A poza tym kiedy wróciłam do domu nie chciał mnie do kuchni wpuscić.Stał na progu i fuchał na mnie.Na poczatku fucha bezgłosnie,jakby syczał,jakby chciał głos z siebie wydobyć ale głosu w nim by nie było.Dopiero jak się poteżnie wkurzy to słychać ze wydaje dxwięki.Moze przeziebił się faktycznie,noce już takie zimne.
W każdym razie był stanowczy,musiałam zawołać na pomoc naszego domowego człowieka od czarnej,kociej roboty,czyli Rafała.
Pomachał na rudego bluza i dopiero mogłam wejsć,ale i tak nie mam prawa przekroczyc połowy kuchni.
Kochany kotek,podzielił się ze mna kuchnią na pół.
Był w kuwecie,ale mnie tam nie wolno podchodzić,chciałabym sprawdzic co tam jest i czy w porzadku ale jeszcze nie wiem jak.
Żałuję ze wyrzuciłam stare kalosze,fajne by były na teraz,takie z cholewką po kolana i mógłby sobie rudy machać pazurami po moich nogach do woli,a ja bym w jego oczach wyglądała na super twardzielke
