
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Myśka pisze:kotkins pisze:alma_uk pisze:na dworzu, na dworzu... na dworzu sasiedzi koty truja, samochody jezdza.... myszami sie nie naje i z kaluzy nie napoi...
a potem jeszcze male przyprowadzi...i nastepne kocie bidy beda... sobie biegajace![]()
![]()
daj sobie na spokoj z kotem. jak slusznie ktos tu na forum napisal kot to nie łania, łąki do biegania nie potrzebuje.
Normalnie jakbym nie miała cytatu Neigh o tym,że ludzie owłosione...to bym o łani napisała!
Alma-piękne!![]()
No i się Szanowna Autorka wzięła i poszła...a miałyśmy do niedobrej mamy zaapelować żeby kupiła córci kotka...albo laptopa...albo może nową komórkę...zwykle tak kończą wątki tego rodzaju.
Kocham to.Teksty typu "zaadoptuję kota ale nie mam transporterka ani kuwety,szkoda mi na nie pieniędzy..." albo "mąż się nie zgadza a dzieci mają alergię a ja chcę zaadoptować..."( i krótko potem w Allegro :"oddam kuwetę oraz kota niekastrowanego")
Idę kotom opowiedzieć,zwłaszcza gooopiemu bri co to marzy o byciu kotem wychodzącym.
Bo on miał babcię łanię...po niej taki skoczny i rudy...
Ech,dobrze,że dzieci mają rodziców!
Jeszcze raz ;/ Nie rozumiecie mnie. To, że napisałam, że by na dworze był nie znaczy że bym go nie karmiła ;/ Miałby w domu swoją miskę z jedzeniem i wodą. To po pierwsze. Po drugie. Mieszkam na wsi. Nic by sie kotu nie stało. Kot mojej przyjaciółki jakoś normalnie żyje. Pierwsze miesiące był w domu później go już wypuszczała na dwór. I jakoś zawsze wraca cały i zdrowy. To po drugie. A co do młodych to jest chyba coś takiego jak weterynarz. Nie ludzie? I wiem co to jest sterylizacja. Nawet gdyby się mama zgodziła na kota ale bez sterylizacji to bym ja się nie zgodziła wtedy ;//. I dokładnie tak. Argument mojej mamy to "bo nie". Jeszcze coś? ;/
Użytkownicy przeglądający ten dział: TomasHK i 105 gości