Rozliczenia
Przepraszam za zwłokę - tak pieczołowicie pochowałam paragony, że nie mogłam ich znaleźć
Wpływy:
50,- PLN Agnieszka K. z Warszawy
100,- PLN Szalony Kot (miau)
10,- PLN kalair (miau)
25,- Magdalena P. z Kraśnika (miau - nie wiem, czy mogę podać nick)
100,- Joanna O. z Warszawy (miau - nie wiem, czy mogę podać nick)
22,0 passa (miau)
50,0 kocurzyca41 -
Razem: 357,- PLN![]()
Normalnie brak mi słów i emotek, żeby wyrazić swoją wdzięczność![]()
Wydatki:
170,- PLN - RTG
33,- PLN - Biogen KT (paragon z lecznicy Marcel2)
22,98 PLN - Hepatil dla Fosterka i chusteczki nawilżane dla Gringa
56,28 PLN - Esseliv i Ursocam dla Fosterka
80,- PLN - Ornipural dla Fosterka
Razem: 362,26 PLN
Zapisałam Fostera na Gagarina do Marcińskiego na następny czwartek g. 20:40, koszt 106 zł.
W DOZie właśnie się realizuje zamówienie na Floxal w maści szt. 2 - 50 zł.
Nie ukrywam, że pomoc finansowa dalej mi się przyda![]()
A dla Fosterka przyda się też mokra karma typu hepatic, ale również wszelkie convalescenty, recovery, sensitivy, kitteny - reszta jedzie chwilowo na TOTW, ale Foster do suchego nie ma przekonania, a musi jeść![]()
https://picasaweb.google.com/ElleonOK/O ... directlink tu są skany badań i paragonów, które mam, na Ornipural kwitu nie posiadam niestety
***************************************************************************************************
Gringo to kociak z tego wątku viewtopic.php?f=1&t=133021
W skrócie:
Tydzień temu (13.09) zadzwonił do mnie DS mojej kotki - siostra znalazła trójkę kociąt w piwnicy

Płaczą od wczoraj, jedno już ledwo żywe, reszta niewiele lepsza.
Podobno mieszczą się w dłoni.
Prawdopodobnie matka wpadła pod samochód, albo co...
Pojechałam, zgarnęłam "ledwo żywe" cudeńko


"Ledwo żywy" maluch wylądował w lecznicy. Brudny, śmierdzący, z posklejanym futerkiem, a mimo to wzruszająco uroczy


Od weta miał jechać do dt, ale nie wyszło... Fatum jakieś?
I tak wylądował w wannie na przetrzymanie "do jutra"...
"Jutro" było już za późno - zakochałam się bez pamięci

W domu zorientowałam się, że ma problemy z chodzeniem - radzi sobie, ale sprawia mu to trudność. Dlatego został uznany za "ledwo żywego". Będziemy diagnozować, co mu dolega, jak tylko troszeczkę odsapnie po ostatnich wydarzeniach. No i uprać go muszę koniecznie

Został oceniony na 6-7 tygodni. Od pierwszego razu trafił do kuwetki

I mruczy... Mruczy bez przerwy... Mruczenie słyszę od drzwi


I szuka domu.
Bo mimo miłości od pierwszego wejrzenia nie mam dla niego miejsca w przekoconym domu

Dom musi być najlepszy, bo bez walki nie oddam

Po praniu...
... wirowanie

I łapek suszenie

Neurolog wczoraj (19.09) potwierdził moje przypuszczenia, że to pourazowe, a obecny problem jest neurologiczny. Konkretniej to uszkodzenie w rdzeniu kręgowym po jakimś urazie kręgosłupa gdzieś na odcinku T3-S3. Na pewno nie był złamany, ale mógł być stłuczony, minimalnie pęknięty lub uszkodzony w inny sposób, który spowodował ucisk na rdzeń.
RTG dobrze byłoby zrobić, ale raczej informacyjnie, bo w żaden sposób nie wpłynie to na dalsze postępowanie na dzień dzisiejszy. Być może pokaże, jakiego rodzaju było/jest uszkodzenie, ale nie na pewno (sensowniejszy pewnie byłby rezonans, nie dopytałam). Operacja i tak nie wchodzi w grę - nawet jakby się znalazł chirurg, który by się podjął, to ja bym się w życiu nie zdecydowała gmerać w kręgosłupie. Mały jest w zbyt dobrym stanie, żeby fundować mu związane z tym atrakcje i ryzyko. To, co jest ważne, to obserwacja, czy się nie pogarsza. Jak na razie po pierwszych paru dniach bez zmian, gdzieś tak od niedzieli chłopak chyba się zaczął rozkręcać

