» Pt wrz 23, 2011 10:38
Re: Punia- stan bardzo ciężki-potrzebna pomoc kogoś z Łodzi
Po rozmowie z Olą położyłam się do łóżka i najpierw przyszedł Azor się wtulić i zapłakałam mu futerko, a potem wszystkie 4 koty położyły się praktycznie na mnie, Astka płakała i wzięłam ją pod kołdrę, i tak do rana ze mną leżały, w końcu zasnęłam, ale i tak śniła mi się Punia... Moje koty znały ją tylko z zapachu jaki przynosiłam do domu, wąchały z zaciekawieniem, Kita stawiała kitę, ale wczoraj to uciekały przede mną... Koty są bardzo mądre i czują wszystko.
Nie wierzę w żadne niebo, ale wierzę, że Punia nie opuści swojej pani, bo w najtrudniejszych chwilach to Punia się nią opiekowała....
Punia ma swoje miejsce w moim sercu na zawsze, nigdy nie zapomnę tego spojrzenia z wczoraj...