Punia- [*]

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw wrz 22, 2011 18:23 Re: Punia- stan bardzo ciężki-potrzebna pomoc kogoś z Łodzi

izka53 pisze:
ewan pisze:PcimOlki Ty to masz jednak poczucie humoru :wink:


Ja lubię to poczucie humoru, ale nie w tej sytuacji.
Wiem jak czułam sie w momencie śmierci Kocura, gdyby nie było obok mnie nikogo bliskiego, nie dałabym rady. A Mama Oli nie jest juz młodą kobietą.

PcimOlki pisze:A kierowca?


Sądzisz, ze kierowca Jej pomoze - co najwyżej z autobusu wyprosi

Co w związku z tym proponujesz?

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw wrz 22, 2011 18:33 Re: Punia- stan bardzo ciężki-potrzebna pomoc kogoś z Łodzi

Mogę pojechać PKS jeśli jest na sali lekarz i powie czy mogę jeden lek połączyć z drugim, w przeciwnym razie zarzygam wszystko.
najszczesliwsza
 

Post » Czw wrz 22, 2011 18:35 Re: Punia- stan bardzo ciężki-potrzebna pomoc kogoś z Łodzi

Jedź pociągiem. Mama dojedzie autobusem. Będziecie razem wracać
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

olafen

 
Posty: 7216
Od: Pon kwi 07, 2008 14:23

Post » Czw wrz 22, 2011 18:41 Re: Punia- stan bardzo ciężki-potrzebna pomoc kogoś z Łodzi

PcimOlki pisze:
izka53 pisze:Co będzie , jeśli Punia umrze po drodze?

Koci nieboszczyk?


To już gdy koteczka umrze.
Wcześniej może być bardzo przykra agonia duszącego się kota i przerażona, bezradna właścicielka :(
Której kierowca zapewne wiele nie pomoże.


W stanie Puni niestety należy się liczyć z tą ewentualnością i o niej porozmawiać.
Bo ta droga może stać się dla koteczki przyczyną ogromnego cierpienia a dla jej właścicielki traumy z której może się nie podnieść. Bezradne patrzenie gdy ukochany kot umiera dusząc się - to nie jest coś co łatwo znieść.
Dlatego nie ironizowałabym z tego tematu.

Czy lekarz z lecznicy do której jedzie koteczka wie w jakim ona jest stanie?
Jakie widzi rokowania, szanse? I na przeżycie tej drogi (ile jedzie autobus?) i na postawienie jej na nogi choć na jakiś czas? Czy ma jakieś pomysły?
Kotka jest bardzo zagrożona dusznościami, a będzie narażona na potężny stres, który będzie trwał długo - może wet doradzi coś co ją wspomoże na tyle żeby bezpiecznie dojechała.
Może coś wyciszającego, co jej nie obciąży ale złagodzi nieco stres?
Kot któremu jest duszno musi mieć możliwość przyjęcia pozycji odbarczającej klatkę piersiową, brak tej możliwości nie tylko pogłębia duszność ale i nakręca panikę.
Koty zagrożone dusznością wymagają ogromnej ostrożności w transporcie.

Ja też nie wiem czy obecnie koteczka nie jest ratowana na siłę, czy ona sama nie chciałaby już mieć spokój i brak cierpienia.
Ale to właścicielka decyduje, nam w sumie nic do tego.
Jednak kotka w tym stanie będzie wieziona autobusem, na długiej trasie.
Trzeba mieć świadomość tego jak ogromnym będzie to dla niej obciążeniem.

Blue

 
Posty: 23915
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Czw wrz 22, 2011 18:43 Re: Punia- stan bardzo ciężki-potrzebna pomoc kogoś z Łodzi

zgadzam się z Blue :(
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw wrz 22, 2011 18:45 Re: Punia- stan bardzo ciężki-potrzebna pomoc kogoś z Łodzi

Blue pisze:
PcimOlki pisze:
izka53 pisze:Co będzie , jeśli Punia umrze po drodze?

