Od przedwczoraj mam już w domu całą trójcę

I świerzbowca w trakcie leczenia

Nie wiem czy przyniósł to maluch, czy może zaraziły się od świnki morskiej, która miała z tym ciągłe problemy. W każdym razie Tikru i Bridget dostali Advocate na skórę i Oridermyl do uszu do wpuszczania 2x dziennie, maluch tylko maść. Tikru uszyska ma tak zapaskudzone (a nic nie było po nim widać, choć zaglądałam, nawet się nie drapał) że Advocate trzeba będzie podać jeszcze raz za 3 tygodnie. Z małymi nie ma problemu z podawaniem maści, ale z Tikru to istna katorga... Koc na kota, ja (w grubych skórzanych rękawicach) na koc i po takim przypłaszczeniu do podłoża smarujemy uszy, czemu towarzyszy warczenie, syczenie i potępieńcze wycie

A u weterynarza to on grzeczniutki jak aniołek i nawet nie miauknął jak miał czyszczone uszyska, aż się wet dziwił że na niego narzekam, a to taki grzeczny kotek... Chyba go zaproszę na wizytę domową, niech się sam pobawi

Maluchy tylko cierpią że zostały na czas leczenia wyeksmitowane z sypialni

Bgidgetka długo płakała wczoraj pod drzwiami, przyzwyczaiła się spać na mnie bidulka

TŻ za to zadowolony, bo w łóżku się luźniej zrobiło
Relacje z maluchem w porządku, choć pierwsza noc była ciężka i zupełnie nieprzespana i przeze mnie i przez koty. Zabrałam nawet od rodziców dużą klatkę, na wszelki wypadek, ale nie musiałam z niej na szczęście korzystać. Tikru i Bridget byli początkowo zszokowani co ja znowu przyniosłam do domu, a maluch od razu szalał po wszystkich kątach, czym je dodatkowo stresował i powodował serie syków i warczeń. Ja też stresowałam się okropnie, bałam się że jak mały za blisko podejdzie do Tikru to ten go zaatakuje, a to naprawde duży kot (6kg wagi) i ciężko byłoby je rozdzielić. Na szczęście nic takiego się nie stało

Mały szybko się nauczył, gdzie mieści się on a duże nie i w razie potrzeby korzystał z kryjówek. A wczoraj Tikru już pozwolił mu położyć się obok siebie na kanapie (Tikru i Bridget śpią splątane ze sobą już od jakiegoś czasu), a z Bridget wieczorem wspólnie rozrabiali po całym mieszkaniu

Cieszę się że dzieciaki się polubiły i są dla siebie towarzystwem do zabawy, obojgu wyraźnie jest to potrzebne.