Jestem w domu.Ale wszystko ogarnąć, utulić, nakarmić...Czasu mało.Budowlańce jak do nich weszłam to strasznie ucieszyły sie.Chłopaki tylko.Mała siedzi w kontenerku. Tylko głowinę podniosła i zaćwierkała.Poleżeliśmy razem.Ona na przodach pod kamizelką,chłopaki na niej i na mnie.Musiałam pilnować by kruszynki nie zgnietli.Cała trójka mruczała .Ważne,że mała zaczęła pomrukiwać. Popiołek latał od mojej twarzy do miski.Chapał coś tam i przychodził dawać buzi. Do tej pory Felixa czuję
U weta dostała dziewunia znów kroplówkę +leki. W kontenerku zrobiła kupala ale takiego prawie ok. Popiołek na oko dobrze ale kuweta nadal be.Więc coś się dzieje w środku.Antybiotyk dostaje. Pokichuje jeszcze. Sorek biega, fuczy i wdzięczy się.Obaj mają apetyt.Mała nadal nie wykazuje chęci jedzenia.Betka. Nie mają temperatury.
Rafik troszkę lepiej.Ciszej oddycha.Oczki brzydko łzawią.Pije tylko mleko-czyli bez zmian.Ale nie odwodnił się. Wysechł. Tylko mądro-mózgowa głowina mu duża została.Nosi ją na chudej szyjce i długaśnych łapkach.Czasem mam wrażenie,że przeważy go.
Za kciuki serdeczne dzięki
