K-ów, raz lepiej raz gorzej ale nieustannie walczymy

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw wrz 15, 2011 12:18 Re: K-ów, raz lepiej raz gorzej ale nieustannie walczymy

edit_f pisze:
miszelina pisze:
edit_f pisze:przypominam tym, którzy zapomneli: tolek miał trzy zabiegi i za każdym razem usuwano mu narośl w pyszczku.. bez tego usuwania być może w końcu nie mógł by jeść.. musi być pod kontrolą, czy mu to nie odrasta.. mam wypuścić takiego kota w bezpieczne miejsce, czyli jakie? miszelino - może masz jakąś propozycję? propozycję miejsca bezpiecznego, gdzie ktoś będzie nad nim czuwał, i jak zauważy, że nie może jeść, zawiezie go do weta?

Napisz do Marcopolo, on szuka kota na Modrzewiowa. Tosza mi pisała.
Wiem jedno: w kociarni Tolek bedzie sie meczył i to juz mi pachnie znecaniem sie nad zwierzeciem. :(
EDIT: Jak bedzie luzem w kociarni, to tez nikt nie bedzie wiedział, czy je, bo boi sie ludzi i przy ludziach do miski nie podchodzi. A koty go przegonia.
Na wolności ma szanse 50 : 50, ze narośl odrośnie. Ale to jest 50% szansy na zycie. W klatce szansa na zycie spada do zera.

a więc podaj mnie do sądu.. bo trzymając go u siebie znęcam się nad nim i znęcam się nad swoim kotem..
w ogóle nie znasz chyba Tolka, bo przy mnie do miski podchodzi, a zakładając że jestem człowiekiem, Tolek do miski przy człowieku podchodzi.. kochane jest mówić o czymś, o czym się niewiele wie..

Ja wiem, jaki był w kociarni i na tym sie opieram. Skoro u Ciebie przychodzi jeść, to super. W kociarni tego nie robił i takie sa fakty.

Swoje zdanie powiedziałam raz i wystarczy. To jest Twój kot i Ty o nim decydujesz. Ale o tym, który kot bedzie w kociarni, decyduje jednak Tweety, a ja jej decyzje w tym przypadku popieram.
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13549
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Czw wrz 15, 2011 12:22 Re: K-ów, raz lepiej raz gorzej ale nieustannie walczymy

anna09 pisze:Agnieszko, ale ja nie pytałam o dobre rozwiązanie, bo na razie tutaj takiego nie ma. Ja tylko pytałam dlaczego kot (Tolek), który był na Kociarni i było dla niego miejsce i który miał być zabrany tylko na chwilę (na czas kontorli), stracił to miejsce na i jest problem, aby tam wrócił. Moje (czy kogokolwiek) bywanie, czy nie, na dyżurach w tej sprawie nie ma nic do rzeczy.


jest problem, bo ja nie przyłożę ręki do zrobienia krzywdy Tolkowi, dlatego proponowałam inne rozwiązania do wzięcia pod uwagę a nie zapieranie się jak żaba w błocie, że kociarnia i koniec.
Zresztą, za zgodą edit_f, z którą przed chwilą rozmawiałam, skontaktowałam się z p. Stefanem, zgodził się na przygarnięcie chłopaka i Edyta możliwe, że teraz z nim się umawia na wizję lokalną miejsca, więc może skupmy się na trzymaniu kciuków za powodzenie akcji.
BTW, p. Stefan mówił mi, że Torfik przychodzi (oczywiście kiedy sam chce) na głaskanie, może i z niego będą koty ... do adopcji :wink:

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw wrz 15, 2011 12:24 Re: K-ów, raz lepiej raz gorzej ale nieustannie walczymy

Tweety pisze:
anna09 pisze:Agnieszko, ale ja nie pytałam o dobre rozwiązanie, bo na razie tutaj takiego nie ma. Ja tylko pytałam dlaczego kot (Tolek), który był na Kociarni i było dla niego miejsce i który miał być zabrany tylko na chwilę (na czas kontorli), stracił to miejsce na i jest problem, aby tam wrócił. Moje (czy kogokolwiek) bywanie, czy nie, na dyżurach w tej sprawie nie ma nic do rzeczy.


