Willis - powoli się poprawia :)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto wrz 20, 2011 14:18 Re: Willis - operacja albo... :(((

Najgorsze były dwie godziny oczekiwania, kiedy po premedykacji zostaliśmy poproszeni o opuszczenie pomieszczenia i powrocie po telefonicznej informacji, że Willisek już się wybudza. Wszyscy marzyliśmy o tym, żeby to były polipy łatwe do endoskopowego usunięcia, żeby wtorkowa operacja nie była potrzebna. Kiedy poproszono nas z powrotem, chyba każdemu skoczyło ciśnienie. Willisek jeszcze spał, a my razem z kamerą odbyliśmy podróż w głąb kociego noska. Na monitorze widzieliśmy czysty, ładny kanał bez polipów, bez żadnych narośli. W pewnym momencie drogę zagrodziła ściana (dosłownie ściana - tak to wyglądało) koloru białego z żółtawo-zielonkawym odcieniem. Kamerka przebiła się przez tę ścianę, za którą również nie było zmian wymagających interwencji. Z dna Williskowego noska wyciągnięto gęstego, ogromnego gluta długości ok. 5 cm. Aż niewiarygodne, że glut mógłby doprowadzić nawet do śmierci kota!


To musiało fajnie wyglądać - jeden kotek, a wraz z nim cztery dorosłe osoby, które przyjechały dwoma samochodami. :lol:

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Wto wrz 20, 2011 14:31 Re: Willis - operacja albo... :(((

kurcze, ale czemu tak się stało... czy to może się kiedykolwiek odnowić?

wniosek z tej historii jest jeden: trzeba zawsze nosić ze sobą chusteczkę i gluty wysmarkiwać :wink: :ok:

strasznie się cieszę, że to był tylko glutek... nieważne, że 5 centymetrowy :mrgreen:
Obrazek
Obrazek

Joanna KA

 
Posty: 3112
Od: Nie mar 15, 2009 20:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto wrz 20, 2011 14:38 Re: Willis - operacja albo... :(((

Joanna KA pisze:kurcze, ale czemu tak się stało... czy to może się kiedykolwiek odnowić?

Bez wyników posiewu na razie nic dokładnie nie wiadomo. Istnieją trzy opcje:

1. Jeżeli posiew wykaże konkretnego bakcyla, to się go zlikwiduje odpowiednim antybiotykiem.

2. Może być też tak, że posiew nie pokaże nic konkretnego. Wtedy:
- glut może się okazać pozostałością po kocim katarze w przeszłości i już się nie odnowi, bo organizm sam sobie poradzi z tym problemem,
- glut będzie się odnawiał i konieczne będzie takie samo czyszczenie co jakiś czas.

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Wto wrz 20, 2011 16:08 Re: Willis - operacja albo... :(((

:ok: :ok: :ok: :ok:
Myszolandia, ja chyba też wzniosę dziś toast za Willisa ;)
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Wto wrz 20, 2011 17:34 Re: Willis - operacja albo... :(((

jessu jak się cieszę :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
że się wszystko udało,
że to tylko glut,
oby sie tylko nie chciał odnawiać :ok: :ok:

swoją drogą jak to musiało zatruwać organizm
to tak jakby oddychać przez brudną rurę od odkurzacza
pełną grzybów, bakterii, brudów
teraz kotek będzie jak nowo narodzony :ok: :ok: :ok: :ok:

vega013 :king: :king: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto wrz 20, 2011 19:43 Re: Willis - operacja albo... :(((

Joanna KA pisze:kurcze, ale czemu tak się stało... czy to może się kiedykolwiek odnowić?

wniosek z tej historii jest jeden: trzeba zawsze nosić ze sobą chusteczkę i gluty wysmarkiwać :wink: :ok:

strasznie się cieszę, że to był tylko glutek... nieważne, że 5 centymetrowy :mrgreen:


Ja też się bardzo cieszę! :) :)
Haha, trzeba nosić chusteczkę i w nią smarkać, to jest dobra rada. :)

Też mnie bardzo ciekawi ostateczna diagnoza dot. przyczyny dolegliwości Willisa.
Oby to się już nie odnawiało, ale najważniejsze, że kotek jest uratowany. :)

TWQ

 
Posty: 116
Od: Nie wrz 18, 2011 0:41
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Wto wrz 20, 2011 20:00 Re: Willis - operacja albo... :(((

Właśnie, zapomniałam

Vega

Obrazek


vega013 pisze: dna Williskowego noska wyciągnięto gęstego, ogromnego gluta długości ok. 5 cm. Aż niewiarygodne, że glut mógłby doprowadzić nawet do śmierci kota!


