

No i tak z łódzkiego schronu (dzięki pomocy cudownych Ruru i Duszka 686

Teraz kociaki to już 7-tygodniowe koty! I zmieniły u nas imiona - zostały słodkimi Bakaliami.
Przedstawiamy - oto MORELKA:



drobniutka, filigranowa (ale z wielkim brzuszkiem - bo z wielkim apetytem


A to - MIGDAŁEK:



taki trochę misiowaty, puchaty, grubołapny kocurek, przytulak i rozrabiaka. Kremowo-kawowy (ale z kawą latte!


Maluszki zamieszkały w pokoju naszej Oli - rozrabiają jak małe tajfunki, jedzonko wciągają jak odkurzacze, w momencie uchylenia drzwi wystrzeliwują przez próg jak pershingi. A nie mogą zetknąć się z naszym zwierzyńcem, bo są jeszcze nie zaszczepione. W środę musieliśmy je odpchlić, bo okazało się, że wykluło się na nich mnóstwo pchlego towarzystwa. Powtórka odpchlenia w najbliższy wtorek, bo nadal coś momentami drapanko odchodzi. Dzisiaj było powtórne (po schroniskowym) odrobaczenie, za tydzień w sobotę planowane jest pierwsze szczepienie.
Walczę z sobą, czy robić już maluchom ogłoszenia... Boję się, że z powodu "rasopodobnej" urody Migdałka odezwie się tłum oszołomów...


Fajny byłby dla nich jakiś forumowy domek - taki, co to wie, na czym rzecz polega i co do którego będziemy mieli pewność, że np. wykastruje w przyszłości...