Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XV

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt wrz 16, 2011 15:13 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XV

Ja się zastanawiam, czy samemu nie można by było czegoś takiego zrobić. Raczej nie jest to skomplikowana konstrukcja..
Kupić kawałek siatki, jakieś listwy, kilka śrubek i gotowe.. Tak mi się wydaje. Pomysł ogólnie fajny ale 140zł nigdy bym nie dała za takie coś..
Obrazek

Afra666

 
Posty: 2208
Od: Śro wrz 01, 2010 11:50
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt wrz 16, 2011 18:24 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XV

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt wrz 16, 2011 19:18 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XV

Mam Gosiu wrażenie, ze mialas rację co do tego domu :(
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt wrz 16, 2011 19:33 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XV

:(
Obrazek

Myszolandia

Avatar użytkownika
 
Posty: 66383
Od: Pon sty 19, 2009 22:48
Lokalizacja: środkowa

Post » Pt wrz 16, 2011 20:58 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XV

magdaradek pisze:Mam Gosiu wrażenie, ze mialas rację co do tego domu :(

Ja zaproponowałam naszego Fikusa, zdrowy, zsocjalizowany. Nie, bo nie jest rudy :roll:
potem napisałam, że branie malucha nieszczepionego do malusiej kotki ze schroniska to nie jest najlepszy pomysł :? Zostałam wśród innych nazwana krzykaczem.
Nie pierwszy raz. Już nie chciało mi się odpisywać. :|

Kociak, ten spoza schronu został oddany donastępnego domu, bo się komuś spodobał.
koteczka odeszła, bo panna nie będzie biegała co 2 godz. do weta.

Podsumowanie: kto ma namiary na ten dom? Dodamy do nie jednej "czarnej listy"
Obrazek

andorka

 
Posty: 13642
Od: Wto kwi 25, 2006 22:33
Lokalizacja: Łódź-Polesie

Post » Sob wrz 17, 2011 8:16 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XV

Jeśli prawdą jest ta wątroba to rozumiem, że kicia nie miała szans...ale ten drugi kotek to jakaś paranoja...zwierzęta czy pies czy kot może niszczyć a nawet jak trafi się cudo, które nie niszczy to kiedyś się zestarzeje, będzie chorował wymagal innej opieki, będzie niedołężny będzie roznosił nie za piekny zapach i co wówczas??? też ktoś przyjdzie i się spodoba i od tak zabierze? w zeszłym roku moi rodzice rozstali się z 17 letnim psem, który przynajmniej przez ostatnie 4 lata swojego życia nie widział a potem i nie słyszał, ale był najukochańszym stworzeniem w domu, spał z rodzicami, trzebabylo go nosic po schodach, podawac regularnie leki...ale był z nimi 17 lat! i te ostatnie kilka lat poświęcenia mu szczególnej uwagi był trudny, ale oczywisty, i każdy kto ma zwierzaka musi wiedzieć, że to odpowiedzialność na całe życie tego zwierzaka nie tylko gdy jest piękny, wesoły zdrowyi młody... ta osoba nie ma nawet odrobiny odpowiedzialności...i mam nadzieję, że takich domów będzie jak najmniej, ale jak widać nie zawsze od razu wszystko wychodzi
Obrazek
Lara [*] 28.03.2012 Fibi [*] 19.11.2012 Basia [*] 03.02.2013 TRUSIA [*] 24.07.2013 Miłek [*] 01.08.2013 Romisia [*] 24.04.2014 Lidzia [*] 06.05.2015 Gniewko [*] 03.09.2015r. Agat [*] 30.11.2015 Feliks [*] 27.03.2017r. RUDA ['] 07.03.2018r. Kocia ['] 11.07.2019r. LOLA ['] 24.03.2020r. MILKA ['] 03.04.2020r. za dużo Was tu

dilah

Avatar użytkownika
 
Posty: 12558
Od: Wto maja 10, 2011 7:39
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob wrz 17, 2011 8:55 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XV

