszłabym do takiego lekarza jak kotkins. dlaczego? bo wolę, jak komuś zależy i nawet nawrzeszczy jak coś zrobię źle, niż jak ma w doopie i będzie się słodko uśmiechał, głaskał po główce i potakiwał byle tylko petent poszedł w cholerę chorować do innego. ale ja jestem dziwna i wolę się leczyć niż użalać publicznie i znajdować sobie wymówki do wszystkiego, to takie passe...

novacianka

 
Posty: 467
Od: Pt lip 24, 2009 0:13
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt wrz 30, 2011 23:36 Re: ŚLEDZIONA U WADLIWEGO PERSA. POMOCY!!!

Większość członków kociej rodziny, za wyjątkiem lwów, poluje samotnie i przede wszystkim w nocy. Najwcześniejszy związek kota z ludźmi, prawdopodobnie 11 tysięcy lat przed naszą erą, nie wynikał z chęci posiadania ich, lecz był tolerowany ze względu na wykorzystanie ich w tępieniu gryzoni. U dzisiejszych kotów domowych drapieżna agresja ma wciąż swoją wartość. Drapieżne zachowanie kotów jest zarówno instynktowne jak i wyuczone.

Większość zdrowych kociąt ćwiczy metody polowania w formie zabawy. Na przykład, kocięta urodzone w stodole uczą się polować obserwując swoje matki i doskonalą umiejętności metodą prób i błędów. Niektóre koty domowe, bez uprzednich doświadczeń, instynktownie reagują na ofiary zwierzęce, które przypadkowo przekroczą ich teren.

Właściciele mogą się przerazić, gdy ich kot przynosi im częściowo zjedzoną mysz, wiewiórkę, ptaka, lub gorzej, ranną zdobycz. Przynoszenie ofiary nie jest ani podarunkiem, ani wyrazem wdzięczności za gościnność i opiekę. Raczej może być to zmienione zachowanie matczyne popychające kota do powrotu do jego „nory” ze zdobyczą dla młodych. Kotka zwykle przynosi nieżywą zdobycz, nawet zwracając częściowo strawiony pokarm, dla swojego nowo narodzonego potomstwa, gdy kocięta podrosną, będzie wracała z żywą zdobyczą, traktując ją jako prawdziwe narzędzie nauczania swoich kociąt.

Przynoszenie zdobyczy do domu może być pozostałością po zachowaniach przodków. Instynktowne dla kotów może być przenoszenie zdobyczy do zasłoniętego obszaru, a nie w celu zjedzenia jej.Polowanie może być częścią aktywności kota na zewnątrz, bez względu na to jak dobrze żywiony jest w domu. Rzeczywiście, niektóre koty wychodzące z domu wolą zdobywać własne pożywienie i są wybredne, jeżeli chodzi o jedzenie w domu.

Silny instynkt łowiecki sprawia, że Twój kot będzie polował nawet wtedy, gdy ma zapewnione pożywienie. Jeśli więc pupil wrócił do domu ze zdobyczą i przyniósł Ci ją do nóg, to chce abyś pogratulował mu jego waleczności. Nie ma sensu karać go za polowanie – jest bowiem częścią kociej natury.

:**

 
Posty: 29
Od: Wto wrz 27, 2011 20:29

Post » Pt wrz 30, 2011 23:38 Re: ŚLEDZIONA U WADLIWEGO PERSA. POMOCY!!!

izka53 pisze:
kotkins pisze:Masz podwójnego pecha: nie dość,że wypisujesz androny to jeszcze trafiłaś na interlokutora (trudne słowo,prawda?)LEKARZA!! :ryk:


kotkins pisze:Jak tak patrzę na Twoję polszczyznę i upór w głupocie..to faktycznie: na Twoim miejscu nie dałabym rady żyć sama z sobą...te ciągłe samousprawiedliwienia...makabra!
Skoczyłabym z najbliższego mostu. Po uprzednim wyadoptowaniu kota do porządnego domu.


BRAWO!!!! Wiesz, kotkins, nie chciałabym się u Ciebie leczyć! Mam tylko nadzieję, że nie jesteś psychologiem, psychiatrą , lub - nie daj boże - pediatrą.
Nie bronię założycielki wątku, ale to co Ty pokazałas , jest na poziomie przedszkola, a nie LEKARZA / jak sama się określiłaś

kotkins pisze:Słonko...mam codziennie dwa gabinety,NZOZ na głowie z przcownikami ,syna wyżej wymienionego,dwóch pasierbów(fakt: samodzielnych),męża i prowadzę dom (tzn.gotuję,sprzątem,pilnuję,obsługuję itp) .Do pracy dojeżdżam 30 km w jedną stronę.Spłacam kredyty ,martwię się ZUS-ami itd,it


Nooo, to zapracowana jesteś, a gdzie czas na koty? Mieści się w tej Twojej, tak bardzo zapracowanej głowie, że są koty wychodzące na własny ogród, i na tym ogrodzie też są nornice ?

kotkins pisze:Ty jesteś wrażliwa jak kawał dykty.


