Melka i Tyldzia. Zdjęcia - Dorosła baba :)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie wrz 26, 2004 10:34

Dzieki :D
No to mam drugiego kota uwielbiajacego spac na rekach :)
Ładnie bede wygladala jak panny sie polubia (kciuki, kciuki) z melcia na jednym i frecia na drugim ramieniu 8O
Melce szykuje sie tez ostra konkurencja do mojego komputerowego fotela :D

Funia

 
Posty: 2705
Od: Wto cze 10, 2003 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie wrz 26, 2004 10:35

Funia pisze:Ładnie bede wygladala jak panny sie polubia (kciuki, kciuki) :D

Trzymam, trzymam :lol:
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87921
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Nie wrz 26, 2004 11:53

Funiu!
Polubią się! Daj im trochę czasu. Fredek też już nie warczy i nie fuczy na maluchy a nawet ostatecznie zgadza sie spać z nimi razem na moim łóżku.Nie mogę powiedzieć, że się zaprzyjaźnili ale już nie ma wojny. Mela też się przyzwyczai. A, że warczy? W końcu musi małemu gówniarzowi pokazać kto tu rządzi. Nie? :lol:
Lucynka+ Lisek, Prozac, Rysiek, Kitka, Misia oraz za TM: Kota, Ptyś, Czika, Fredzio, Piracik, Imbir,Pysia, i Borysek/jedyny mój piesek/

Lucynka

 
Posty: 3376
Od: Czw sie 05, 2004 21:21
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Nie wrz 26, 2004 18:04

nie nie lucynko, nie zrozumialas.. funia wyraznie napisala ze mela syczy. warczy frecia :lol:

co do suchego ja liczylam pol takiego kubeczka z iamsa na lebka na raz, to bedzi eplus minus pol filizanki, tyle ze dostawaly razem i przestawaly jesc jak juz ne byly glodne. jedno wciagalo mniej drugie wiecej. w sumie chyba nie jadly tej polowki na raz, ja to sypalam tak zpoprawka na apetyt wiekszych kotow..

loeb

 
Posty: 791
Od: Pon lip 05, 2004 17:45
Lokalizacja: wrocław

Post » Pon wrz 27, 2004 8:51

dzis zdaje sie wizyta u weta, ciekawa jestemjak bedzie.. poki co wet widzial ja raz i "na swoim", no i specjalnie nie absorbowal..

loeb

 
Posty: 791
Od: Pon lip 05, 2004 17:45
Lokalizacja: wrocław

Post » Pon wrz 27, 2004 12:25

Wizyta u weta będzie chyb jutro. Dziś z pewnych względów wolę nie iść.
Niezbyt wygodnie mi się pisze, bo mała siedzi mi na karku. Od wczoraj wieczorem to ulubione miejsce odpoczynku dzidzi :D Sama sobie wchodzi. Jak tak dalej pójdzie dostanę skrętu szyi. :twisted:
Mama dziś rano postanowiła, że koty trzeba zacząć do siebie przyzwyczajać. Mała - jak stwierdziła kategorycznie - na pewno tęskni za matką, trzeba więc jak najszybciej wdrażać Melkę w nowe obowiązki.
Melka się nie poczuwa. Jasno wyraża swój wstęt do tego małego czegoś, co się w jej domu zagnieździło.
Spotkania wyglądają w sposób następujący: najp[ierw długotrwałe mierzenie się wzrokiem. Taki pojedynek - kto pierwszy mrugnie powieką, ten przegrywa. Potem Melka powli się zbliża. Z miną kota-zabójcy. Wreszcie dopada do małej, sycząc jak furiatka i waląc łapą (w powietrze :twisted: ) Następnie szybkim krokiem oddala się na bezpieczną odległość.
O, teraz mam etolę z kota :D
To wtedy, kiedy mała się nie rusza, tylko spokojnie sobie siedzi. Ona rzeczywiście tak reaguje na atak - siada sobie, podkula łapki pod siebie i spokojnie się przygląda. Gorzej, kiedy się bawi. W Melce wrze wtedy krew. Nie no, na jej własnym terenie jakaś przyblęda JEJ zabawki rusza! W JEJ pokoju! I JEJ powietrzem oddycha! Następuje skok, syczenie, warczenie, pac łapą w powietrze i szybki odwrót. Pod fotel albo do pokoju mamy.
I teraz nie wiem - czy nie atakuje na poważnie, bo stoję nad nimi i czuwam, czy to tylko pokaz siły? Niedawno zrobiła wypad na wroga - kłusem ruszyła w stronę małej, po lekkim łuku, zbliżyła się do niej rzucając mięsem po czym zatoczyła kolejny łuk, tym razem oddalając się od obiektu ataku. Dalsze obelgi sypały się już zza szafki.
I tak wygląda na razie współżycie panienek z dobrego domu. :wink:

