kurczę, nie dotarłam wczoraj do netu - byłam na wernisażu - siostrzenica TŻ-ta się wystawiała, a mnie rąbała wątroba... trza było smska wysłać, jakbym wiedziała - przylazłabym wcześniej, a tak to byłam dopiero na 10.

Rzeczywiście, Pani Ewie - mimo pomocy synka - ciężko się przestawić na obsługę kociarni, nie ma wypracowanego systemu i wszystkie prace zajęły jej dużo więcej czasu niż Pani Asi czy Pani Mariolce. Ale wszystko posprzątane, koty nakarmione, doradzałam jaką karmę komu i ile. Jak wychodziłyśmy z Tatianą - Pani Kasia przyniosła kurę, więc jeszcze na wyjściu tylko Pani Ewa dostała prikaz komu nie dawać jeść (kocice po sterylkach).
Swanka miała farta nieprzeciętnego - Pan przyszedł w towarzystwie Mamusi, która z uporem maniaka wybrzydzała, że kotek ma być mały i najlepiej pomarańczowy w fioletową pepitkę. Ruru miała nosa, że otworzyła klatkę ze Swanką. Małej przeszła depresja, darła się, że chce wyjść, jadła i w ogóle była bardzo samo-reklamująca się

Pan zobaczył i już. Nikogo więcej oglądać nie chce, ma być ona, koniec, kropka. Będzie zabezpieczony balkon i plażowanie, Pan wszystko wiedział
Behemota wzięli młodzi ludzie, którzy mieszkają 70 km od Łodzi. Byli tydzień temu, Pani wtedy bardzo płakała, Pan też miał mokre oczy. Właściwie wtedy przyjechali tylko przywieźć dary, a powiedzieli, że wrócą po kota, który ma mniejsze szanse na adopcję, więc na pewno dorosłego. Z drugiej strony czułam, że nie są za bardzo przygotowani na kota problematycznego, więc jak pojawili się dziś - "wepchnęłam" im Behemota. Jeszcze nie zdążył się rozchorować, a widać było, że Panu bardzo się spodobał. Dałam im swój telefon, wzięłam też dwa numery od nich, bo oni się boją, że znajdzie się właściciel i będzie chciał im kota odebrać. Zadzwonię za kilka dni zapytać, jak tam aklimatyzacja

Racuch dała popalić. Co prawda bardziej TŻ-towi Kamisoli i Ani, niż mnie, ale wyłam ze śmiechu jak Kamisola z TŻ spędzili najpierw w trójce ponad pół godziny i prosili Racucha, żeby może nie była świnia i sama wlazła do transportera

Znam Kamisolę i jej TŻ-ta, sama dałam im Felusia i jestem pewna, że dadzą Racuchowi tyle czasu ile będzie trzeba, żeby po tak długim czasie kotka uznała nowe miejsce za swój dom. A Kamisola być może będzie nową wolontariuszką

I proszę mi więcej pytań typu: "czy się do czegoś przydam" nie zadawać. Sama dziś widziałaś, co się działo w pewnym momencie. Tu Potwór z Liściastej, tu dwaj niezdecydowani panowie, tu ktoś syczy albo warczy, tu trzeba kogoś zapakować

Każda para rąk się przydaje
Gucio mi zniknął

jak się przytulaliśmy, słyszałam z tyłu coś jakby aparat, ale nie myślałam, że Ruru mnie zdradzi i wyjdzie moja słabość do Gucia na publicznym i to kocim forum

Przyszła ta ładna wolontariuszka, chyba Sylwia, z jakąś Panią i Jej Córką, ale musiałam lecieć do szpitala i nagle: a gdzie Gucio? skubaniec potrafił otwierać drzwi od kociarni. No to pięknie, pewno wylazł i coś go zeżarło, ale zwłok nie widać. Więc pewnie Pani z Córką go zabrały
Agusia miała robioną glukozę - jest ok. Polidypsja i wielomocz dziś też się zmniejszyły, specjalnie czekałam, aż kotka skończy siusiać, żeby zobaczyć co i jak. Nasiusiała mało, ale mam wrażenie, że troszkę się przy tym spinała... może tam jakieś kamienie dodatkowo wchodzą w grę?...? Ma zapadnięte oczka, prawa rogówka lekko zmętniała, ale leciutko. Coś tam się chyba dzieje też ze źrenicą, miałam wrażenie, że jest niekształtna. Poza tym kotka łagodna i kochana i... zapomniałam zdjąć jej wenflon

Akurat był nawał ludzi, a potem mi umknęło, strasznie mi wstyd
Babunia 154 strasznie się ślini, ma opuchnięte dziąsła, nie myje się w ogóle

Ksenia też jakaś nastroszona dziś... 117, 120 i 211 czyli Bolek i Lolek z gorączką, Tola ma nosek "pęknięty" aż do górnej wargi - przeniesione do szpitalika...
Magdaradek, te maluszki od Was to dwa buraski były i jeden pingwinkowaty, tak? ten czarny pojechał chyba w niedzielę, ale dziś jeden mały bury już z gilem

Ogólnie jest masakra, wszystko zasmarkane
Mam dom dla Karotena

Ruru, do Ciebie też pisali! dom znam z dawnych czasów, świadczy za niego jeszcze domek, który brał Olę i Vermutha, tylko... dom jest z Warszawy, Karotena może odebrać w tygodniu... wiem, że nie praktykuje się rezerwacji, ale to naprawdę wyjątkowa sprawa...