PKDT -DT u mpacz78 - Gdyńscy REZYDENCI (5) i TYMCZASY (18)

Ja nie liczę, nieświadomość bowiem jest stanem błogości :ryk:

tak sobie wczoraj pomyslalam, ze to cudownie, ze masz druga polowe, ktora akceptuje twoja pasje, bo chyba tak mozna nazwac pomaganie kotom i nie dosc, ze akceptuje, to chce partycypowac w kosztach czy pomagac.
nie przypominam sob ie, zeby ktorykolwiek z moich facetow chcia pomagac zwierzetom. w sumei chyba jeden cos przebakiwal, ale na przebakiwaniu sie skonczylo, w dodatku nei dotyczylo kotow, tylko psow w ciapkowie. z tego co widze to malo ktory facet lubi koty. u mnie w pracu to nawet baby nie lubia.

ps. mam jednego kolege, ktory uwaza, ze lubi koty. kotka jzu kocila mu sie 2 razy. mimo, ze mowie mu ze sa tansze sterylki on wiecznie odpowiada, ze nie ma kasy. z tym, ze na browary ma. na nowa karte graficzna do kompa tez.

Wczoraj oddałam malutką koteczkę od Poker71 na DS do pani, która wcześniej adoptowała Kulkasa, pani dopiero zaczyna przygodę z kotami, ale z Kulkaskiem malutkim dali radę, chcieli drugiego kota, poodchowywwać sobie od maleńkości to im dałam, jestem w stałym kontakcie, mam nadzieję, że będzie dobrze, mała jadła u mnie już bardzo dobrze. Wiedzą, że muszą ją wczesnie wysterylizować aby się potomstwa nie dochować - zresztą będę to monitorować. Pani mieszka blisko mnie, w razie co jesteśmy w kontakcie.

Wczoraj wieczorem przybyła mi nowa tymczaska:
To Trikolorka z Gdyni z ul. Legionów, typowo domowa kotka, mizia się , strzela baranki, i drze ryja - chyba na razie jej się u mnie nie podoba.
Podobno ją ktoś wyrzucił.
Kazałam p. Marii, która mieszka niedaleko, porozwieszać ogłoszenia po okolicy, może jednak komuś uciekła może jej ktoś szuka....ale wątpię.
Ma charakterystyczne takie duże uszy.
Póki co muszę ją pilnie wysterylizować, bo podobno ostatnio kocury ją napastowały, prawdopodobnie jest pokryta.
Obrazek

MagdaGdynia pisze:tak sobie wczoraj pomyslalam, ze to cudownie, ze masz druga polowe, ktora akceptuje twoja pasje, bo chyba tak mozna nazwac pomaganie kotom i nie dosc, ze akceptuje, to chce partycypowac w kosztach czy pomagac.
nie przypominam sob ie, zeby ktorykolwiek z moich facetow chcia pomagac zwierzetom. w sumei chyba jeden cos przebakiwal, ale na przebakiwaniu sie skonczylo, w dodatku nei dotyczylo kotow, tylko psow w ciapkowie. z tego co widze to malo ktory facet lubi koty. u mnie w pracu to nawet baby nie lubia.

Wiesz to różnie bywa u nas, Wojtek akceptuje te moje pasje kocie bo chyba nie ma innego wyjścia, ja raczej nie zaprzestanę kotom pomagać, gdyby nie akceptował tych kotów to chyba musielibyśmy się rozstać albo zamieszkac osobno.
Czasem mi pomaga, wiele kotów lubi bardziej niż pozostałe, jego ulubieńcy to Jasiu i Bleki, ale też nierzadko są o to awantury... no ale generalnie to się tak stopniowo porobiło, ze mamy około 20 kotów na stanie. Przecież gdybym tak od razu powiedziała, wiesz zostańmy domem tymczasowym dla jakichś 15 kotów, to wiadomo nikt by się nie zgodził, sama nie przypuszczałam, że to się tak rozwinie.
Teraz i tak jest tak od dłuższego czasu, że Wojtek pracuje w terenie i na ogół jest w domu tylko w weekendy więc on już się nie łapie ile jest kotów w domu, które są nowe a które poszły do adopcji :mrgreen:

mpacz78 pisze:Wczoraj oddałam malutką koteczkę od Poker71 na DS do pani, która wcześniej adoptowała Kulkasa, pani dopiero zaczyna przygodę z kotami, ale z Kulkaskiem malutkim dali radę, chcieli drugiego kota, poodchowywwać sobie od maleńkości to im dałam, jestem w stałym kontakcie, mam nadzieję, że będzie dobrze, mała jadła u mnie już bardzo dobrze. Wiedzą, że muszą ją wczesnie wysterylizować aby się potomstwa nie dochować - zresztą będę to monitorować. Pani mieszka blisko mnie, w razie co jesteśmy w kontakcie.

Wczoraj wieczorem przybyła mi nowa tymczaska:
To Trikolorka z Gdyni z ul. Legionów, typowo domowa kotka, mizia się , strzela baranki, i drze ryja - chyba na razie jej się u mnie nie podoba.
Podobno ją ktoś wyrzucił.
Kazałam p. Marii, która mieszka niedaleko, porozwieszać ogłoszenia po okolicy, może jednak komuś uciekła może jej ktoś szuka....ale wątpię.
Ma charakterystyczne takie duże uszy.
Póki co muszę ją pilnie wysterylizować, bo podobno ostatnio kocury ją napastowały, prawdopodobnie jest pokryta.

