Myszolandia pisze:I pięknie uchwycona Choco w biegu
Kocham zdjęcia w ruchu
Też bardzo lubię zdjęcia w ruchu...ale dziś już żadnego nie znajdę bo mam inny temat....
szybenka pisze: Lubię oglądać zdjęcia Twoich zwierzaków

zwłaszcza Mruczusia

Będzie trochę więcej zdjęć też Mruczusia tylko są poza albumem a zaplanowałam jeszcze inne tematy....
ina11 pisze:[Dobry wieczór!
cudne marcinki
i zimowit biały też mnie zachwycił, nie myślalam, że w ogóle są białe.......
Serdecznie witam – trafiłaś do nas wcześniej niż cokolwiek na dziś zdążyłam przygotować....
Fioletowego zimowita albo krokusy jesienne straciłam.
Tego floksa biało-fioletowego nie było już w następnym sezonie. Zdjęcie zdążyłam zrobić zaraz gdy go kupiłam, inne – pomarańczowe, bardzo intensywny czerwony już nigdy nie zakwitły więc nie wiem czy jeszcze tam rosną. Wkrótce po posadzeniu widziałam kilka pustych dziur... pozostałych po kradzieży kwiatów wrr....
Właśnie – czy masz rozchodnik okazały?
.......
Dziś świeciło słońce, byłam w pracy. Całkiem miły był początek dnia – wiecie jakie słowa usłyszałam w chwili gdy weszłam do biura –„czy udało mi się kupić kuchenkę i co załatwiłam, która wybrałam? –„ Miłe jest gdy ktoś się zainteresuje nawet zwykłymi codziennymi sprawami – podczas załatwiania zaświadczenia o wysokości zarobków trafiłam do tej osoby więc wiedziała do czego to mi jest potrzebne...
Wczoraj bardzo mi się przydał dzień urlopu. Pogoda była nijaka więc nie kusiło mnie do pójścia na działkę i mogłam się skupić na załatwianiu spraw odkładanych na później (tak, to ta moja asertywność....) Całkiem inaczej się porusza po mieście i cokolwiek załatwia w zwykły roboczy dzień – rzadko mam taką okazję. Ale jestem ważna – przez całkowity przypadek trafiłam do Kierownika ds. medycznych – dyżurny internista, który kwalifikował do szczepienia i przy okazji mam wzór prawidłowo wystawionej recepty z czym często są problemy i czasem po trzy razy idę do apteki z receptą zanim uda mi się wykupić lek...
Byłam wstępnie umówiona w sprawie kuchenki na 15 ale prosiłam o trochę wcześniejszy termin. Mieliśmy się porozumieć około 10 żebym mogła cokolwiek zaplanować. Nikt nie zadzwonił – o 13:30 słyszę: „jadę do pani i mam jeszcze 5 km ale stoję w korku...”. fajnie, ja w tym czasie byłam na drugim końcu miasta a spóźnień nie uznaję i nie toleruję... nie mam czasu na coś takiego...Całą operacja potrwała 20 minut, potem sobie poszłam na zakupy. Premierowe gotowanie odbyło się nie w mojej obecności – Krzyś sobie przygotował obiad a wcześniej nie mówił o której godzinie wróci z umówionego spotkania.
Uczymy się zapalać gaz w kuchence z zabezpieczeniem przeciwwypływowym, piekarnika jeszcze nie włączałam....
Zdecydowanie inaczej wygląda robienie zakupów gdy jest kompletna rodzina – inne produkty, inne ilości – teraz do końca miesiąca najlepiej jakbym już niczego nie kupowała.... do końca miesiąca 10 dni, ciekawe, ciekawe... będę miała czas na myślenie na takie tematy gdy wyjedzie do Krakowa.... Zresztą pobyt syna w domu, wspólne posiłki i inne potrawy, słodycze nie wpływają na mnie dobrze wagowo. Owszem kontroluję sytuację ale muszę uważać i nie przeholować bo będę miała problem a wszystko od dłuższego czasu już się ustabilizowało...
O żeby to! Oglądałam wyciąg z banku – żadne saldo się nie zgadza – ani pokazane przez bankomat, ani na wydruku, nie są rozliczone transakcje i płatności z wczorajszego dnia, nie jest uwzględnione nawet pobieranie z bankomatu w siedzibie banku wrrr......
Wieczorem „zostałam porwana” na spacer, tuż przed bramą spotkaliśmy Krzysia. Wróciliśmy do domu po 21 i mogłam cokolwiek zrobić.... – typowy przykład mojego braku asertywności ale... nie wiadomo kiedy wyjeżdża Krzyś czy nie już jutro...
.......
Ostatnio dużo rozmawiamy na temat działki. Stopniowo spróbuję pokazać co mi tam rośnie albo oglądam u sąsiadów.
Marcinki czyli aster dumosus pokazałam poprzednio. Podobają mi się astry nowobelgijskie i nowoangielskie.
Właściwie sama nie wiem po tylu nieudanych próbach kupowania i sadzenia co mam. W tej chwili czekam aż zakwitnie mi ostatnia ubiegłoroczna zdobycz to wtedy zobaczycie jej kolor. Z innej kępki jest tylko jeden pęd, z trzeciej znowu nie ma śladu wrrr...
Na dobranoc zapraszamy na działkę:



Różyczka „Fairy” – przed urlopem ładnie kwitła, ktoś sobie ją ściął do wazonika a teraz wszystko padło....
Mój kuklik jest taki:

.