
Ale jest problem, bo Lizak ma stale (bardzo często) ciepłe uszka. Martwi mnie to, bo wydaje mi się, że koty stale tak nie mają (przynajmniej moje pozostałe nie). Dodatkowo mam traumę, bo mój pierwszy kot (to było kiedy byłam nastolatką, głębokie lata 80-te i żadnych lecznic wet, żadnych badań, żadnego kociego jedzenia do kupienia w sklepach) odszedł na nerki (PNN), a wcześniej miał właśnie takie ciepłe uszy.
Wiem też, że Lizak jako kociak był bardzo chory - praktycznie schodził (żółtaczka, odwodnienie, brak apetytu, spadek temperatury) - żadne leki nie działały, do tej chwili praktycznie nie wiadomo, co mu było. Ostatnią deską ratunku było podanie Lizakowi przez wetkę Dorci44 krwi i to zadziałało. Ożywił się po kilku godzinach i potem już tylko zdrowiał. Chcę go doszczepić, ale niepokoją mnie te ciepłe uszy (permanentny stan podgorączkowy?) - stąd też badania krwi.
Macie jakiś pomysł? Co powinnam jeszcze sprawdzić? Czy Wasze koty też mają ciepłe uszka? Bardzo się martwię...