W naszym domu nadal cztery tymczasy. Ludzie którzy chcieli adoptować Blusię się wycofali.
Burasią jest zainteresowana jedna pani, wygląda to sensownie ale nie chcę się napalać.
Kostek i Czarna dalej siedzą w klatce. Ładnie murczą i dają się głaskać.
Wzięcie na ręce powoduje już stres, szczególnie u czarnej.
Na razie nie wypuszczę ich z klatki żeby nie było jak z Blusią.
Strasznie mnie frustruje to, że nie umiem do dotrzeć do Blusi. Daje się głaskać przez chwilę i ucieka. Wczoraj wzięłam ją na ręce pod szlafrok. Siedziała jakiś czas, dawała się głaskać. Ale nawet nie mruknęła. Zazwyczaj daje się dotknąć przez pół minuty. Jest niedotykalską pięknością. Może jakbym miała dla niej więcej czasu

Burasia jest znacznie fajniejsza. Przybiega witać się razem z naszymi kotami. Daje się miziać. Jest zdecydowanie lepiej oswojona.
Nasze koty już zaakceptowały kociaki. Do klatkowych na razie nie mają dostępu ale te dwie koteczki już fajnie funkcjonują w stadzie. Lenka to wręcz je adoptowała. Matkuje im a one biegają za nią.
Tylko żeby domki się znalazły

KOSTEK

CZARNULKA - zdjęcia tego nie oddają ale ona jest P I Ę K N A

BLUSIA - ta mina chyba wiele mówi

BURASIA
