PcimOlki pisze:izka53 pisze:Co będzie , jeśli Punia umrze po drodze?
Koci nieboszczyk?
To już gdy koteczka umrze.
Wcześniej może być bardzo przykra agonia duszącego się kota i przerażona, bezradna właścicielka

Której kierowca zapewne wiele nie pomoże.
W stanie Puni niestety należy się liczyć z tą ewentualnością i o niej porozmawiać.
Bo ta droga może stać się dla koteczki przyczyną ogromnego cierpienia a dla jej właścicielki traumy z której może się nie podnieść. Bezradne patrzenie gdy ukochany kot umiera dusząc się - to nie jest coś co łatwo znieść.
Dlatego nie ironizowałabym z tego tematu.
Czy lekarz z lecznicy do której jedzie koteczka wie w jakim ona jest stanie?
Jakie widzi rokowania, szanse? I na przeżycie tej drogi (ile jedzie autobus?) i na postawienie jej na nogi choć na jakiś czas? Czy ma jakieś pomysły?
Kotka jest bardzo zagrożona dusznościami, a będzie narażona na potężny stres, który będzie trwał długo - może wet doradzi coś co ją wspomoże na tyle żeby bezpiecznie dojechała.
Może coś wyciszającego, co jej nie obciąży ale złagodzi nieco stres?
Kot któremu jest duszno musi mieć możliwość przyjęcia pozycji odbarczającej klatkę piersiową, brak tej możliwości nie tylko pogłębia duszność ale i nakręca panikę.
Koty zagrożone dusznością wymagają ogromnej ostrożności w transporcie.
Ja też nie wiem czy obecnie koteczka nie jest ratowana na siłę, czy ona sama nie chciałaby już mieć spokój i brak cierpienia.
Ale to właścicielka decyduje, nam w sumie nic do tego.
Jednak kotka w tym stanie będzie wieziona autobusem, na długiej trasie.
Trzeba mieć świadomość tego jak ogromnym będzie to dla niej obciążeniem.