jest problem, bo ja nie przyłożę ręki do zrobienia krzywdy Tolkowi.
Zresztą, za zgodą edit_f, z którą przed chwilą rozmawiałam, skontaktowałam się z p. Stefanem, zgodził się na przygarnięcie chłopaka i Edyta możliwe, że teraz z nim się umawia na wizję lokalną miejsca, więc może skupmy się na trzymaniu kciuków za powodzenie akcji.
BTW, p. Stefan mówił mi, że Torfik przychodzi (oczywiście kiedy sam chce) na głaskanie, może i z niego będą koty ... do adopcji :wink:

No i o to chodzi, o niezrobienie krzywdy kotu. Trzymam kciuki za Tolka u p. Stefana. Z pewnościa bedzie mu tam lepiej, bo skoro nawet Torfik sie oswaja. 8O
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13549
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Czw wrz 15, 2011 12:24 Re: K-ów, raz lepiej raz gorzej ale nieustannie walczymy

Tolek jadł przy mnie, czyściłam mu tez uszy.
Nie wiem skąd pochodzi informacja, że nie je przy ludziach. Może stąd, że gdy nakarmiła go Edyta, a bywała tam prawie codziennie, to już nie był głodny?
Nie boi się tez innych kotów, wręcz chce się zaprzyjaźniać. Boi się Gandalfa, który go pierze.
Jeśli moje informacje nie są ścisłe, to mnie popraw, Edyto, ale niezrozumiała wydaje mi się ta absolutnie nieprawdziwa fama towarzysząca Tokowi.

Annazoo

 
Posty: 5046
Od: Nie lis 28, 2010 14:22
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw wrz 15, 2011 12:25 Re: K-ów, raz lepiej raz gorzej ale nieustannie walczymy

miszelina pisze:
edit_f pisze:
miszelina pisze:
edit_f pisze:przypominam tym, którzy zapomneli: tolek miał trzy zabiegi i za każdym razem usuwano mu narośl w pyszczku.. bez tego usuwania być może w końcu nie mógł by jeść.. musi być pod kontrolą, czy mu to nie odrasta.. mam wypuścić takiego kota w bezpieczne miejsce, czyli jakie? miszelino - może masz jakąś propozycję? propozycję miejsca bezpiecznego, gdzie ktoś będzie nad nim czuwał, i jak zauważy, że nie może jeść, zawiezie go do weta?

Napisz do Marcopolo, on szuka kota na Modrzewiowa. Tosza mi pisała.
Wiem jedno: w kociarni Tolek bedzie sie meczył i to juz mi pachnie znecaniem sie nad zwierzeciem. :(
EDIT: Jak bedzie luzem w kociarni, to tez nikt nie bedzie wiedział, czy je, bo boi sie ludzi i przy ludziach do miski nie podchodzi. A koty go przegonia.
Na wolności ma szanse 50 : 50, ze narośl odrośnie. Ale to jest 50% szansy na zycie. W klatce szansa na zycie spada do zera.

a więc podaj mnie do sądu.. bo trzymając go u siebie znęcam się nad nim i znęcam się nad swoim kotem..
w ogóle nie znasz chyba Tolka, bo przy mnie do miski podchodzi, a zakładając że jestem człowiekiem, Tolek do miski przy człowieku podchodzi.. kochane jest mówić o czymś, o czym się niewiele wie..

Ja wiem, jaki był w kociarni i na tym sie opieram. Skoro u Ciebie przychodzi jeść, to super. W kociarni tego nie robił i takie sa fakty.

Swoje zdanie powiedziałam raz i wystarczy. To jest Twój kot i Ty o nim decydujesz. Ale o tym, który kot bedzie w kociarni, decyduje jednak Tweety, a ja jej decyzje w tym przypadku popieram.

Nieprawda.
Jadł przy mnie (obcej osobie) widziałam na własne oczy.
Jeśli ma byc podjęta decyzja, to w oparciu o prawdę.

Annazoo

 
Posty: 5046
Od: Nie lis 28, 2010 14:22
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw wrz 15, 2011 12:26 Re: K-ów, raz lepiej raz gorzej ale nieustannie walczymy

miszelina pisze:
edit_f pisze:
miszelina pisze:
edit_f pisze:przypominam tym, którzy zapomneli: tolek miał trzy zabiegi i za każdym razem usuwano mu narośl w pyszczku.. bez tego usuwania być może w końcu nie mógł by jeść.. musi być pod kontrolą, czy mu to nie odrasta.. mam wypuścić takiego kota w bezpieczne miejsce, czyli jakie? miszelino - może masz jakąś propozycję? propozycję miejsca bezpiecznego, gdzie ktoś będzie nad nim czuwał, i jak zauważy, że nie może jeść, zawiezie go do weta?