Koci nieboszczyk?


To już gdy koteczka umrze.
Wcześniej może być bardzo przykra agonia duszącego się kota i przerażona, bezradna właścicielka :(
Której kierowca zapewne wiele nie pomoże.


W stanie Puni niestety należy się liczyć z tą ewentualnością i o niej porozmawiać.
Bo ta droga może stać się dla koteczki przyczyną ogromnego cierpienia a dla jej właścicielki traumy z której może się nie podnieść. Bezradne patrzenie gdy ukochany kot umiera dusząc się - to nie jest coś co łatwo znieść.
Dlatego nie ironizowałabym z tego tematu.

Czy lekarz z lecznicy do której jedzie koteczka wie w jakim ona jest stanie?
Jakie widzi rokowania, szanse? I na przeżycie tej drogi (ile jedzie autobus?) i na postawienie jej na nogi choć na jakiś czas? Czy ma jakieś pomysły?
Kotka jest bardzo zagrożona dusznościami, a będzie narażona na potężny stres, który będzie trwał długo - może wet doradzi coś co ją wspomoże na tyle żeby bezpiecznie dojechała.
Może coś wyciszającego, co jej nie obciąży ale złagodzi nieco stres?
Kot któremu jest duszno musi mieć możliwość przyjęcia pozycji odbarczającej klatkę piersiową, brak tej możliwości nie tylko pogłębia duszność ale i nakręca panikę.
Koty zagrożone dusznością wymagają ogromnej ostrożności w transporcie.

Ja też nie wiem czy obecnie koteczka nie jest ratowana na siłę, czy ona sama nie chciałaby już mieć spokój i brak cierpienia.
Ale to właścicielka decyduje, nam w sumie nic do tego.
Jednak kotka w tym stanie będzie wieziona autobusem, na długiej trasie.
Trzeba mieć świadomość tego jak ogromnym będzie to dla niej obciążeniem.



Blue ja już swoje zdanie wyraziłam.
Problem tkwi w tej starszej pani, w mamie Oli.
Ona uwierzyła obecnemu wetowi, że szpital kotce pomoże...
A nawet ten wet mówił, że stan jest agonalny i wybór należy do niej, ALE jest szansa na cud, jedna na milion.
I o na tej drugiej części zdania się uczepiła.
najszczesliwsza
 

Post » Czw wrz 22, 2011 18:47 Re: Punia- stan bardzo ciężki-potrzebna pomoc kogoś z Łodzi

Blue pisze:
PcimOlki pisze:
izka53 pisze:Co będzie , jeśli Punia umrze po drodze?

Koci nieboszczyk?

Dlatego nie ironizowałabym z tego tematu.

->
Blue pisze:Ale to właścicielka decyduje, nam w sumie nic do tego.

Wnerwia mnie nic konstruktywnego nie wnosząca histeria i nieuzasadnione pretensje. Trzeba zrobić co można, w okolicznościach, na które wpływ jest ograniczony.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw wrz 22, 2011 18:49 Re: Punia- stan bardzo ciężki-potrzebna pomoc kogoś z Łodzi

My tez nie wiemy, dlatego chcemy sprawdzić.

Bedzie jechała 2 i pół godziny. Ma duży wygodny kontenerek. Od 3 tygodni jeździ codziennie 60 km do Częstochowy i z powrotem. Do Łodzi jest 100
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

olafen

 
Posty: 7216
Od: Pon kwi 07, 2008 14:23

Post » Czw wrz 22, 2011 18:57 Re: Punia- stan bardzo ciężki-potrzebna pomoc kogoś z Łodzi

Pytanie do Pcimolki.

Czy można robić Puni wlew rano, jeśli będzie miała robioną biochemię o 16
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

olafen

 
Posty: 7216
Od: Pon kwi 07, 2008 14:23

Post » Czw wrz 22, 2011 18:59 Re: Punia- stan bardzo ciężki-potrzebna pomoc kogoś z Łodzi

olafen pisze:Pytanie do Pcimolki.