Podobna do mojej Małgoni....

mpacz podziel się sekretem jak go urabiałaś na te 20 kotów ;-D

Ha, właśnie po szczegółowej inwentaryzacji kotostanu okazało się, że stadko mi się ostatnio przerzedziło, na ten moment w moim mieszkaniu przebywa tylko 13 kotów

Kilka adopcji ostatnio było.
Co do tż:
Ja raczej stosuję metodę faktów dokonanych, bo jak muszę kota ratowac to nie dzwonię i nie pytam czy mogę, bo jak muszę to znaczy, że muszę i tyle. Z tym, że mamy duże mieszkanie, mam osobny pokój na tzw. izolatkę, tż tam prawie nie zagląda, więc mu to nie przeszkadza, ale na tzw. oddziale ogólnym jak robi się zbyt tłoczno, to już się wkurza, ale jakoś sobie radzimy, każdy z nas ma swoje nałogi i słabości, jak mi Wojtek mówi, że mam przestać znosić koty do domu, to mu mówię, że przestaę jak rzuci palenie :mrgreen:

też nierealne :mrgreen:

mpacz78 pisze:oddziale ogólnym jak robi się zbyt tłoczno, to już się wkurza, ale jakoś sobie radzimy, każdy z nas ma swoje nałogi i słabości, jak mi Wojtek mówi, że mam przestać znosić koty do domu, to mu mówię, że przestaę jak rzuci palenie też nierealne

haha

Byłam u Kulkasa i Toli (czyli koteczki od Poker71 z Redy), oba kociaki mają już nowe imiona, ale jakieś takie fikuśne, że nie mogę ich spamiętać.
Obrazek

Kulkas jest bardzo nietypowym kotem, takiej krępej budowy, jakby z brytyjczykami był skrzyżowany.
Mała dorze sobie radzi, kociaki śpią razem, bawia się.
Zawiozłam mleczka, które miałam dla małej.

No i znalazła się właścicielka tej trikolorki z Legionów ze Wzgórza Maksymiliana.

Jutro napiszę więcej szczegółów bo już nie mam siły dziś.

Kulkas faktycznie fajny, taki krępy, dobrze zbudowany ;D

Na moje Kulkas jest kotem takiego typu:

tylko kolor ma zwykły
Może z jakiejś pseudohodowli jest, bo on razem z Zami był znaleziony w kartonie pod lasem.

A co do kotki trikolorki z Legionów:
Jaj właścicielka okazała się osobą nieodpowiedzialną i w ogóle nie wiedzącą zbyt wiele o kotach...

Mieszka w domku nieopodal tych bloków gdzie mieszka p. Maria, kotka jest wypuszczana samopas, niedawno miała ruję, kryły ją wszystkie kocury z okolicy, kotka chodzi jeść razem z kotami wolnożyjącymi, które dokarmia p. Maria...
A pani była zdziwiona, że kotka jest już w wieku zdatnym do rozrodu, myślała, że kotka jest za młoda :roll:

, a wogóle przecież ona nie zauważyła żadnej rujki :roll:

, "a jak się taka rujka objawia - prosze pani?", kotkę wypuszcza bo kotka od zawsze chciała wychodzić, raz aż prawie powiesiła się na uchylnym oknie, więc lepiej wypuszczać niż ma po oknach skakać...
Zaproponowałam pani, ze ja wysterylizuję kotkę i oddam po zabiegu, ale się nie zgodziła, chciała zabrać ją od razu, obiecała, że wysterylizuje kotkę na dniach. Ja mam spisane wszystkie dane tej pani. Nastraszyłam panią trochę, powiedziałam, że: Kotka znalazła się pod opieką fundacji z powodu szeregu zaniedbań, jakich pani się dopuściła, że jeżeli za kilka dni nie zobaczę zaświadczenia o sterylizacji to zgłoszę, że pani naraża kotkę na niebezpieczeństwo, i kotka może być pani odebrana.
Z jednej strony nie chciałam oddawać jej tej kotki, może i mogłam nie oddawać, pani nie ma nawet żadnych dowodów, że to jest jej kotka, ale z drugiej strony to nie chciałam brać odpowiedzialności za zabieg przy sprzeciwie osoby, która zgłosiła się jako opiekun zwierzęcia, gdyby w razie kotce coś się stało podczas zabiegu to chyba mogłabym mieć nieprzyjemności, więc może faktycznie nich sama to załatwi...
Zresztą, gdyby tak patrzeć to można by koty odebrać 90% ludzi w tym kraju... ani wypuszczanie kota nie jest karalne (chociaż już wypuszczanie w mieście, gdzie są ruchliwe ulice można uznać za narażanie na niebezpieczeństwo), ani niesterylizowanie kota nie jest karalne. Chyba - w sumie, choć nie znam się tak na tych przepisach...
Kotka jest w doskonałej kondycji, ładne futro, nie jest chuda, jest zdrowa - nie można powiedzieć po wyglądzie kotki żeby była zaniedbana, choć niewiadomo czy bardziej to zasługa osób dokarmiających koty w okolicy czy jej opiekunki.
No cóż.