Pozwole sie wtracic gdyz rozmowa jest o mnie.
Zaczne od tego ze Fikusa nie wzielam nie dlatego ze nie jest rudy(i nie wiem skad ten pomysl). Wzielam drugiego bo mowiliscie ze tak bedzie lepiej, dla kota i dla Nas. Jednak uleglam Wam niepotrzebnie. Drugi kot poprostu atakowal pazurami i zebami mojego psa. Pies nie mogl nawet do pokoju wejsc. Za Aisza tez nie przepadal, byl taki "samowystarczalny". Wiec skoro znalazl sie dla Niego dobry domek, to czemu mialam go nie oddac? tam ma napewno lepiej. Tym bardziej ze z Aisza zaczynaly sie problemy.
Sama mam 17 letniego nie widzacego i nie slyszacego psa i tez wiem ze to jest odpowiedzialnosc.
Dla Aiszy kazdy nowy pokarm, badz nowy lek byl zabojstwem, gdyz powoli wyzeral jej watrabe. Niestety ale nie wiedzielismy o tym odrazu, stad te czeste i roznorodne leki.
Mozecie nie rozumiec tego ze drugi kot to byl zly pomysl, ale My teraz juz wiemy ze dwa koty to za duzo.
I rozumiem, ze bylo wiele porad, wiele opini ale jakiekolwiek by nie byly to byly mylne. Pisaliscie o roznych chorobach a jednak to nie choroby a wada wrodzona. Nikt tego nie mogl przewidziec.
Jednak dzieki Zackowi wiemy jaka jest roznica miedzy samica a samcem. To sa dwa odmienne zachowania. I wiemy rowniez ze samiec nie jest takim miziakiem o ktorym pisaliscie.
Nie wiem skad pomysl z "czarna lista". Wiecie o Nas raptem tyle co piszemy. Jednak nie piszemy o wszystkim. O tym jak trzeba bylo ja dokarmiac, dowadniac, tulic, ogrzewac, biegac do weta. Nie piszemy bo dla Nas bylo wazne JEJ zdrowie a nie dzielenie sie tym na forum. Wolelismy siedziec z Nia niz tutaj pisac. Stosowalismy sie do rad weterynarki ktora probowala zrobic wszystko, i dac jej szanse ale dopiero sekcja zwlok wykazala co sie z nia dzialo naprawde.
Mozecie myslec ze jestesmy zlym domem, bo Nas nie znacie. Jednaki Pani weterynarz twierdzi ze nie mozna sobie wyobrazic odpowiedniejszego domu.

judka13

 
Posty: 133
Od: Nie sie 21, 2011 14:29

Post » Sob wrz 17, 2011 9:06 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XV

judka13 pisze:Jednak dzieki Zackowi wiemy jaka jest roznica miedzy samica a samcem. To sa dwa odmienne zachowania. I wiemy rowniez ze samiec nie jest takim miziakiem o ktorym pisaliscie.
.

Nic bardziej mylnego, zachowanie kota jest bardzo indywidualne, ja właśnie na tymczasie mam miziatą Żyrafke, która robi 'pomiane' na moich firankach i zabiera sie za tapety, skacze po meblach (moja Milka - rezydent jak była mała też tak robiła obecnie jest furiatką gryzącą i drapiącą jak jej coś nie pasuje taka sama sobie pani i też powinnam ją oddać bo to nie miziak i nie o takim charakterze kota marzyłam? A co to buty które nie wygodnie się noszą?), nie oznacza, że jak samiec to niszczarka nie ma na to zasady...tym bardziej jesteś mało wiarygodna dla mnie i zamiast brania trzeciego kota proponuje jechac do sklepu z zabawkami i kupic maskotkę - nie drapie tapet, nie łazi po firankach i na psa tez nie będzie się rzucać....nigdy nie masz gwarancji na zachowanie zwierzaka! wiecej nic nie napiszę bo to będzie bezsensowne zaśmiecanie wątku i pyskówa...bez odbioru


Aischa była chora i tylko dlatego nie skakała po meblach, firankach itp itd, każdy mały kot niszczy!
Obrazek
Lara [*] 28.03.2012 Fibi [*] 19.11.2012 Basia [*] 03.02.2013 TRUSIA [*] 24.07.2013 Miłek [*] 01.08.2013 Romisia [*] 24.04.2014 Lidzia [*] 06.05.2015 Gniewko [*] 03.09.2015r. Agat [*] 30.11.2015 Feliks [*] 27.03.2017r. RUDA ['] 07.03.2018r. Kocia ['] 11.07.2019r. LOLA ['] 24.03.2020r. MILKA ['] 03.04.2020r. za dużo Was tu

dilah

Avatar użytkownika
 
Posty: 12558
Od: Wto maja 10, 2011 7:39
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob wrz 17, 2011 9:37 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XV

masz racje to nie jest temat dla mnie i dla Aiszy,ale sami go zaczeliscie. Wierz mi badz nie, ale nie potrzebuje zabawek. Wiem jak sie opiekowac zwierzetami i nawetwczoraj kotka w klinice zachowywala sie inaczej niz kot. Stad stwierdzenie ze kotka jest bardziej miziasta. Ale klocic sie nie mam zamiaru, bo Wy wiecie lepiej, jestem zlym domem i nieodpowiedzialnym. Nie potrafie Wam juz wytlumaczyc ze ten dom to dobry dom

judka13

 
Posty: 133
Od: Nie sie 21, 2011 14:29

Post » Sob wrz 17, 2011 10:07 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XV

Przyznaję, że i mnie opadło :(
Jeśli Aiszka miała wadę wrodzoną to faktycznie nie można było jej pomóc.

