Cudnej urody i charakteru kicia KIKA. Z białaczką :(

Jest prześliczna i taka puchata :1luvu:

Ale Kika jest fajniutka, ten nosek, jakby ubabrany :1luvu:

I faktycznie puchata jest, ma cialka, to dobrze :kotek:

Przepiękny kot!!! A Koleżanka już zakochana? Jest szansa, zeby ja zatrzymała?

Od razu napiszę, że jeżeli boi się białaczki, to niesłusznie.Pisałam już na innym wątku,że dzwoniłam do domku moich sióstr , byłych tymczasek, Lary i Leny.Jedna z nich ma białaczkę, potwierdzoną PCR, a więc wiarygodnym testem.I co? Nic.Siostra zdrowa, Larcia z resztą też, łobuzują, jedzą, kuwetkują i nic złego się nie dzieje.Zostały wysterylizowane, zabieg przebiegł bez problemów, w nowym domku są już osiem miesięcy.Jak dla mnie Kika ma fałszywie pozytywny test Elisa.Powtórzyłabym za trzy miesiące.

Nie znam się za bardzo na białaczce :oops:

ale pamiętam, że kiedy w Fundacji KOT miałyśmy kota podejrzanego o białaczkę to Lidka i Asia powtarzały testy 3 czy 4 razy żeby się upewnić. Może rzeczywiście Kika powinna mieć powtórzone badania?

Zaleca się powtórkę przy pozytywnym paskowym, bo często jest pozytywnie fałszywy ( jeśli negatywny to nie ma wątpliwości, tak to jest).Powtórzyć należy za trzy miesiące, bo nawet jeśli ma FeLV+, wirusa może zwalczyć.Kotka nie ma objawów, to dobrze wróży.

No właśnie, ona bardzo ładnie, zdrowo wygląda!

Powtórzyć na pewno nie zaszkodzi :ok:

Ile postów! Dzięki!
Napiszę od razu, że jak do tej pory (na szczęście) nie miałam do czynienia z białaczkowcami, więc moje doświadczenie jest żadne i bardzo cenię wszystkie informacje od Was.

Kika testy miała robione dwukrotnie. Z tego co zrozumiałam od wetki, to PCR-a też nie ma sensu robić, bo 100% pewności daje w przypadku np. gdy zaatakowany jest szpik, a w przypadku uśpionego wirusa niekoniecznie. No i po interferonie też nie za bardzo. Ale pewnie coś pokręciłam, nie chcę tu pisać jakichś głupot żeby nie wyszło, że wetka jest niedouczona

W każdym razie korci mnie, żeby zrobić test trzeci raz.

Byłam dziś u Kiki i muszę napisać, że dawno nie widziałam tak szczęśliwego kota :kotek:

Pucaty pyszczek się jej śmieje! Wystawia brzuszek do głaskania i wyciąga wtedy łapki tak bardzo jak się tylko da.
Uwielbia się bawić, szaleje ze sznurkami i piłeczkami, ale nie niszczy przedmiotów w domu.
Śpi w łóżku, ale w nogach, bo kiedy tylko położy się obok człowieka to bardzo domaga się pieszczot i nie da się spać. Pierwszego wieczora tymczasowi opiekunowie nie mogli się od niej odgonić, tak bardzo się do nich kleiła.

Jest bardzo czyściutka. Jednym słowem - kot idealny.

Niestety ten dt to tylko i wyłącznie dt i ogromnie jestem wdzięczna, że Kika została przyjęta nawet na te dwa tygodnie.
Po dzisiejszej wizycie przekonałam się, że powrót do lecznicy to byłaby dla niej po prostu masakra :cry: