Vipek za TM

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sie 24, 2011 10:13 Re: Vipek za TM

Żegnaj, Vipku...
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16134
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Śro sie 24, 2011 10:49 Re: Vipek za TM

[*] żegnaj :(

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Śro sie 24, 2011 13:20 Re: Vipek za TM

Vipusiu, brykaj TAM z moją Pigułką, która 5 lat temu odeszła też z powodu białaczki - i z jej bratem Psotem, który dołączył do niej 2 miesiące temu...

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro sie 24, 2011 15:35 Re: Vipek za TM

uważam, że podjeliście słuszną decyzję aczkolwiek bardzo trudną...
mój Kocik cierpiał o jedną noc za długo...
przytulam Was bardzo mocno a Vipek niech zaniesie pozdrowienia dla moich bliskich...
do zobaczenia koteńku...gdzieś tam...w lepszym świecie...
30.07.09 Maciuś [*] 02.10.10 Kocik [*] 16.12.10 Pusia [*] 10.07.14 Meliska[*] 23.01.18 Boluś [*] Kubuś [*] 07.10.2019 Kisia [*] 09.06.2021 Piracik [*] 07.03.2022 Kacperek [*] 05. 01. 2024 Belfaścik [*] 16. 02. 24 Figa [*] 22.02.25 Tulinka [*]15.04.25 Kropek [*] 06.05.25 Ptysiek 08.05.25 wybaczcie mi, do zobaczenia...

puszatek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21755
Od: Sob lut 05, 2011 21:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro sie 24, 2011 16:30 Re: Vipek za TM

Lublu przytulam Was :kotek: :kotek:

Vipku brykaj radosnie za TM aniołku [*][*] Moj Kuba juz napewno sie Toba zajął :kotek: :kotek:
Do zobaczenia Vipku
Ludzi można podzielić z grubsza na dwie kategorie: miłośników kotów i osoby poszkodowane przez los. Oscar Wilde

ObrazekObrazekObrazekObrazek

ogonia

 
Posty: 1297
Od: Pon gru 06, 2010 12:46
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw wrz 01, 2011 7:53 Re: Vipek za TM

Lublu? Jak sobie radzicie?
I myself think that to have a cat is more important than to have a Bible.— R. H. Blyth
A ja jestem tu- viewtopic.php?f=1&t=126453 Obrazek
Obrazek

urwiniu

 
Posty: 2423
Od: Nie lut 20, 2011 16:37
Lokalizacja: Gorzów Wielkopolski

Post » Śro wrz 21, 2011 23:55 Re: Vipek za TM

Zaglądałam na inne wątki, a tu nie - bo jakoś tak ściska... :( No ale napiszę na zakończenie vipkowej historii, jak sobie teraz radzimy.

Odkąd nie ma z nami Vipka, prawie co weekend jest u nas na przechowanie kot - mojej mamy lub siostry TŻ-eta. Tak jakoś wychodzi, że wciąż któraś potrzebuje naszej pomocy. Tak więc do końca mieszkanie się nam nie "odkociło", choć to zupełnie co innego, takie wizyty. TŻ na razie nie chce żadnego futra zamiast Vipka. Ja bym może chętniej przygarnęła jakieś miauczące cuś, ale obawiam się, że gdyby już było, to by mi wciąż przypominało Vipka :( I nie wiem, czy tak łatwo by go zastąpiło. Zawsze sobie wyobrażałam, że on się przy nas zestarzeje, starci resztkę swych zębów, będzie nam okłaczał ciuchy, łasił się co rano, barankował, chuchał do nosów i w przypływie nagłej miłości kładł doopkę na naszych twarzach...