Czy można robić Puni wlew rano, jeśli będzie miała robioną biochemię o 16

Można. Myślę nawet, że nawodnienie przed podróżą jest wskazane.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw wrz 22, 2011 18:59 Re: Punia- stan bardzo ciężki-potrzebna pomoc kogoś z Łodzi

PcimOlki pisze:Wnerwia mnie nic konstruktywnego nie wnosząca histeria i nieuzasadnione pretensje. Trzeba zrobić co można, w okolicznościach, na które wpływ jest ograniczony.


Ktoś tu histeryzuje?
Jest kot w bardzo ciężkim stanie, ma duży guz w klatce piersiowej który uciska organy, kota czeka kilkugodzinna podróż a szanse na uzyskanie sensownej pomocy w sumie mierne.
Trzeba być realistą i ani nie histeryzować, ani nie być nadmiernym optymistą.

Pewnie że trzeba zrobić co można - kwestia w tym - co jest właściwe i co będzie z korzyścią tak w ostatecznym rozrachunku dla koteczki.

Blue

 
Posty: 23915
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Czw wrz 22, 2011 19:03 Re: Punia- stan bardzo ciężki-potrzebna pomoc kogoś z Łodzi

Jeżeli zostanie teraz uśpiona, to dla tej Pani będzie to traumą i nigdy nie wybaczy sobie, że nie spróbowała.To kwestia jednego dnia, tyle kotka cierpiała, jeździła autobusem, jest szansa,że wytrzyma.Jeśli nie, siła wyższa, ale tego się nie dowiemy, nie da się przewidzieć.Proszę, nie dokładajcie zmartwień, bo stanowisko Mamy olafen znacie i pozwólcie jej samej podejmować decyzje.Ja ją podziwiam, że jest w stanie tyle znieść, że się tak poświęca.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56139
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Czw wrz 22, 2011 19:04 Re: Punia- stan bardzo ciężki-potrzebna pomoc kogoś z Łodzi

PcimOlki proszę sprawdź maila
najszczesliwsza
 

Post » Czw wrz 22, 2011 19:13 Re: Punia- stan bardzo ciężki-potrzebna pomoc kogoś z Łodzi

Blue pisze:
PcimOlki pisze:Wnerwia mnie nic konstruktywnego nie wnosząca histeria i nieuzasadnione pretensje. Trzeba zrobić co można, w okolicznościach, na które wpływ jest ograniczony.


Ktoś tu histeryzuje?...

Owszem. Rozbuchana pretensja skierowana pod niewłaściwym adresem jest w moim rozumieniu histerią i nie wnosi nic konstruktywnego.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw wrz 22, 2011 19:17 Re: Punia- stan bardzo ciężki-potrzebna pomoc kogoś z Łodzi

Był czas gdy prosiłam o pomoc dobrego weta, czy pomocy w umówieniu z dobrym wetem.
Dostałam radę na Jagielskiego. Zadzwoniłam i umówiono wizytę na 19 - najwcześniej możliwy termin. Prosiła Agata na wielu watkach Warszawiaków o pomoc, Zero odzewu.

Po to powstał ten watek i banerek, aby ludzie mi pomogli.
Dostałam 120 złotych o dziewczyn i 215 - zapłacono za badanie cpr i zilexis z funduszu onkologicznego.

Nie prosiłam o więcej pieniędzy. Ten temat właściwie mało był poruszany na tym wątku. Potrzebowałam dobrego weta, rady, odnośnie tego co z Punia.

Wiec teraz bardzo proszę nie piszcie o tym czy męczymy Punię czy nie. Trzeba było wypowiedzieć się, gdy był na to czas.

Punia jedzie do Łodzi i koniec. Nie wiem, czy z niej wróci, ale na pewno tam zajedzie.
Ewar i Pcimoli macie całkowita rację
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

olafen

 
Posty: 7216
Od: Pon kwi 07, 2008 14:23

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 775 gości