edit_f pisze:miszelina pisze:edit_f pisze:przypominam tym, którzy zapomneli: tolek miał trzy zabiegi i za każdym razem usuwano mu narośl w pyszczku.. bez tego usuwania być może w końcu nie mógł by jeść.. musi być pod kontrolą, czy mu to nie odrasta.. mam wypuścić takiego kota w bezpieczne miejsce, czyli jakie? miszelino - może masz jakąś propozycję? propozycję miejsca bezpiecznego, gdzie ktoś będzie nad nim czuwał, i jak zauważy, że nie może jeść, zawiezie go do weta?
Napisz do Marcopolo, on szuka kota na Modrzewiowa. Tosza mi pisała.
Wiem jedno: w kociarni Tolek bedzie sie meczył i to juz mi pachnie znecaniem sie nad zwierzeciem.![]()
EDIT: Jak bedzie luzem w kociarni, to tez nikt nie bedzie wiedział, czy je, bo boi sie ludzi i przy ludziach do miski nie podchodzi. A koty go przegonia.
Na wolności ma szanse 50 : 50, ze narośl odrośnie. Ale to jest 50% szansy na zycie. W klatce szansa na zycie spada do zera.
a więc podaj mnie do sądu.. bo trzymając go u siebie znęcam się nad nim i znęcam się nad swoim kotem..
w ogóle nie znasz chyba Tolka, bo przy mnie do miski podchodzi, a zakładając że jestem człowiekiem, Tolek do miski przy człowieku podchodzi.. kochane jest mówić o czymś, o czym się niewiele wie..
Ja wiem, jaki był w kociarni i na tym sie opieram. Skoro u Ciebie przychodzi jeść, to super. W kociarni tego nie robił i takie sa fakty.
Swoje zdanie powiedziałam raz i wystarczy. To jest Twój kot i Ty o nim decydujesz. Ale o tym, który kot bedzie w kociarni, decyduje jednak Tweety, a ja jej decyzje w tym przypadku popieram.