Gdy myłam kuwetę, ryczałam. Gdy spoglądam na jego ulubione miejsca na balkonie, ściska mnie. Gdy patrzę na podwórko, po którym spacerował, też mnie ściska. (I teraz też już mam mokre oczy). Ryczałam, gdy mnie nachodziły myśli, że jednak zbyt wcześnie podjęliśmy decyzję i zabrałam mu jeszcze trochę czasu. Ryczałam, gdy mi się wydawało, że może dla niego wszystkim było życie tutaj, a nie wiedziałam, czy jest dla niego TAM... Chyba mam do siebie żal, mimo wszystko. Że go zawiozłam do weta, siedziałam obok niego i głaskałam, uspokajając przed podaniem zastrzyku, przed którym powinnam z nim uciec (a on tak grzecznie czekał :crying: ). Chyba źle na to patrzę :(

TŻ powiedział mi, żebym mu dała odejść do kociej krainy szczęśliwości, żebym go ciągle nie wspominała z żalem, tylko pamiętała, ile radości nam dał i ile jej doświadczył. No to wspominam, ale czasem mi się nie udaje... Chyba nie do końca potrafię go wspominać. Albo mi smutno, albo wydaje mi się, jakby to było bardzo dawno (a to dopiero miesiąc).

Zorientowaliśmy się też, że Vipek nas, pewnie nieświadomie, przygotował do swojego odejścia. Właściwie cały czas był na balkonie, bardzo rzadko zaglądał do mieszkania, prawie cały czas drzemał albo leżał bez ruchu... Tak jakby go nie było...

Już się całkiem poryczałam :cry:
Świat należy do kotów. One tylko udają, że to my mamy nad nimi władzę...
Vipku...

Obrazek

Lublu

 
Posty: 195
Od: Pon gru 26, 2005 1:09
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Czw wrz 22, 2011 3:12 Re: Vipek za TM

Lublu :( :( :( :( :( :( :( :(
smutno bardzo. Dobrze, że jesteś.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Czw wrz 22, 2011 6:54 Re: Vipek za TM

Tak dobrze Cię rozumiem :(
Po odejściu Psotusia miałam napady takiego płaczu, że ledwo na oczy patrzyłam.
Przytulam Was mocno! Obrazek
_______________________________________________________
Jakie nudne byłoby życie gdyby nie ten rząd.
Nie, za PO nie było lepiej. Ludzie tyrali za 1.200 brutto. Afera goniła aferę :?

Podziwiam, jak szeregowy poseł ogrywa opozycję Obrazek
STOP HEJT! Nikt nie jest anonimowy w sieci.

Erin

Avatar użytkownika
 
Posty: 64069
Od: Pt cze 22, 2007 8:43

Post » Czw wrz 22, 2011 8:55 Re: Vipek za TM

Lublu pisze:Zaglądałam na inne wątki, a tu nie - bo jakoś tak ściska... :( No ale napiszę na zakończenie vipkowej historii, jak sobie teraz radzimy.

Odkąd nie ma z nami Vipka, prawie co weekend jest u nas na przechowanie kot - mojej mamy lub siostry TŻ-eta. Tak jakoś wychodzi, że wciąż któraś potrzebuje naszej pomocy. Tak więc do końca mieszkanie się nam nie "odkociło", choć to zupełnie co innego, takie wizyty. TŻ na razie nie chce żadnego futra zamiast Vipka. Ja bym może chętniej przygarnęła jakieś miauczące cuś, ale obawiam się, że gdyby już było, to by mi wciąż przypominało Vipka :( I nie wiem, czy tak łatwo by go zastąpiło. Zawsze sobie wyobrażałam, że on się przy nas zestarzeje, starci resztkę swych zębów, będzie nam okłaczał ciuchy, łasił się co rano, barankował, chuchał do nosów i w przypływie nagłej miłości kładł doopkę na naszych twarzach...