Napisz do Marcopolo, on szuka kota na Modrzewiowa. Tosza mi pisała.
Wiem jedno: w kociarni Tolek bedzie sie meczył i to juz mi pachnie znecaniem sie nad zwierzeciem. :(
EDIT: Jak bedzie luzem w kociarni, to tez nikt nie bedzie wiedział, czy je, bo boi sie ludzi i przy ludziach do miski nie podchodzi. A koty go przegonia.
Na wolności ma szanse 50 : 50, ze narośl odrośnie. Ale to jest 50% szansy na zycie. W klatce szansa na zycie spada do zera.

a więc podaj mnie do sądu.. bo trzymając go u siebie znęcam się nad nim i znęcam się nad swoim kotem..
w ogóle nie znasz chyba Tolka, bo przy mnie do miski podchodzi, a zakładając że jestem człowiekiem, Tolek do miski przy człowieku podchodzi.. kochane jest mówić o czymś, o czym się niewiele wie..

Ja wiem, jaki był w kociarni i na tym sie opieram. Skoro u Ciebie przychodzi jeść, to super. W kociarni tego nie robił i takie sa faty.
Swoje zdanie powiedziałam raz i wystarczy. To jest Twój kot i Ty o nim decydujesz. Ale o tym, który kot bedzie w kociarni, decyduje jednak Tweety, a ja jej decyzje w tym przypadku popieram.

Ale Tolek był na Kociarni i miał być zabrany przez Edytę tylko na czas kontroli, po której miał wrócić. A teraz wygląda na to, że podstępem pozbyto się kota z Kociarni :roll:
Baksiu ['] 17.01.2010, Ginuś ['] 14.01.2019.
Bardzo za Wami tęsknię i czekam na tę chwilę, kiedy się znów spotkamy po drugiej stronie...

anna09

Avatar użytkownika
 
Posty: 3983
Od: Pon maja 28, 2007 11:37
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw wrz 15, 2011 12:36 Re: K-ów, raz lepiej raz gorzej ale nieustannie walczymy

Annazoo,
nie zamierzam wdawać sie w dyskusje i wyliczenia, ale ile razy byłaś na kociarni i widziałaś, ze Tolek je? Bo ja tam bylam naprawde co drugi dzień, a w pewnych okresach czasu codziennie. I przy mnie nie jadl, moze ze dwa razy wyszedł z budki, ale na mój widok uciekał spowrotem. Moze ja tak na niego działam. :wink: Ale jak widze z wpisów, ze nie tylko.
Mieliśmy juz małorokujace armaturki i Kredki i co? Przetrzymaliśmy kilka miesiecy i chała. A były młodsze od Tolka.
A Torfik ma sie na wolności dobrze.
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13549
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Czw wrz 15, 2011 12:49 Re: K-ów, raz lepiej raz gorzej ale nieustannie walczymy

anna09 pisze:Ale Tolek był na Kociarni i miał być zabrany przez Edytę tylko na czas kontroli, po której miał wrócić. A teraz wygląda na to, że podstępem pozbyto się kota z Kociarni :roll:


tak, celowo zalaliśmy kociarnię aby pozbyć się kota ...
Annazoo, Twoje zarzucanie nieprawdy ludziom mającym dyżury myślę, że również jest nie na miejscu ale liczę, że nie zostało do końca przemyślane.
Może bardziej sensownym będzie trzymanie kciuków aby wypaliła opcja z przeprowadzką na wieś niż wypisywanie tego typu tekstów.
EOT

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw wrz 15, 2011 12:51 Re: K-ów, raz lepiej raz gorzej ale nieustannie walczymy

anna09 pisze:Ale Tolek był na Kociarni i miał być zabrany przez Edytę tylko na czas kontroli, po której miał wrócić. A teraz wygląda na to, że podstępem pozbyto się kota z Kociarni :roll:

Trzymam kciuki za Tolka.
Jednak dla mnie też wygląda to trochę niefajnie, że kot zabrany ze względu na kontrolę, który miał tam wrócić, nagle i bez uprzedzenia nie ma powrotu (o ile dobrze to zrozumiałam, jeśli nie - przepraszam). Czytając wpisy jestem w stanie zrozumieć i się zgodzić (!), że rzeczywiście kociarnia nie jest dla niego dobrym wyjściem, ale sposób załatwienia sprawy - najpierw pozbycie się kota, a potem wytoczenie argumentów - pozostawia wiele do życzenia.
Równie dobrze jutro z powodu kontroli może zostać wyprowadzona Katka albo Delta i okaże się, że już na zawsze, a kto nie ma miejsca zostanie z kotem w kieszeni. Nie róbmy tak sobie, bo jak będziemy działać bez żadnych ustaleń w myśl zasady: tymczasy własne, tymczasy fundacyjne, to się to wszystko posypie...