Natomiast co do czarnego koteczka, to po prostu załamała mnie Judka Wasza niewiedza i brak wyobraźni.
Nie przyszło Wam do głowy, że mały tak reaguje na psa, bo się go po prostu boi ? co robiliście, żeby go oswoić z psem, zaaklimatyzować w nowym towarzystwie ? To był przestraszony maluch, oderwany od matki i rodzeństwa, trudno było oczekiwać, że po kilku dniach będzie się czuł jak u siebie w domu. Judka, dobrą relację ze zwierzęciem buduje się trochę tak jak z drugim człowiekiem. Potrzeba czasu, cierpliwości, zaangażowania. Gdy zwierzę poczuje się w nowym miejscu bezpiecznie, gdy nawiąże się nić zaufania i bliskości, gdy czuje, że jest kochane wtedy też odpłaca przywiązaniem i okazuje to. Na ogół nie trwa to kilka dni, tylko wiele, wiele tygodni. Wy po prostu nie daliście mu na to czasu. Już kilku dniach uznaliście, że to "samowystarczalny" psotnik, nie potrzebujący nikogo do szczęścia, nie okazujący przywiązania, niemiziasty itp. Jestem przekonana, że ten kiciuś po np. miesiącu w Waszym domu zachowywał by się inaczej, inaczej na Was reagował. Ale tego się już nie dowiemy ...
Jeśli czytaliście dużo o kotach i rozmawialiście ze znajomymi, którzy je mają (tak pisałaś) to powinniście to wiedzieć. Obawiam się, że niezbyt dokładnie czytaliście i słuchaliście :roll: bo wiedzielibyście również i to, że koty wejdą wszędzie, mogą coś zniszczyć, zepsuć i trzeba się z tym liczyć. Trudno mieć pretensję do kota, bez względu na wiek, że zachowuje się w sposób dla siebie typowy czyli np. ostrzy pazurki. Jeśli nie będzie miał drapaka (a nawet jeśli będzie go miał) może drapać kanapę, tapety itp. Ten Wasz kociak wcale nie był jakiś nietypowy - to było zupełnie normalne zachowanie i raczej spodziewajcie się, że każdy inny kot tak będzie robił.
Teoria, że bardziej przywiązane czy miziaste są koteczki wynika tylko z braku wiedzy o kotach i wyciągania wniosków na podstawie kontaktu tylko z jednym kotem. Ten akurat był taki, inny nie będzie schodził opiekunom z kolan.
Ogólnie - smutno mi bardzo :(. I z powodu śmierci malutkiej i z powodu czarnuszka - bo wg mnie nie daliście mu szansy na to by się dobrze poczuł z Wami, z sunią. Mam tylko nadzieję, że w nowym domu faktycznie lepiej się odnajdzie.
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob wrz 17, 2011 10:17 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XV

judka13 pisze:Pozwole sie wtracic gdyz rozmowa jest o mnie.
Zaczne od tego ze Fikusa nie wzielam nie dlatego ze nie jest rudy(i nie wiem skad ten pomysl).

Stąd?
judka13 pisze:najbardziej bysmy chcieli malego kotka i rudego. Boje sie ze starszy kotek moglby miec swoj "charakterek" i nie pogodzic sie z nasza sunia, a taki maluch szybciej sie oswoi. No i rudy to marzenia chlopaka. Przegladalismy juz mase ogloszen o rudych kocurkach, ale zawsze ktos nas ubiegnie. Ale czekamy cierpliwie i wiemy ze na pewno niedlugo znajdzie sie wymarzony kotek.
Obrazek

andorka

 
Posty: 13642
Od: Wto kwi 25, 2006 22:33
Lokalizacja: Łódź-Polesie

Post » Sob wrz 17, 2011 10:26 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XV

Agresja najczęściej wynika ze strachu. Kot atakował psa, bo się go bał.
Może nie tylko psa sie bał. Może nie czuł się akceptowany i chciany?
Jak długo były ze sobą? Można próbować zaprzyjaźnić/nauczyć tolerowania się obu zwierzaków. W przypadku małego kota - jest to zdecydowanie łatwiejsze niż z dorosłym.

To prawda, że dwa kociaki wychowywane razem to lepiej niż jeden.

