Sprawy mają się tak- od lipca w sprawie młodego był
jeden chętny domek. Okazał się niewypałem i młody wrócił następnego dnia. Po Cheetah zgłaszało się kilka osób, ale też nie wypaliło, bo skubana za każdym razem wbijała się pod łóżko i tyle. Ona po prostu postanowila zostać z nami i nic nie jest w stanie jej przekonać, że może być inaczej. Teraz już jestem pewna, że nawet jeśli ktoś by się podjął i uwierzył, że Cheetah tak na prawdę jest przemiłą i przesłodką bułeczką, małej serce by pękło, gdybyśmy ją oddali. Misio kocha szalenie swoją siostrę, ma tu już swoje rewiry. Nie jest pieszczochem, ale kiedy wracam do domu po kilku godzinach, siedzi długo i wpatruje się we mnie

Nasza kotka nadal ich nie akceptuje, trzyma się osobno, ale współistnieją bez większych zgrzytów. Cóż przestałam wierzyć, że znajdą się dla nich odpowiednie domy. Dom dla Misia powinien być wychodzący, w bezpiecznej okolicy, szanujący niezależność młodego, akceptujący pokłady energii drzemiące w tym łobuzie. Dom dla Cheetah to chyba tylko forumowy, z doświadczeniem. Kicia jest nieprawdopodobnie płochliwa oraz wymagająca wielkiej miłości i czułości. Najlepiej się czuje na moim ramieniu, lub noszona na rękach. I domaga się tego bardzo głośno

Dwa skrajnie różne koty, mające zupełnie inne potrzeby i upodobania, jednocześnie bardzo mocno zrzyte ze sobą- czy znalazłabym dla nich wspólny dom ??? Ludzie szukający kotów mają jakieś tam własne oczekiwania, a jakie mieliby mieć wobec moich tymczasków? Cóż- u mnie nie dostaną karmy z najwyższej półki i mieszkanie też jest malutkie. Ale wydaje mi się, że są na prawdę szczęśliwe, żyją każde według własnych potrzeb, są razem. Czy decyzja o pozostawieniu ich będzie dobrą decyzją?