PS. 3 miesiące niejedzenia to jest bardzo długo.
Ostatnio edytowano Czw wrz 15, 2011 12:55 przez _namida_, łącznie edytowano 1 raz

_namida_

 
Posty: 2410
Od: Pon mar 22, 2010 16:36

Post » Czw wrz 15, 2011 12:53 Re: K-ów, raz lepiej raz gorzej ale nieustannie walczymy

Tweety pisze:
anna09 pisze:Ale Tolek był na Kociarni i miał być zabrany przez Edytę tylko na czas kontroli, po której miał wrócić. A teraz wygląda na to, że podstępem pozbyto się kota z Kociarni :roll:


tak, celowo zalaliśmy kociarnię aby pozbyć się kota ...
Annazoo, Twoje zarzucanie nieprawdy ludziom mającym dyżury myślę, że również jest nie na miejscu ale liczę, że nie zostało do końca przemyślane.
Może bardziej sensownym będzie trzymanie kciuków aby wypaliła opcja z przeprowadzką na wieś niż wypisywanie tego typu tekstów.
EOT

Ja trzymam mocne kciuki :ok: :ok: :ok: :ok:
I za Torfika, zeby sie oswoił, bo jego tez mi baaardzo było zal.
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13549
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Czw wrz 15, 2011 12:55 Re: K-ów, raz lepiej raz gorzej ale nieustannie walczymy

Tweety pisze:
anna09 pisze:Ale Tolek był na Kociarni i miał być zabrany przez Edytę tylko na czas kontroli, po której miał wrócić. A teraz wygląda na to, że podstępem pozbyto się kota z Kociarni :roll:


tak, celowo zalaliśmy kociarnię aby pozbyć się kota ...
Annazoo, Twoje zarzucanie nieprawdy ludziom mającym dyżury myślę, że również jest nie na miejscu ale liczę, że nie zostało do końca przemyślane.
Może bardziej sensownym będzie trzymanie kciuków aby wypaliła opcja z przeprowadzką na wieś niż wypisywanie tego typu tekstów.
EOT

Agnieszko, proszę... Trzymajmy się faktów. Może powtórzę: Edyta miała zabrać Tolka na czas kontroli. Po tejże, Tolek nie może wrócić na Kociarnię, gdzie wcześniej miał miejsce.

Kciuki za lepsze miejsce dla Tolka trzymam, co nie zmienia sytuacji, że nie fajnie postąpiono w stosunku do Edyty i samego Tolka.
Baksiu ['] 17.01.2010, Ginuś ['] 14.01.2019.
Bardzo za Wami tęsknię i czekam na tę chwilę, kiedy się znów spotkamy po drugiej stronie...

anna09

Avatar użytkownika
 
Posty: 3983
Od: Pon maja 28, 2007 11:37
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw wrz 15, 2011 13:00 Re: K-ów, raz lepiej raz gorzej ale nieustannie walczymy

_Namida_ z Deltą to trzeba chyba już coś postanowić, bo zdaje się, że powinna pomału przymierzyć się do szczepienia i spróbować ją przenieść najpierw do doga na catroom, bo zaraz się nam zrobi tłok w dogach

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw wrz 15, 2011 13:03 Re: K-ów, raz lepiej raz gorzej ale nieustannie walczymy

Tweety pisze:
anna09 pisze:Ale Tolek był na Kociarni i miał być zabrany przez Edytę tylko na czas kontroli, po której miał wrócić. A teraz wygląda na to, że podstępem pozbyto się kota z Kociarni :roll:


tak, celowo zalaliśmy kociarnię aby pozbyć się kota ...
Annazoo, Twoje zarzucanie nieprawdy ludziom mającym dyżury myślę, że również jest nie na miejscu ale liczę, że nie zostało do końca przemyślane.
Może bardziej sensownym będzie trzymanie kciuków aby wypaliła opcja z przeprowadzką na wieś niż wypisywanie tego typu tekstów.
EOT

Miszelina jest dużą dziewczynką, obroni się sama.
Nie zarzucam ani nie zarzuciłam nikomu mówienia nieprawy. Nieprawdą jest natomiast, że kot nie je. Widziałam go jedzącego 2 razy, za każdym razem gdy tam byłam. Podsunęłam nawet jako wyjaśnienie niejedzenia przy wolontariuszach przypuszczenie, że mógł nie jeść nakarmiony przez Edytę, która do niego zaglądała bardzo często, nie chcę mijać się z prawda mówiąc że codziennie.
Niejedzący przez 3 miesiące kot już by nie żył.
Proszę nie oceniać mojego zachowania, nie jestem dzieckiem w kącie.
A za Tolka oczywiście nie tylko trzymam kciuki.