Opinie o tym, czy bardziej miziasty jest kocurek czy kotka opieramy na obserwacji własnych kotów. Domty tymczasowe czy wolontariusze schroniska mają o wiele większą "próbę kontrolną" niż przeciętny kociarz - poznają setki kotów.
I - statystycznie nie ma reguły, że bardziej miziasty kocurek czy kotka.

dilah trafnie napisała - chore kociaki/koty zachowują się inaczej. Są spokojniejsze, zbyt spokojne - i bywa, że unikają innych kotów. Lubię, gdy kociaki szaleją, bo to znaczy że są zdrowe. Zbyt spokojne - budzi niepokój, może (choć nie musi) oznaczać choroby.

Koty mają ogromne zróżnicowanie charakterów i temperamentów.

Przykro mi, że Aisha odeszła.
Wątroba ma ogromne zdolności regeneracji. Czy wcześniej wychwycona wada byłaby do "doregulowania"? Nie wiem, zastanawiam się.
Tylko jak zdiagnozować? Dobrej diagnozy nie da się postawić przez internet.
A czasem nie ma w ogóle takiej możliwosci.

Prośby o pisanie o losach adoptowanych kotów to norma na miau ;) Przez pierwsze tygodnie po adopcji na pewno.
Jako wolontariuszy i dt - interesują nas losy naszych podopiecznych. Może na chwilę, na trochę - ale kochamy jakoś te kociaki ze schroniska, są nam bliskie.
Widzieliśmy tyle zła, że bywamy przeczulone. Czasem odzywa się intuicja.

Sis

 
Posty: 15961
Od: Pon paź 08, 2007 13:03
Lokalizacja: poza Łodzią

Post » Sob wrz 17, 2011 13:23 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XV

nie chce z Wami sie klocic, wiem ze z kotami macie na pewno wieksze doswiadczenie niz My. Jednak poprostu dwa koty to bylo dla nas za duzo. I dlatego oddalismy go do znajomych, mamy pewnosc ze tam mu jest dobrze. Napisalam ze chce rudego, ale nie napisalam ze rudego zamiast Fikusa, bo w koncu i tak wzielismy czarnego. Teraz juz wiemy ze dwa koty to za duzo jak na nasz dom. Weterynarz stwierdzila ze Aisza od urodzenia miala niewyksztalcona w pelni watrobe lub jakas kwasica wyzarla jej watrobke(nie wiem dokladnie bo sie nie znam). Wiem, ze mozecie byc zli w stosunku do Nas ze oddalismy czarnuszka jednak tak jak pisalam 2 koty to za duzo. Mozliwe ze czul sie przez Nas mniej "lubiany", gdyz wiekszosc czasu z wiadomych powodow poswiecalismy Aiszy. Mielismy nadzieje na jej wyleczene. Nie mniej jednak teraz ma znakomity domek gdzie jest jedynym zwierzakiem i jest w pelni doceniany i kochany. Wiem o tym ze teraz ma lepiej. Byl u Nas niedlugo bo 2 dni. Masz racje ze rozne koty-rozne charaktery, jednak nawet weterynarz powiedziala ze kotki sa bardziej miziaste a koty mniej. Nie chce zeby toczyly sie klotnie o mnie. Aiszy probowalam pomoc jak tylko moglam-niestety nie byla niczyja wina jej stanu. Decyzja o eutanazji byla najlepsza gdyz mala by sie tylko meczyla. Zal mi strasznie tego ze tak niewiele przezyla. Miala zaledwie 9 tygodni. Poswiecenie sie jednemu kotu a dwom to ogromna roznica. Brakuje Nam jej i mozliwe ze trzeci kot ukoil by cierpienie. A juz na pewno Aisza by chciala zebysmy zaopiekowali sie kolejna bieda.

judka13

 
Posty: 133
Od: Nie sie 21, 2011 14:29

Post » Sob wrz 17, 2011 14:37 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XV

Wysłałam do ogłoszeń:
Babunię BN (tę z szafy)
Wąsika (BN w białej obróżce)

Nie wiem jak dziś adopcje, mam naszykowany opis Swanki (na razie tylko na stronie schronu).

szylka nr 102 - Renia - wrzucona tylko zajawkowo, mam jedno zdjecie i niemal zerowe info o niej :roll:

Sis

 
Posty: 15961
Od: Pon paź 08, 2007 13:03
Lokalizacja: poza Łodzią

Post » Sob wrz 17, 2011 14:46 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XV

A ja byłam dzisiaj w schronisku zawieźć gałganki...
I troszkę posiedziałam...
I do domu pojechała taka czarna młoda koteczka z jedynki bodajże (bo ja się nie znam, po lewej stronie ten boks).

mgska

 
Posty: 13387
Od: Sob sty 12, 2008 18:50
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 18 gości