Trójkot birmański n° 4 - urodziny Pupusza!

A to zależy jaka jesień. Polska złota jesień to mit. Jest szara, bura i ponura.
Zimę tez bym może jakoś zniosła, gdyby było jak na prospektach z Alp :lol:

- skrzący się w słońcu śnieg i błękitne niebo. Ciemność mnie głównie wykańcza

Jesień może być pod warunkiem, że :
1.pada tylko w nocy,
2.są grzyby (bez robali i ślimaków) w ilościach mnie zadowalających,
3. ciśnienie nie skacze pierdylion razy w ciągu doby,
4. słonce świeci często (najmniej 3 razy w tygodniu i przez cały dzień),
5. ryby biorą wtedy kiedy ja chcę,
6. ... (miejsce na ewentualne dopisanie rzeczy jesiennie niezbędnych)

Zima powinna trwać 2, góra 3 tygodnie (święta + dzieciowe wakacje). I wystarczy.
Potem wiosna - miesiąc
i LATO (porządne, ze szczególnym uwzględnieniem sierpnia, który to miesiąc lubię najbardziej)

zabers I Ciepłolubny

Hej, ja w sumie też lubię jesień.
Lubię wrzucić aparat do plecaka (dobre 1,5 kilo licząc z obiektywem :), plecak na plecy i po liściach pojechać rowerem przez las.
Wczesna jesień jest piękna, jest też czasem mojej osobistej wczesnojesiennej deprechy.

Edit. Humor mi się poprawił ale nadal utrzymuję moje osobiste 'phyyyy' dla Anulki za pomysł z dwoma stopniami.

pogwizd pisze:...
Wczesna jesień jest piękna, jest też czasem mojej osobistej wczesnojesiennej deprechy.

Deprecha? Masz po prostu za dużo czasu na myślenie o pierdołach. Obrazek

pogwizd pisze:Edit. Humor mi się poprawił ale nadal utrzymuję moje osobiste 'phyyyy' dla Anulki za pomysł z dwoma stopniami.

E tam, 20 ma być! Anulka zero pominęła - wszak zero to NIC i jest nieważne. :twisted:

Jak będzie 2, to anulka już widziała co na nią czeka :evil:

Birfanko, a Twoje koty reagują na jesienną ponurość? Moje zdecydowanie, nawet jak nie pada i jest w miarę ciepło.

Monostra pisze:A to zależy jaka jesień. Polska złota jesień to mit. Jest szara, bura i ponura.
Zimę tez bym może jakoś zniosła, gdyby było jak na prospektach z Alp - skrzący się w słońcu śnieg i błękitne niebo. Ciemność mnie głównie wykańcza

Jesień to najbardziej kolorowa pora roku a październik jest tak słoneczny! Uwielbiam jesień. Zobacz choćby moje zeszłoroczne fotki z tego tu wąteczku, kolory oko cieszą mimo byle jakiego aparatu.
Ciekawa jestem, czy są gdzieś do wygrzebania dane o średniej liczbie dni deszczowych (lipiec wymiata) i słonecznych (zapewne czerwiec i październik rzondzi)w danym miesiącu...
Edit: no, proszę, pierwsze, co wygrzebałam, to dane dla Krakowa (dotyczą rekordów) najwyższa suma opadów w: lipiec 1903, najniższa suma opadów w: październik 1951 :ok:

Monostra pisze: Birfanko, a Twoje koty reagują na jesienną ponurość? Moje zdecydowanie, nawet jak nie pada i jest w miarę ciepło.

Hmmm, ale jaka ponurosc? Obrazek

Teraz jest cieplej i sloneczniej niz przez polowe tegorocznego lata.
Czy o wczesniejsze ciemnosci Ci chodzi? Ale tutaj mam przesuniete o godzine (ta sama strefa czasowa, a 2000 km na zachod), wiec wieczorem calkiem ciemno robi sie dopiero po 20:30 (slonce zachodzi ciut przed 20-sta).
Za to rano wschodzi dobrze po siodmej, wiec jak wstaje o szostej, jest ciemna noc Obrazek

Koty jeszcze wtedy spia, oprocz Fifinki, ktora aktywnie asystuje przy mojej toalecie (jak zawsze, gdy krany wchodza w uzycie).
Wlasnie sprawdzilam, w polowie pazdziernika slonce bedzie wschodzic dopiero o osmej rano :strach:

Ja chce czasu zimowego juz! :crying:

Hańka pisze:Edit: no, proszę, pierwsze, co wygrzebałam, to dane dla Krakowa (dotyczą rekordów) najwyższa suma opadów w: lipiec 1903, najniższa suma opadów w: październik 1951

Hania, no ja Cię proszę. W żadnym z tych miesięcy (a zwłaszcza w lipcu 1903 :evil:

) nie było mnie na świecie :lol:

. Ekstrema to ciekawostka, a statystyki i średnie jednego parametru nie oddają całości. Suma słonecznych dni + długość dnia już prędzej.

