"Dośćmam" czyli NARZEKANIOWO tylko o kotach ]:P

W mojej rodzinie sporo kotow bylo, moja mama gdyby mogla to by zapewne miala kota, bo bardzo teskni za moimi

W sumie moja mamuska nie ma szczescia do kotow, bo jak znalazla kociaka jako nastolatka, to on sie zakochal w mojej babci, jak znalazla Yoshiego - to sie zakochal we mnie :ryk:

A wkurza mnie to, ze Yoshiemu odbija coraz bardziej i teraz jak spimy razem to nie wystarcza mu, ze mnie dotyka, od musi byc jak najblizej, kladzie sie tak, ze ma swoj policzek przy moim... A potem mi ziewa prosto w nos i sie budze owiana rybnym chuchem :evil:

Od roku śpię z Fioną zawsze tak samo: ona w zgięciu mojego ramienia, nos pod pachą.
Mąż się buntuje bo śpi pomiędzy nami.

Jak miecz w Tristanie i Izoldzie,no! :mrgreen:

Dziele loze tylko z kotami, to sie nikt nie buntuje... a ze jestem w mniejszosci to tez nie mam nic do powiedzenia, koty spia jak chca a ja sie musze dostosowac :lol:

Byłam parę dni temu u znajomej. Jej kot (z tych, co to z byle kim się nie pospolitują, a w razie potrzeby traktują "z liścia") wlazł mi na kolana i prawie całą godzinę mnie ugniatał, mrucząc z zadowolenia. I z dumą prezentował swoją "marcheweczkę" (kastrat)

W przerwach leżał na stole robiąc mi noski-noski...

Agor-ia pisze:Dziele loze tylko z kotami, to sie nikt nie buntuje... a ze jestem w mniejszosci to tez nie mam nic do powiedzenia, koty spia jak chca a ja sie musze dostosowac

Też śpię tylko z kotami...a rano budzę się zziebnięta, bo cała moja część kołdry zajęta :evil:

.
Co prawda w nocy coś tam próbuję przeciągnąć na moją stronę, ale wyciągnąć bodaj kawałek kołderki spod siedmiokilowego Punia graniczy z cudem :evil:

....i tak próbuję wyszarpać choćby kawałek, potem rezygnuję i jakoś zasypiam

.

dziś nie mam powodu do narzekania na mojego Emira, kupę walnął do kuwety, spał w swojej budce, w nocy zjadł wszystko z michy
pysk w kawie mi umoczył - on chyba się starzeje na poważnie

Agor-ia pisze:A wkurza mnie to, ze Yoshiemu odbija coraz bardziej i teraz jak spimy razem to nie wystarcza mu, ze mnie dotyka, od musi byc jak najblizej, kladzie sie tak, ze ma swoj policzek przy moim... A potem mi ziewa prosto w nos i sie budze owiana rybnym chuchem

Ciesz się, że nie układa się doopskiem w Twoją stronę, z podniesionym ogonem.
To dopiero jest doznanie :roll:

A moja QQ wlazła do krytej kuwety, wystawiła grube doopsko i nasikała na podłogę...

Agor-ia pisze:Dziele loze tylko z kotami, to sie nikt nie buntuje... a ze jestem w mniejszosci to tez nie mam nic do powiedzenia, koty spia jak chca a ja sie musze dostosowac

Ja śpię z kotami, jak jest miejsce w łóżku. Ponieważ kłądę się ostatania (one już wcześnie zmęczone przecież), to nie zawsze skrawek miejsca dla mnie zostaje. Szkoda mi ich ruszać, więć idę na kanapę.
Ale niektóre jak się zorientują, że mnie nie ma przy nich w nocy, to walą w drzwi do "salonu", i albo muszę je wpuścić i wtedy zajmują tez kanapę, albo idę do łóżka i jakoś w karkołomnej pozycji jeszcze dosypiam.

Z lewej strony kuweta, z prawej strony kuweta, a miedzy nimi pośrodku wielkie kupsko :evil:

...

vip0 pisze:Z lewej strony kuweta, z prawej strony kuweta, a miedzy nimi pośrodku wielkie kupsko ...

Znany mi scenariusz. Nawet jak między kuwetami tylko kilka cm odległości. Trafią!!!!

Tak sobie myślę, może ja im zrobię kuwetę wielkości pudełka od zapałek?
Skoro normalna jest za duża, to może taka będzie w sam raz?

vip0 pisze:Z lewej strony kuweta, z prawej strony kuweta, a miedzy nimi pośrodku wielkie kupsko ...

dodaj jeszcze, że obie czyste :roll:

puszatek pisze:
vip0 pisze:Z lewej strony kuweta, z prawej strony kuweta, a miedzy nimi pośrodku wielkie kupsko ...

dodaj jeszcze, że obie czyste

No bo czyste... :evil:

.

one...oszczędzają a my narzekamy :roll:

"Dośćmam" czyli NARZEKANIOWO tylko o kotach ]:P

Kto przegląda forum