Fi i Kropek u Nivy na DT - teraz już w SWOIM DOMKU!!:))

Ja wiem że nie można po takim jednorazowym spotkaniu wyciągać wniosków od razu bo koty się często muszą 'dotrzeć' przez jakiś czas i najlepiej by je było pewnie na próbę na tydzień czy dwa pewnie zostawić tam. Problemem jest to, że w razie jak się futra w tym czasie nie dogadają to będę musiała po nie jechać 400km prawie żeby je odebrać bo już mnie w tych okolicach nie będzie :roll:

No nic, coś wykombinuję.

Jeśli to odpowiedzialny dom, to w zyciu po tych 2-3 tyg. kotów nie odda

Sama nie wiem czy je oddam :ryk:

I jak tam sytuacja u kociaków?

Za jakąś godzinę idę młodego z przychodni odebrać. Co z DS - nie wiem :/

Odebrałam młodego z lecznicy, jeszcze nie do końca chyba ogarnia ilość swoich nóg bo mu się nieźle plączą. Ale po narkozie to norma. Wygląda ok - śpi właśnie u mnie na kolanach, w razie czego dzisiaj siedzę w domu żeby mieć na niego oko. O jednej rzeczy mnie tylko, kurde, nie poinformowali. Że koty cięte darmowo przez Urząd Miasta są znakowane - robi się nacięcie na uchu, o którym się dowiedziałam dopiero po fakcie. No ale cóż, przynajmniej wygląda teraz jak weteran kilku porządnych wojen podwórkowych :mrgreen:

Nie no przesadzam, nacięcie jest malutkie a w gruncie rzeczy nigdy nie wiadomo gdzie młody trafi później :roll:

no jak to gdzie trafi

no przecież nie będzie kotem wolnożyjącym...

magdaradek pisze:no jak to gdzie trafi
no przecież nie będzie kotem wolnożyjącym...

Też mnie zaniepokoiły te słowa

Nie no, taki jest plan, nie oddam dzieciaków do domu wychodzącego lub komuś kto będzie im się pozwalał bez opieki szwędać przecież. Ani komukolwiek kto nie jest im w stanei zagwarantować 100% bezpieczeństwa i opieki. Ale różne sytuacje się zdarzają, ja mogę się starać wybrać najlepszy możliwy dom stały, ale jeśli jest tak że to nie ja osobiście kota pilnuję, to zawsze biorę pod uwagę tą minimalną, ale jednak prawdopodobną szansę na to że coś pójdzie nie tak :roll:

Realistycznie rzecz biorąc, jak wnikliwie by się nie sprawdzało kandydatów do adopcji to i tak oddaje się zwierze obcym ludziom i zawsze ta minimalna szansa że kot gdzieś czmychnie, albo że za 10 lat zmieni właściciela, jest. Mimo najszczerszych intencji trzeba spodziewać się tego czego by się wcale nie chciało :roll:

Albo przynajmniej mieć tego świadomość. Tak, jestem pesymistką.

no teraz zrozumiałam. I zgadzam się. Nigdy nie da się poznać kogoś na 100% i wiedzieć na pewno że nigdy się nic nie wydarzy...to prawda.

Ło matko to prześliczny Kropeczek został oznakowany

no tak,kiedyś się tego nie stosowało wiem, bo koty dziczki ciachniete na tolony u mnie na podwórku i u rodziców uszy jeszcze maja całe

Chciałam zdjęcie ucha zrobić, ale Kropal dzisiaj na mnie strasznie obrażony jest po wczorajszym i się nie da :< Serio prawie tego nie widać, tragedii nie ma.

obraził się chłopczyk?

no wcale mu się nie dziwię :twisted:

No focha strzelił jak panienka

Nie dość że go zaniosłam w dziwne miejsce gdzie pozbawili go męskości to jeszcze przegłodzić go musiałam przed i po zabiegu, a to już w ogóle tragedia :mrgreen:

BTW: Mógłby ktoś zmienić temat że dzieciaki szukają DS i żeby to wyglądało bardziej 'adopcyjnie'? :p

Niva pisze:Sama nie wiem czy je oddam

to mnie bardzo zaintrygowało

Fi i Kropek u Nivy na DT - teraz już w SWOIM DOMKU!!:))

Kto przegląda forum