Czy u kogoś tak wyglądało dokocenie? Z taką dozą agresji i niechęci ze strony rezydenta? Czy jest szansa na przyjazne stosunki?
Niech mnie ktoś pooooooocieszy! :?

Funia

 
Posty: 2705
Od: Wto cze 10, 2003 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon wrz 27, 2004 12:35

Spokojnie, wszystko się ułoży :wink:
Anna i tylko cztery koty :(

anna57

Avatar użytkownika
 
Posty: 13052
Od: Wto kwi 27, 2004 10:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon wrz 27, 2004 12:48

Nie dziw się Melasi, jest zazdrosna, więc może nie manifestuj przy niej tak bardo miłosci do Fretki. :D
Spróbuj trochę z siebie dać tym, co mają gorszy świat...
Obrazek ->tu nasz wątek-> a tu album :)

Fraszka

 
Posty: 5746
Od: Wto lip 27, 2004 9:04
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon wrz 27, 2004 13:03

Przy Melce to się staram nawet na Frecie nie patrzeć :D

Funia

 
Posty: 2705
Od: Wto cze 10, 2003 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon wrz 27, 2004 13:14

Funia pocieszam :D
U mnie było tak. Najpierw pojawił się Fidel w wieku 4 miesięcy i przez 10 miesięcy był jedynakiem. Bardzo rozpieszczonym dodam.
W połowie sierpnia br pojawił się Sasza, 3 miesięczny. Oj się działo.
Fidel fukał, syczał i wydawał takie piękne mordercze dźwięki z samych trzewi. Mały siedział w transporterze i też prychał. Fajnie było bo mieszkając w kawalerce nie mam możliwości izolacji.
Po wyjściu małego z budki na zwiedzanie, Fidel osaczał go biegając przy ścianie a potem znienacka podbiegał i walił łapą w łeb. I ten wzrok 8O
i tak przez dwa dni. Potem poszłam do pracy i zostawiłam samych.
Jak wróciłam po 8 godzinach Fidel ignorował problem udając, że drugiego kota nie ma, ale skończyły się fukania i syczenia. Po następnych trzech miłość w pełni. Teraz po miesiącu razem śpią, jedzą, bawią się. Starszy małemu, mały starszemu wylizuje futerko.
Zobaczysz będzie dobrze.

wacka

 
Posty: 2028
Od: Pt sie 20, 2004 9:06
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Pon wrz 27, 2004 14:16

Dzięki! Tak mi mówcie! :D

Funia

 
Posty: 2705
Od: Wto cze 10, 2003 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon wrz 27, 2004 16:27

Mała wyjada dużej z miski chrupki i sparzone mięso a duża wyjada małej babycata 8O Loeb, jak gotowałaś kaszkę dla małej? Ugotowałam z indykiem, trochę zjadła, ale chrupki dla dorosłych kotów zdecydowanie smaczniejsze :twisted:

