Punia- [*]

vailet pisze:Wreszcie lepsze wieści Bardzo fajnie takie rzeczy się czyta

Otóż to!

Zajrzyjcie na 17 stronę wątku

Olafen, tu masz Enisyl-F. Stosowałam z dobrym skutkiem.
http://www.kuchniapupila.pl/kot/zdrowie ... p385806970

Ja już doczekać się nie mogę jutrzejszej wizyty Puni na Białobrzeskiej. :crying:

najszczesliwsza pisze:Obiecane fotki (kolory wykrzywione przez tel.):

W lecznicy:

W podroży sesyjka:

A to już w domku:

ewar pisze:Olafen, tu masz Enisyl-F. Stosowałam z dobrym skutkiem.
http://www.kuchniapupila.pl/kot/zdrowie ... p385806970

Jutro mama będzie w Częstochowie, to zapyta weta o tą pastę. On traktuje bardzo ludzko, więc może wyjdzie taniej

Dzięki za podpowiedź:)

olafen pisze:Wtedy tak. Potem już nie .

Dziewczyny. Wy miałyście już z ciężko chorym kotkiem do czynienia. Wy już byłyście zmuszone, do podjęcia radykalnej decyzji. My jesteśmy w podobnej sytuacji pierwszy raz.

Na działce kiedyś pojawił się kotek, który się już dusił. Zabraliśmy go do weta i ten stwierdził, ze trzeba mu pomóc odejść, bo już nie ma ratunku.

Natomiast Punia jest dla nas kimś na prawdę wyjątkowym. Ja nie wiem, co zrobi mama, myślałam,że chce do Wa- wy, wczoraj dowiedziałam się, że nie. Ja nie wiem, czy Punia cierpi, czy nie. I po śmierci mojej siostry nie odważę się wywierać na mojej mamie presji. Ona musi sama do tych decyzji dojrzeć. A dlaczego przywołuję siostrę, bo Punia jest nam tak bliska, i strata po Puni będzie tak samo bolała.

To moja mama musi do tego dojrzeć, a ja nie mogę jej w tym akurat pomóc.

Olafen, jestescie wyjatkowe, poplakalam sie jak to czytalam... Rozumiem Was... Bardzo mi przykro, ze Punia, Ty, Twoja Mama musicie tak cierpieć.... :cry:

Jak Punia dzisiaj?

ewar pisze:Jak Punia dzisiaj?

i wizyta w Warszawie?

Punieczka trochę lepiej. Były w Cz- wie, ale dokładniejsze informacje trochę później

Muszę pogadać z mamą, a dopiero po 18 mam bezpłatne rozmowy z nią.

Pytała mama lekarza o Lizynę, powiedział, że ona dostaje coś takiego w kroplówce. I wiem, że ma nadżerki i na nosku i w buzi, dlatego nie może za bardzo jeść.

tillibulek pisze:Olafen, jestescie wyjatkowe, poplakalam sie jak to czytalam... Rozumiem Was... Bardzo mi przykro, ze Punia, Ty, Twoja Mama musicie tak cierpieć....

Dzięki, to jest na prawdę miłe z Twojej strony

Ola, a co z Warszawą?

Czekam na decyzję mamy, kiedy do Wawy . Mój brat musi też w tym wziąć udział, bo on ma zawieźć mamę i przywieźć. Tak się umówiliśmy. Ale ona musi zdecydować kiedy, a weterynarz w Częstochowie, czy to juz ten czas.

Muszę wpisać, na forum w polecanych weterynarzach - weta - Roman Garbaciak. Na prawdę w porządku gość

Punia w lepszych czasach

Cieszę się, że lepiej. :lol:

Olafen, jeśli ma nadżerki, to jest to kaliciwiroza? Wywołuję ją ten sam wirus co kk.Paskudztwo, ale da się wyleczyć, to też "przerabiałam".
Zadzwoniłam dzisiaj do Dużej Lary i Leny, sióstr, z których jedna ma białaczkę potwierdzoną PCR.Obie mają się dobrze, są po sterylkach, rosną i w ogóle jest OK.Lena się nie zaraziła, chociaż od zawsze były razem, jadły z jednej miski, wylizywały się..itd.Duża spokojna, żadnej paniki.Dodam, że większość znajomych Dużej to weci z SGGW, stąd Larcią i Leną opiekują się "wujkowie".Dziewczynki nie dostają żadnych leków,wspomagaczy, czasem Larci tylko oczko się załzawi, ale nic poważnego.W dodatku one były mało odporne, bo za wcześnie straciły matkę ( 4 tyg.) i były w lecznicy razem z innymi kotami.Zdrowy, dorosły kot ma więc szansę się nie zarazić.

Punia- [*]

Kto przegląda forum