Birfanko, chodziło mi ogólnie o ponurość. Ciemnawo, ponuro, szaro - koty śpią. Jasno, słonecznie, choć nawet mroźno - koty zyją :lol:

.

To takiego zwiazku nie zauwazylam, spia i szaleja mniej wiecej rownomiernie niezaleznie od pory roku, z wyjatkiem duzych upalow-wtedy faktycznie calymi dniami poleguja, dysza, i szalec im sie nie chce.
Jeszcze jak jest pochmurnie i deszczowo, to chyba spia wiecej, ale calkowicie szalec to nie przestaja :lol:

Edit: O!

Za to zauwazylam inna zaleznosc, zwykle bardziej szaleja poznym popoludniem i wieczorem! :kotek:

Monostra pisze:
Hańka pisze:Edit: no, proszę, pierwsze, co wygrzebałam, to dane dla Krakowa (dotyczą rekordów) najwyższa suma opadów w: lipiec 1903, najniższa suma opadów w: październik 1951

Hania, no ja Cię proszę. W żadnym z tych miesięcy (a zwłaszcza w lipcu 1903 ) nie było mnie na świecie . Ekstrema to ciekawostka, a statystyki i średnie jednego parametru nie oddają całości. Suma słonecznych dni + długość dnia już prędzej.

Birfanko, chodziło mi ogólnie o ponurość. Ciemnawo, ponuro, szaro - koty śpią. Jasno, słonecznie, choć nawet mroźno - koty zyją .

Ej, no co ja poradzę, że jak się wpisze "średnia liczba słonecznych dni w październiku" to wyskakują Grecje, Lizbony i inne Hiszpanie...I Kraków :mrgreen:

Ucieszyłam się po prostu, że choć w tak skromnym wymiarze potwierdzaja się moje obserwacje. Ale twardych dowodów nie znalazłam :crying:

pogwizd pisze:Hej, ja w sumie też lubię jesień.
Lubię wrzucić aparat do plecaka (dobre 1,5 kilo licząc z obiektywem , plecak na plecy i po liściach pojechać rowerem przez las.
Wczesna jesień jest piękna, jest też czasem mojej osobistej wczesnojesiennej deprechy.

Edit. Humor mi się poprawił ale nadal utrzymuję moje osobiste 'phyyyy' dla Anulki za pomysł z dwoma stopniami.

moje niestety dwa stopnie -potwierdza prognoza kolejny raz na tvn 24 :roll:

tyle ma byc jutro w nocy-zachowanie Gucia pasuje-nie wychodzi spod koldry,narzuty,poduszek :roll:

mam bardzo pogniecionego kota :roll:

Monostra pisze:A to zależy jaka jesień. Polska złota jesień to mit. Jest szara, bura i ponura.
(...)

Jesień w Ogrodzie Krasińskich: http://img195.imageshack.us/slideshow/w ... t1837o.jpg

I jeszcze http://img853.imageshack.us/slideshow/w ... 1754sh.jpg

Jakie przepiekne! :1luvu:

Wlasnie takiej zlotej jesieni najbardziej brakuje mi we Francji (choc na polnocy takie maja, zwlaszcza w Alzacji i Lotaryngii, w Moselle tez), tutaj zdarza sie tylko raz na kilka lat, przewaznie liscie nie zolkna, ze o czerwonosci nie wspomne, i nie opadaja, tylko stercza takie zaschniete burozielonkawe drapaki na galeziach i strasza az do stycznia -lutego :roll:

Dziekuje Wojtku

Proszę bardzo

Dorzuciłem drugą serię, w niej szczególnie podoba mi się kaczorek machający skrzydłami

Trójkot birmański n° 4 - urodziny Pupusza!

Kto przegląda forum