A Ty jak kawał betonu :!: Lekarz powinien posiadać choć ciut empatii / trudne słowo, prawda?/, przysięga Hipokratesa mówi NIE SZKODZIĆ. Ale faktycznie dawno ją wygłaszałaś, no i mogłaś zapomniec jej przesłanie

kotkins pisze:jeśli ktoś się tu pojawia i pisze TAK jak Ty to inni mają PRAWO oceniać go po jego twórczości na forum.J


No cóż, ja juz oceniłam, porównalam i zgadnij , kto wygrał ? Czy nastolatka z problemami zdrowotnymi, szukająca pomocy , czy Pani LEKARZ ?


Ależ ja bym tę Pannę oddała pod dobrą opiekę,kota jej zabrała (oddała pod opiekę odpowiedniej osoby ..a czy ta nieszczęsna,schorowana duszyczka ma rodziców może??to oni są jak sądzę opiekunami i jej i kota..)
I zaczęła UCZYĆ.
Konkretnie na czym ma tu polegać emapatia?
Mam współczuć beztroskiej pannie,że jej kota kopnął pijak?
Czy raczej kotu?Ten kot to PERS!!Nie ma "PERSÓW WYCHODZĄCYCH"
To brzmi jak "RYBY LĄDOWE"!!

Cóż Izko Twoja krytyczna ocena mojej skromnej twórczości mam nadzieję nie opiera się na lekturze wyłącznie tego wątku??Czy raczej tak??
Jeśli równie wnikliwie zapoznałaś się z wszystkimi moimi postami jak ja zapoznałam się z postami"schorowanej nastolatki" to wiesz jaki mam koty i z jakimi się borykały problrmami.Wiesz też komu i w jaki sposób staram się pomagać na forum.

I nie wiem czy zauważyłaś,ale to nie ja tu piszę,że ,że mi kota kopnął pijak,że mam persa wychodzacego...
Jakoś nie próbujesz tej dziewczyny nawrócić.
Nauczyć.
Zwróć uwagę -ja ją cały czas namawiam na lekturę forum.
Bez skutku jak widać.
Przeczytaj ten post o instynkcie...rece opadają.
Pers tygrysi...

Co do leczenia to raczej opieram się na wiedzy medycznej a nie na przesądach.
Staram się ludziom tłumaczyć ich problemy.Nie zawsze rozumieją.
Ale się staram,
Jest wielu lekarzy lepszych niż ja,paru gorszych :D
Najważniejsze w tym zawodzie to uczyć się.
I słuchać.
Ja robię jedno i drugie.

Zrób to-przekonaj "Pannę Mądrą",że persy to nie łowne koty ale domowe przytulaki.
Ukłonię się do pasa.
I zaraz dam jej spokój.
Powoli acz skutecznie opadają mi ręce...jest wyjątkowo odporna na argumenty wszelkiego rodzaju.
I ma tylko jedeną odpowiedź:"jestem chora a świat jest zły!"

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt wrz 30, 2011 23:42 Re: ŚLEDZIONA U WADLIWEGO PERSA. POMOCY!!!

BoOsIaCzQu, a nie masz jakiegoś równie mądrego, fachowego i wybitnie branżowego artykułu [pochwal się , to z Focusa, Weterynarii w praktyce czy z czego? musiałam przegapić ten numer!] na temat yorkshire terrierów? wiesz, to ta rasa wcale nie zmodyfikowana do granic niemożliwości przez człowieka, zupełnie jak persy! wprawdzie nie mam budy żebym mogła swoją sukę przystosować do stróżowania obejścia, ale nie wiem, może w zaprzęgu dałaby radę? albo no nie wiem... na polowania jako tropiciel? kaman, podpowiedz cokolwiek! nie mogę przecież tak psa męczyć samą bezproduktywną troską i miłością, wystarczy, że koty mam spaczone!

ps. zwracam się tak do autorki, bo wkurzają mnie same znaczki, jakieś takie bezosobowe są.
Ostatnio edytowano Pt wrz 30, 2011 23:44 przez novacianka, łącznie edytowano 1 raz

novacianka

 
Posty: 467
Od: Pt lip 24, 2009 0:13
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: puszatek i 41 gości