Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Lidka pisze:A może zacząć od najprostszej rzeczy. Dla mnie wygląda to jak świerzb. Może wystarczyłoby póki co pojechać ze strongholdem i dać mu na kark.
Lidka pisze:A może zacząć od najprostszej rzeczy. Dla mnie wygląda to jak świerzb. Może wystarczyłoby póki co pojechać ze strongholdem i dać mu na kark.
Opiekowałam się takim starszawym kotem w piwnicy. Ktoś go wywiózł do schroniska a ja wzięłam go spowrotem, tyle, że zamieszkał dwa bloki dalej. Bo przy jego bloku już nie było dla kotów miejsca. Kilka razy musiałam chodzić po niego, bo wracał w stare miejsce. Nie był kastrowany bo był chory. Żył jeszcze u mnie prawie dwa lata, choć wzięłam go z przeświadczeniem, że to jego ostatnie dni.
kora78 pisze:ja nadal jestem chetna pomoc.
moge jechac i pomoc lapac. dodatkowo mam cenna wskazowke-schronsko ma klatke lapke, na dowod osobisty ja wypozycza. nie wiem,czy nielicznym, czy wszystkim. ja podpisalam sie,ze jak zniszcze to zaplace - 2tys wartosc klatki i wylapama u mnie na dzialce kocice-wycichalam i jej 3 maluchy, ktore oddalam do scronu. jeden im uciekl, a dwa maja domki.
ostrzegano mnie przed kocim katarem w schronie. ja sie tam nie znam, ale niektore koty bywaja zasarkane. ja kociara nie jestem i zawe lece do psow, a nie do kotow.
tak wiec moge pozyczyc te klatke lapke na pare dni.
wysckiego odradzam, bo zdziercy straszni.
tri vet w podzamcza ma dobre opinie i maja szpitalik. to tam ciacha dzikie koty pani ze szczawienka, u ktorej kiedys jakas wizyte dla matrix robilam.
a no, nie ma jakos chetnych z walbrzycha. wolontariuszy w schronie tez nie ma, nic a nic. kto nie wierzy- niech pomorze szukac, zamieszczajc ogloszenia w necie, w gazecie, gdziekolwiek. tak to juz tutaj jest i ja na to rady nie mam. wolontariuszy z rekawa nie wytrzasne. a ze obracam sie w malym kregu znajomych, nie zeswirowanych na punkcie zwierzat, jak my, wiec wsrod znajomych tez nie mam czego i kogo szukac do pomocy. kazdy ma wszystko w nosie, lub jest wielce zmeczony po pracy...
a wiec moja propozycja= pozyczka klatki ze schronu i kontenerka na kota.
dowoz do tri vetu na ogledziny bolka. ew pozostawienie w szpitaliku.
jak pisalam-wyciachany kot moze u mnie w piwnicy pomieszkac w klatce. ale jeden i niedlugo. lada dzien to sie moze zmienic, a raczej okresle sie z tym na pewno do konca tygodnia, bo czekam na odp w sprawie pracy.
kora78 pisze:ja nadal jestem chetna pomoc.
moge jechac i pomoc lapac
Joanna_Axlowa pisze: Transporterek mam, chętna jestem do pomocy, dobrze, że piszesz, że do trivetu można, właśnie czekałam na odpowiedź od nich, wyślę Ci na priv nr mojego telefonu jakbyś chciała się ze mną skontaktować. Wieczorem spróbuję zrobić parę ogłoszeń na wałbrzyskich forach a'propos wolontariuszy.
Joanna_Axlowa pisze:Chyba w piątek razem z Martą i Lucyną (kora78) pojedziemy po Bolko
Użytkownicy przeglądający ten dział: squid i 170 gości