Obecnie objawy są wyłącznie neurologiczne, pochodzące z rdzenia, bez żadnych objawów bólowych. Na leczenie farmakologiczne jest już za późno, bo takowe ma sens zastosowane w ciągu kilku-kilkunastu godzin od urazu. Wtedy może miałaby też sens jakaś ingerencja chirurgiczna. Mały na pewno trafił do mnie już kilka dni po wypadku.
Dobre wiadomości są takie, że to co mu dolega obecnie, to niedowład spastyczny kończyn tylnych. Czyli wszystko pracuje, tylko trochę za bardzo. Rokowania są całkiem niezłe, jest duża szansa, że mu się to cofnie. W jakim dokładnie stopniu - tego nie sposób przewidzieć i nie bardzo jest jak na to wpłynąć. Ja jestem dobrej myśli (jako pacjent neurologiczny

Przykra wiadomość jest taka, że najbardziej wygląda to na działanie buta

Nie ma bezpiecznych podwórek dla takich maluchów, żeby nie wiem, jak miło wyglądały...
W związku z powyższym na razie opracowałam taki plan:
1. W pierwszej kolejności szukać mu domu stałego - naj-naj-naj

2. Gromadzić środki na RTG - nie jest to super pilna sprawa, ale przydałoby się jednak zrobić. Raczej przyszłościowo mu się ten RTG przyda, niż teraz.
Jak widać, plan jest wielce skomplikowany

Fajnie by było jakby trafił do domu z jakimś ciut starszym, raczej spokojnym kotem o matczynym podejściu

Rówieśnik w jego wypadku to chyba nienajlepszy pomysł

No i dom musi być przygotowany, głównie na to, że czasami będzie mu trzeba wyprać zadek


Na razie przystrzyżenie portek, spodu ogona i reszty okolicy całkiem skutecznie sprawę załatwiło i nic nowego się nie przyczepia

Brat Kiwaczka trafił na dt do dorcia44 - bardzo dziękuję

Trzeciego kociaka niestety nie udało się złapać, prawdopodobnie nie ma go tam już od jakiegoś czasu

Gringo jest już odrobaczony i raz zaszczepiony. Prócz opisanego urazu nic mu nie dolega - nie ma kk i nie wygląda, jakby go przechorował


Jest cudownym, kochającym człowieka stworzonkiem

I jest chyba najbardziej radosnym kotem, jakiego widziałam

To wyjątkowy kot do wyjątkowego domu!
viewtopic.php?f=13&t=133366 wątek Gandalfa - wyjątkowego brata wyjątkowego kota


I banerek dla Cudaczka

kalair pisze:Bannerek dla Gringusia prosze-
- Kod: Zaznacz cały
[url=http://tnij.org/nicj][img]http://tnij.org/nicl[/img][/url]
Dzięki kalair

Wydarzenie na FB http://www.facebook.com/event.php?eid=159346867487228
UWAGA WAŻNE!
Potencjalny dom zdawać sprawę z tego, że Gringo może wymagać więcej zachodu niż przeciętny kot. Nakładu zarówno kosztów, jak i czasu.
Nie sądzę, żeby był bardziej narażony na choroby, ale już zwykła niestrawność, lekkie zakłaczenie czy infekcja przewodu pokarmowego w wypadku Gringo może spowodować drobną katastrofę mieszkaniową.
Zdarza mu się w kuwecie wywrócić, a żeby wstać musi się trochę naszarpać – przy luźniejszej kupce wszystko się przykleja do długiego, puszystego futerka i wychodzi z kotkiem z kuwety.
Póki jest mały to pół biedy – stosunkowo łatwo go wymyć w umywalce. Ale się zanosi na spory egzemplarz i pranie w przyszłości 6-7 kg długowłosego kota nie będzie już takie proste. Nie mówiąc o tym, co zdąży upaćkać pomiędzy wyjściem z kuwety a trafieniem pod kran

Oczywiście nie są to problemy codzienne, ale takie sytuacje mogą się przytrafiać i trzeba być na nie przygotowanym.
Ciężko powiedzieć, jakie jeszcze niespodzianki mogą wynikać z opieki nad Gringo - pomału różne rzeczy wychodzą, a z czasem mogą dojść problemy wynikające z rosnących gabarytów. Choć osobiście liczę na to, że problemy Gringa będą się z czasem zmniejszać

Gringo jest FeLV/FIV ujemny!

Warunkiem adopcji jest zapewnienie kotu odpowiednich warunków bytowych i opieki weterynaryjnej. Tylko do domu niewychodzącego z zabezpieczonymi oknami.
Możliwa jest wyłącznie adopcja przez osobę dorosłą - docelowego opiekuna, który wyrazi zgodę na wizytę przedadopcyjną i podpisze umowę adopcyjną.