Gdy myłam kuwetę, ryczałam. Gdy spoglądam na jego ulubione miejsca na balkonie, ściska mnie. Gdy patrzę na podwórko, po którym spacerował, też mnie ściska. (I teraz też już mam mokre oczy). Ryczałam, gdy mnie nachodziły myśli, że jednak zbyt wcześnie podjęliśmy decyzję i zabrałam mu jeszcze trochę czasu. Ryczałam, gdy mi się wydawało, że może dla niego wszystkim było życie tutaj, a nie wiedziałam, czy jest dla niego TAM... Chyba mam do siebie żal, mimo wszystko. Że go zawiozłam do weta, siedziałam obok niego i głaskałam, uspokajając przed podaniem zastrzyku, przed którym powinnam z nim uciec (a on tak grzecznie czekał :crying: ). Chyba źle na to patrzę :(

TŻ powiedział mi, żebym mu dała odejść do kociej krainy szczęśliwości, żebym go ciągle nie wspominała z żalem, tylko pamiętała, ile radości nam dał i ile jej doświadczył. No to wspominam, ale czasem mi się nie udaje... Chyba nie do końca potrafię go wspominać. Albo mi smutno, albo wydaje mi się, jakby to było bardzo dawno (a to dopiero miesiąc).

Zorientowaliśmy się też, że Vipek nas, pewnie nieświadomie, przygotował do swojego odejścia. Właściwie cały czas był na balkonie, bardzo rzadko zaglądał do mieszkania, prawie cały czas drzemał albo leżał bez ruchu... Tak jakby go nie było...

Już się całkiem poryczałam :cry:

to bardzo boli...
też płaczę pisząc ten post po Maćku i Kociku...
zrobiłaś to co było dla NIEGO najlepsze choć by wydawało się okrutne
ja też głaskałam i przytulałam przed podaniem zastrzyku...
pomyśl...ile umierających ludzi tak bardzo cierpi, że chciałabyś tę mękę zakończyć
ja patrzyłam na ogrom cierpienia mojego ojca umierającego na raka...byłam bezradna
nic nie mogłam zrobić, już nie mogłam ulżyć jego cierpieniu
mogłam pomóc Maćkowi i Kocikowi i uchronić ich przed tym
widziałaś, że Vipek też cierpiał i ten ból byłby tylko większy
wybrałyśmy...mniejsze zło
teraz cierpimy tylko MY za to nasze KOTY są już szczęśliwe...
Vipka nie zapomnisz nigdy i żaden kot Ci go nie zastąpi...
mamy w sobie ogromne pokłady miłości i jakaś kocia bieda przygarnięta przez Was
będzie miała kącik w Waszym sercu ale też ten kącik będzie miał na zawsze VIPEK...
nie zabrałaś MU trochę czasu tylko nie pozwoliłaś na powolną śmierć w męczarniach
przytulam Was mocno
30.07.09 Maciuś [*] 02.10.10 Kocik [*] 16.12.10 Pusia [*] 10.07.14 Meliska[*] 23.01.18 Boluś [*] Kubuś [*] 07.10.2019 Kisia [*] 09.06.2021 Piracik [*] 07.03.2022 Kacperek [*] 05. 01. 2024 Belfaścik [*] 16. 02. 24 Figa [*] 22.02.25 Tulinka [*]15.04.25 Kropek [*] 06.05.25 Ptysiek 08.05.25 wybaczcie mi, do zobaczenia...

puszatek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21755
Od: Sob lut 05, 2011 21:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt wrz 23, 2011 0:43 Re: Vipek za TM

Dziękuję Wam bardzo. Wszystkie macie za sobą smutne doświadczenia, więcej niż ja... Wiem, że nie jestem pierwsza ani ostatnia, która straciła kota, wiem też, że są o wiele większe tragedie, ludzkie także (tak jak Twojego Taty i Twoja, Puszatku). Dlatego staram się przede wszystkim wspominać ten dobre chwile z Vipulem. Choć żebym to mogła robić i nie wypominać sobie różnych rzeczy, musi chyba upłynąć jeszcze trochę czasu.

Na razie włącza mi się akcja "ratowanie" (już nawet nie tylko kotów). Muszę jednak przy tym brać pod uwagę TŻ-eta, który ma raczej zanik chęci do adopcji.
Świat należy do kotów. One tylko udają, że to my mamy nad nimi władzę...
Vipku...

Obrazek

Lublu

 
Posty: 195
Od: Pon gru 26, 2005 1:09
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Pt wrz 23, 2011 8:54 Re: Vipek za TM

:flowerkitty:

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: MAU i 110 gości