*Lubelskie Tymczasy*cz.5-Krowa, cielątko i małe różnej maści

".... A powinny wisiec na co drugim drzewie."

Dziewczyny, litości, tylko nie na drzewach... mało to słupów ogloszeniowych, tablic przy klatkach, przystankach itd?
No chyba ze to nie dosłownie???

Ja, jak widze przyczepione coś do drzewa, to... nóż mi sie w kieszeni otwiera :evil:

Tylko nie na drzewach, tylko nie na drzewach, plizzzz!

Pojmuje, że chodzi o ilość ogłoszeń... ale tak naprawde, to nie wiem, czy to tędy droga? Mozna obwiesic pół miasta ale jaka tego skuteczność? Nawet jak ulotka powisi dłuzej, to ludziom sie opatrzy, przestaną reagować.

Święte słowa i popieram. :ok:

Zauważyłam wprawdzie, ze już rzadko gwoździe, czy pinezki czy zszywki do mebli są wbite w drzewa , ale za to oklejane są taśmą na okrągło.

Ale myślę, że to była tylko idea wyrażona, żeby jednak wieszać ogłoszenia./
Pzdr
Mój brat to w ogóle mysli o mnie czasem?

No sama idea wieszania słuszna alem chciała sprowokować dyskusje nad skutecznością takich działań;)

Bo nasz świdnicki Mietek dalej poza domem, więc co zrobić żeby ludzie zechcieli byc bardziej pomocni, nie zrywali ogłoszeń?

-nie zaklejać innych kartek, jak sie wiesza swoje (bo jak ktoś sprzedaje starą wersalkę i wykaligrafował mozolnie odręcznie świstek papieru, przykleił i czeka, to ma prawo sie wkurzyć, jak ktos mu jego dzieło zakleil plakatem

- może zmieniać format i treść, zaskakakiwać odbiorce (skoro nie obchodzi ludzi los kota, to może co s innego... Wyszedł z domu i nie wrócił mój przyjaciel Mietek - ubrany w rude, pręgowane futro, średniej postury, oczy.... oczy, nie wiem jakie

No cos takiego... albo jakby to ogłoszenie pisało małe dziecko?

I dostosować format kartki do miejsca, gdzie się wiesza - przy klatkach widze małe tablice, więc może lepiej A5 wieszać? Na słupach duze, ubrane w koszulki, żeby nie zmokly, przyklejone wysoko, żeby podrostki nie miały łatwego dostępu.

Jak macie większe doswiadczenie w poszukiwaniach, doradzcie coś w kwestii wieszania.

Anda, ja myśle i kocham, może być? :1luvu:

Bo brat zajęty coś ostatnio chyba tylko myśli o sobie...

Uorany, a ja nie śledziłem tego tematu...

Mój pomysł z wieszaniem polegał na uzupełnianiu ogłoszeń w miejscach dużego ruchu (centra handlowe, targ) przed szczytem. Wydaje mi się, że tam nikt nie zerwie, bo za dużo świadków, a najwięcej ludzi zobaczy. No i chodzą tam ludzie z całego miasta, więc sprawa rozproszenia po osiedlach jest załatwiona.

Bo to nie do Ciebie było... rób to co robisz bo robisz to świetnie i niech bozia Ci w ... w kotach to wynagrodzi.

Dziewczyn tutejszych chciałam podpytać o to, jak przebić sie przez ludzką obojętność, przez stosy ogłoszeń plakatów w tym wyborczych i innych śmieci, które sie mija niezauważenie. Jak sie przebić przez niewrażliwośc przeciętnego zjadacza chleba.

Się udać chyba powinnam do działu marketingu i reklamy na szkolenie.

default - ha, już wiem, jak sie będzie nazywała Twoja (ewentualna) kicia płci żeńskiej. Końkursu nie było ale sie założe, ze bym wygrała. Marysia!!!
Zgadłam?

vincent_vader pisze:default - ha, już wiem, jak sie będzie nazywała Twoja (ewentualna) kicia płci żeńskiej. Końkursu nie było ale sie założe, ze bym wygrała. Marysia!!!
Zgadłam?

Biały kocio będzie się nazywał Lik

A czarna kocia Ika

Przegrałaś!
A o co był zakład.?

Anda pisze:
vincent_vader pisze:default - ha, już wiem, jak sie będzie nazywała Twoja (ewentualna) kicia płci żeńskiej. Końkursu nie było ale sie założe, ze bym wygrała. Marysia!!!
Zgadłam?

Biały kocio będzie się nazywał Lik
A czarna kocia Ika
Przegrałaś!
A o co był zakład.?

Już z Jamkiem był ten numer. Mama ma Yorczkę, która nazywa się (oficjalnie) Fiona, a nieoficjalnie Fifi, tudzież Fifka. No i mama wyszła z propozycją, żeby mały nazywał się "Joy", na co ja zwróciłem jej uwagę, że już ta Fifka wystarczy. Kolejną propozycją mamy był "Lolek"

i znów nie pozostało mi nic innego niż się roześmiać. Na szczęście przypomniałem sobie ten wierszyk z Jamem i wszyscy byli zadowoleni.
Jama jednak nie ominęło skojarzenie, bo przecież maść ma dymną... :lol:

Heh, no trudno

Ale może chociaz jakieś nagrody pocieszenia bendom? ;p

Coz z tego ze nie było zadnego zakładu ani końkursu, to szczegół, nagrody pocieszenia i tak ufunduje sam niezainteresowany, nom, czekamy

vincent_vader pisze:Coz z tego ze nie było zadnego zakładu ani końkursu, to szczegół, nagrody pocieszenia i tak ufunduje sam niezainteresowany, nom, czekamy

Sam niezainteresowany coś wymyśli. Ale nie dziś. Straszny dzień.

A marginesem, Lik i Ika będą miały pseudonimy - Czarny Lik i Biała Ika, bo o.

Na tymczasowe pocieszenie, żeby nie było smutno czekać: Obrazek

ooooooo az dwie nagrody pocieszanki zostały ufundowane... to mozna wybrac co sie chce, hura!

))) a juz sie bałam, ze dla tych poszkodowanych bo niedoinformowanych to takie tylko obiecanki-sasanki bedą

A najgorszy dzień to byl wczoraj. Jeden z najgorszych w ostatniej dziesiąciolatce, i bez dyskusji bo mam swiadkow na to. Niestety, się zdarzają takie dni.

(( Ale trzeba wstać i...jak powiada pewien znany ktos... alleluja i do przodu. :/

i mówił tez ze trzeba ... siac, siac , siać.
Hmmmm, to chyba pora już zbierać?
I kisić. Ale o kiszeniu to już inny kolega.

vincent_vader pisze:i mówił tez ze trzeba ... siac, siac , siać.

O ten?

Nie, nie ten, taki bardziej miśkowaty.

vincent_vader pisze:Nie, nie ten, taki bardziej miśkowaty.

A, ten... ten to chce siać musztardę.

Lubelskie Tymczasycz.5-Krowa, cielątko i małe różnej maści

Kto przegląda forum