oczywiście, że to dotyczy także piesków
przez całe swoje życie miałam w domu psa, dopiero od kilku lat mam koty...
moja ostatnia Pusia miała guz w przegrodzie nosowej
dzięki wetom i swojej woli życia była ze mną prawie dwa lata
cały czas walczyliśmy o nią zapewniając jej jak najlepszy komfort w miarę możliwości...
zdarzało się nie raz, że bywałam z nią u weta 7 razy w tygodniu
potrafiłam czuwać przez 48 godzin bo Pusia była w niebezpieczeństwie
o trzeciej w nocy dzwoniłam do wetki pytając co robić bo z Pusią jest źle...
miała trzy zabiegi...za każdym razem wet uświadamiał mnie o najgorszym...
za trzecim razem miała mieć tylko usunięte dwa ząbki...
nie miałam żadnych złych przeczuć...narkozę znosiła bardzo dobrze...przecież to tylko zęby...
rak zaatakował szczęki...nie miała żadnych szans
wspólnie podjęliśmy decyzję aby jej nie budzić...dla jej dobra
to było 16 grudnia ubiegłego roku...nawet się z nią nie pożegnałam...
bo jak szłyśmy do weta pocieszałam ją, że niedługo wrócimy, że będzie dobrze...
moje życie rozpadło się wtedy na kawałeczki...Pusia miała 10 lat

30.07.09 Maciuś [*] 02.10.10 Kocik [*] 16.12.10 Pusia [*] 10.07.14 Meliska[*] 23.01.18 Boluś [*] Kubuś [*] 07.10.2019 Kisia [*] 09.06.2021 Piracik [*] 07.03.2022 Kacperek [*] 05. 01. 2024 Belfaścik [*] 16. 02. 24 Figa [*] 22.02.25 Tulinka [*]15.04.25 Kropek [*] 06.05.25 Ptysiek 08.05.25 wybaczcie mi, do zobaczenia...