To musiało fajnie wyglądać - jeden kotek, a wraz z nim cztery dorosłe osoby, które przyjechały dwoma samochodami. :lol:

Próbuję sobie oczami wyobrazić i nic mi nie idzie za ch**re jak taki glut musial go dusić,patrzę na Miśkę i te 5 cm nie wyobrażam sobie w takim małym nosku i to jeszcze na dnie gdzieś 8O 8O 8O ,coby sie nie odnawiał :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: ,ale Pani Doktor :1luvu: tego dopilnuje

Szybeńku no to siup :piwa: :piwa: :piwa:

Kto do nas dobija?zapasów full

Obrazek
Obrazek

Myszolandia

Avatar użytkownika
 
Posty: 66383
Od: Pon sty 19, 2009 22:48
Lokalizacja: środkowa

Post » Wto wrz 20, 2011 23:17 Re: Willis - operacja albo... :(((

Proszę - nie zawstydzaj mnie :oops: :oops: :oops:

To wszystko jest zasługą pani dr Chmielewskiej, która przejęła się losem Williska. Wszystko zaczęło się od tego, że zaszłam do lecznicy i zapytałam panią dr czy podjęłaby się usypiania kota do rezonansu i jak w ogóle wygląda sprawa rezonansu w Warszawie. Pani dr zainteresowała się chorobą Williska i poprosiła o wyniki badań. Potem utrzymywałyśmy kontakt mailowy i telefoniczny. To Ona umówiła się z nami, przyprowadziła radiologa, zorganizowała endoskopię, a już wcześniej umówiła operację na następny dzień. Na szczęście operacja okazała się zbędna.

Lili czterokrotnie zawdzięcza życie pani dr Chmielewskiej, która również wyprowadziła Gabi z panleukopenii. Ja mam do Niej absolutne zaufanie. Kot z karłowatością przysadkową żyje maksymalnie 2 lata, Lili ma już 4. Pojawiają się coraz to inne, nowe dolegliwości - zaczęło się od zaburzeń wchłaniania i padaczki, potem doszła niewydolność trzustki i związana z nią hipoglikemia, następnie niewydolność nerek. Mimo tych schorzeń, Lili szaleje na drapakach, biega po szafach, kłóci się z kotami i poluje na ich antenki, a apetytu mógłby jej pozazdrościć każdy zdrowy kot. Komu to zawdzięcza? Oczywiście dr Chmielewskiej, która tak ustawiła leczenie, że Lili może cieszyć się życiem.
Ostatnio edytowano Wto wrz 20, 2011 23:25 przez vega013, łącznie edytowano 1 raz

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Wto wrz 20, 2011 23:24 Re: Willis - operacja albo... :(((

A czy ma ktoś jakieś aktualne wieści, jak czuje się Willisek?

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto wrz 20, 2011 23:33 Re: Willis - operacja albo... :(((

gosiaa pisze:A czy ma ktoś jakieś aktualne wieści, jak czuje się Willisek?




Tuż przed 15:00

vega013 pisze:Przed chwilą rozmawialiśmy przez telefon z Dużym Williska. Kotuś dobrze się czuje, rozkręca się coraz bardziej, oddycha przez nos i wyraźnie jest zadowolony. :ok:

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Wto wrz 20, 2011 23:38 Re: Willis - operacja albo... :(((

Czytam na bieżąco, więc to czytałam, myślałam że może macie jakieś nowe wieści :oops:

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto wrz 20, 2011 23:43 Re: Willis - operacja albo... :(((

gosiaa pisze:Czytam na bieżąco, więc to czytałam, myślałam że może macie jakieś nowe wieści :oops:

Gosiu, sama jestem zainteresowana zdrowiem Williska, ale nie możemy zakłócać spokoju williskowego domku zbyt częstymi telefonami. Może jeden raz dziennie wystarczy?

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Wto wrz 20, 2011 23:58 Re: Willis - operacja albo... :(((

tak, tak, oczywiście, wiem, rozumiem, tak tylko spytałam :oops:
Ja siedzę i myślę jak tam Willisek, a co dopiero Wy, osoby, które miały z nim bezpośredni kontakt.

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro wrz 21, 2011 1:10 Re: Willis - operacja albo... :(((

gosiaa pisze:tak, tak, oczywiście, wiem, rozumiem, tak tylko spytałam :oops:
Ja siedzę i myślę jak tam Willisek, a co dopiero Wy, osoby, które miały z nim bezpośredni kontakt.

Gosieńko :lol:

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Śro wrz 21, 2011 9:25 Re: Willis - operacja albo... :(((

vega013 pisze:
gosiaa pisze:A czy ma ktoś jakieś aktualne wieści, jak czuje się Willisek?




Tuż przed 15:00

vega013 pisze:Przed chwilą rozmawialiśmy przez telefon z Dużym Williska. Kotuś dobrze się czuje, rozkręca się coraz bardziej, oddycha przez nos i wyraźnie jest zadowolony. :ok:

Ale super!!!!!!!!!!!!!! :piwa: :dance2: :dance: :dance2:
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: indestructibleperson i 87 gości