Mam nadzieję, że tak będzie. Póki co w schronisku Azja siedzi odizolowany, spragniony miziania. To bardzo piękny i kochany kot - bardzo żałuję, że nie mogłam go dziś zabrać...
Olaf przetrzymał podróż łypiąc czasem okiem do mojej koleżanki (ja prowadziłam) ale większość czasu przedrzemał.
W domu nastąpiła zmiana kontenerka jaki zajmował i został ustawiony w zacisznym kącie w kuchni, kot na początku był wciśnięty w kąt a potem się ułożył wygodniej i udawał, że śpi. Udawał bo oczywiście jak raz weszłam do kuchni z pokoju - to akurat wyszedł i musiał się cofnąć na mój widok....
Potem siedzieliśmy dłuższy czas w pokoju i wkrótce okazało się, że w tym czasie kot przewędrował do szafy w przedpokoju, gdzie przezornie ustawiłam dla niego posłanie. Teraz też tam siedzi.
Przed chwilą właśnie stamtąd wyszedł i chodził chwilę po przedpokoju, jak zobaczył mnie przy stole w kuchni to wszedł do szafy z powrotem i wspiął się po takich szufladach z materiału jakie wiszą w szafie, no ale się nie utrzymał i łagodnie opadł na posłanie

. Niepokoi mnie tylko, że teraz siedząc w szafie na mnie wyje i syczy jak zaglądam, a wcześniej w kontenerku dotykałam go i głaskałam (tylko po łapkach co prawda) i nawet przebierał przednimi łapkami... Cóż, trzeba chyba trochę poczekać... może znowu poczuł się zagrożony...
Nie zauważyłam, żeby coś zjadł ale mam nadzieję, ze zje jak pójdziemy spać.
Wybaczcie, że zdjęcia zamieszczę jutro - padam z nóg. Dobranoc...