Funia

 
Posty: 2705
Od: Wto cze 10, 2003 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon wrz 27, 2004 19:32

przedewszystkim nie podawalam jej razem z suchym:D u mnie tez tak bylo, male wolaly jest duze chrupki "dla doroslych" a rika wyjadala dla dzieciukow jak byly drobne..iamsa i friskies rowno. dopiero jak zmienilam na arion kitten gdzie chrupki sa takiej wielkosci jak w purinie odkladjacej [to co dostala na droge to byl kitten!:) zapomnialam cipowiedziec.. pomieszany ciut z purina] to jadly bez roznicowania. widzialam royala babycat chrupki sa mikroskopijne:)
podejrzewam ze suche jej latwiej wchodzi bo fajnie chrupie, a kaszka sie szybciej najada. robilam im pomyslmy.. kaszke jeczmienna na kostce rosolowej rybnej.. z filetami z ryby pomieszana i druga wersja z watrobka, a z dan "na slodko" ;) kaszke manne na mleku zmaslem, kiedys tez platki ryzowe na melku ale zrezygnowalam, ostatnio tez mix mleka i bulki tartej:> zupa blyskawiczna:> tylko trzea odczekac az napecznieje i nie sypac za duzo;) ale ile najednego wypada to pojecia nie mam ja robilam dla wszystkich z litra plynu i bylo tak w sam raz na jeden posilek.

ja przypominam a propos siedzenia na karku ze jak urosnie nie bedzie tak lekko :twisted:

co do wzajemnych stosunkow z tego co piszesz wszystko na najlepszej drodze :D melka sie wyraznie boi:), tzn.. jest niesmiala :wink:
moja by podeszla, zdzielila lapa w leb, a jakby nie zadzialalo ugryzla w tylek i juz, a nie takie podchody :}

obstawiam ze chce sobie obejrzec z bliska majac pewnosc ze ufo jej niepozre :lol:

loeb

 
Posty: 791
Od: Pon lip 05, 2004 17:45
Lokalizacja: wrocław

Post » Pon wrz 27, 2004 23:40

Mela chce ją obwąchać, ale się boi.. To jest zupełnie normalne, nie stresuj się :D Moim zdaniem, są na najlepszej drodze do zaprzyjażnienia się, tylko jeszcze parę dni, "mamusia" musi się uzbroić w cierpliwość :wink: :D
Staraj się rezydentkę dużo dopieszczać, coby nie czuła się odrzucona..i będzie dobrze :D
Anna i tylko cztery koty :(

anna57

Avatar użytkownika
 
Posty: 13052
Od: Wto kwi 27, 2004 10:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto wrz 28, 2004 14:31

Obawiam się, że Mela nie tyle się boi, co jest wściekła. Dziś bawiłam się z jedną i drugą (na przemian) w jednym pokoju. Melcia siedziała 1 metr od bawiącej się małej i z zainteresowaniem się przyglądała. Nie wytrzymała, kiedy mała weszła do jej ulubionego kartonu, nawarczała i wlanęła łapą. Nier zareagowała też na widok małej wyjadającej jej jedzenie z miski.
Ale po południu coś w nią wstąpiło. Rzuciła się na malą i tym razem wyglądało to groźnie, tak jak gdyby łapy trafiały nie w powietrze a w kota 8O . Mała krzyczała, chociaż jak ją potem obejrzałam, śladu żadnego nie było :)
A potem Melka zaczęła syczeć na mnie, kiedy chciałam ją pogłaskać. Normalnie furia wcielona. Syczała, gryzła, warczała i drapała. Pewnie czuła zapach małej na moich rękach, ale przedtem dawała się głaskać i brać na ręce po tym, jak miziałam małą. Nie wiem, albo przekroczona została granica jej wytrzymałości, albo może obraziła się, bo chwilę wcześniej mama zabroniła jej małej ruszać? Ze dwa razy zwróciła jej podniesionym głosem uwagę, żeby zostawiła mała w spokoju. :?: :?:
A już miałąm nadzieję, że idzie ku dobremu! :(

Funia

 
Posty: 2705
Od: Wto cze 10, 2003 20:48
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 18 gości