Annazoo

 
Posty: 5046
Od: Nie lis 28, 2010 14:22
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw wrz 15, 2011 13:06 Re: K-ów, raz lepiej raz gorzej ale nieustannie walczymy

Tweety pisze:_Namida_ z Deltą to trzeba chyba już coś postanowić, bo zdaje się, że powinna pomału przymierzyć się do szczepienia i spróbować ją przenieść najpierw do doga na catroom, bo zaraz się nam zrobi tłok w dogach

Prosiłam o umieszczenie Delty tylko na kwarantannie, później zabiorę ją do siebie, nie będzie w Cat Roomie. Zgodnie z zaleceniami weta czekam na nabranie odporności przez Bąbelka po szczepieniu, co wg niego trwa jakieś 10 dni, czyli jeszcze niecały tydzień. Jak długo może tam zostać?

_namida_

 
Posty: 2410
Od: Pon mar 22, 2010 16:36

Post » Czw wrz 15, 2011 13:08 Re: K-ów, raz lepiej raz gorzej ale nieustannie walczymy

ja widzę jeszcze jedno rozwiązanie co do Tolka
pisałam już do Edyty, że jestem gotowa go przygarnąć, booo ... no właśnie powodów mam kilka - mało racjonalne
ale, że mam koty w ilości 4 - to wolałabym tego uniknąć licząc, że on znajdzie dobry dom
teraz widzę jeszcze pewnie inne rozwiązanie
Tolek trafi do mnie na zimę - do wiosny ma szansę pokazać co on za kot jest i co z jego stanem zdrowotnym
moje koty są raczej pokojowe (no może z wyjątkiem nówki w kolorze czarnym - ale jej trzba sie podstawić, żeby próbowała bić) jeżeli będzie się chciał zaprzyjaźnić to nawet z Basią może sypiać w jednym legowisku
jeżeli nie będzie zbyt towarzyski to żaden z moich dotychczas nie atakował ot tak, żeby przyatakować
Tolek miałby szansę wyluzować, jeżeli będzie chciał to zaprzyjaźni się ze mną
jeżeli nie to nie będę go do niczego zmuszać
takie moje podejście przynosi różne efekty - Basia z wycofanej kotki stała się wybitnie upierdliwa a Korek nadal sie nie pozwoli dotknać ale robi za kota towarzyszącego - nawet się bawić potrafi
przez zimę bedę w stanie zaobserowować co się dzieje z jego stanem medycznym - czy coś odrasta - czy można z niego zrobić kota prawie wolnożyjacego - gdyby taka jego wola była

a na wiosnę widzę trzy rozwiązania
A) może w międzyczasie pojawi się ktoś kto szukać bedzie kota nieadopcyjnego - i wtedy może przedstawiony wirtualnie kogoś zachwyci - to ja go wówczas wyadoptuję i do Krakowa wyślę/dowiozę/przeteleportuję :-)
B) okaże się kotem nietowarzyskim i zdrowym - nic mu tam nie odrośnie - , który męczy się w mieszkaniu (nie w zamknięciu) - wówczas chciałabym, żeby mial szansę ze skorzystania opieki p. Stefana - wówczas na wiosnę pojechałby do fundacji i spróbował nowego życia - chyba (to moje zdanie) wypuszczenie go tam na wiosnę byłoby dla niego korzystniejsze niż teraz na jesień i przed nadchodzącą zimą
C) nie będę w stanie go oddać i zostanie u mnie (ale będę próbowała się trzymać tych pierwszych punktów A i B)

u mnie byłby na statusie DT - weta zapewnię mu we własnym zakresie - utrzymanie (po prośbie - jakiś zwirek raz na jakiś czas, jakieś bazarki - cokolwiek - to byśmy ustalili :-))

jako, że dyskusja o nim weszła na tory forumowe - pozwalam sobie to tutaj wysyłać

Cammi

 
Posty: 3117
Od: Sob lip 21, 2007 23:34
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Evilus, Google [Bot] i 400 gości