Żmijka pisze:Jouluatto, napisz jak przebiega integracja?
Nie było mnie przez kilka dni, bo miałam kłopoty z internetem, ale już pisze jak u nas. Integracja przebiega w miare spokojnie - Tikru najpierw, gdy jeszcze była w transporterze, obwarczał małą, potem ona po wyjściu troche syczała gdy się do niej zbliżał i jeśli chodzi o problemy to by było na tyle. Nie trzeba ich było izolowac od siebie. Pierwsze godziny spędzili na uważnym obserwowaniu siebie nawzajem, Tikru już następnego dnia miał ochotę się bawić, ale mała nadal posykiwała jak podchodził. Teraz są już w dobrej komitywie i szaleją razem po mieszkaniu

Mała kocha ludzi i najchętniej cały czas którego nie poświęca na zabawę, spędzałaby na mnie

Teraz też piszę z kotem rozpłaszczonym na kolanach. Śpi ze mną od pierwszej nocy, ku niezadowoloeniu Tikru, bo delikatnie mówiąc wykolegowała go z sypialni. Gdy wchodzi w nocy, ona podbiega do skraju łóżka i syczy... Ale jest nieźle, wczoraj cały wieczór sie bawili, a dziś rano spali razem na drapaku. Z kuwetą nie było problemów, mała od razu wiedziała co i jak

Pokochała też fontannę, Pani z hodowli mówiła, ze mało pije, a u mnie podchodzi do fontanny bardzo często i dużo siusia. Jest cudowna

Ma piękne ubarwienie i dwukolorowe oczy - zielone wokół źrenicy i dalej złote

Muszę przyznać że malutka jest dobrym wyrównaniem równowagi przy Tikru - miło dla odmiany mieć kota który autentycznie lubi dotyk i uwagę człowieka
A znaleziony Foczuś też świetnie poczyna sobie u rodziców

Waży już ponad 700gr i rośnie jak na drożdżach

Jest w ciągłym ruchu. Ma swój oddzielny pokój, w którym może szaleć dowoli, w bezpiecznym otoczeniu. Wczoraj opanował wskakiwanie z ławy na parapet okienny i chętnie podziwia świat zewnętrzny. Za jakieś 1.5 tygodnia startujemy ze szczepieniami i mały przeprowadzi się po nich do mnie. To się Bridget i Tikru ucieszą

Jeśli macie ochote, tu jest kilka krótkich filmików, nakręconych wczoraj. To taka iskierka, że zdjęć po porstu nie da mu się zrobić!
http://www.youtube.com/watch?v=EKGAREEFaaMhttp://www.youtube.com/watch?v=QmnZhdnDs1chttp://www.youtube.com/watch?v=V19ExE5XdM8Nie przeraźcie się łysinki nad noskiem malucha - to pamiątka po trudnych początkach nauki jedzenia, jeszcze z czasów ostrej biegunki, po odmoczeniu zaschniętych na amen resztek mleka, wyszło mu tam futerko, ale już rośnie nowe.
Żmijka i jak poszły zastrzyki? Ja kiedyś musiałam podawać śwince morskiej dwa razy dziennie zastrzyk z antybiotyku - ciężko było... Wiadomo już coś pewnego o domu dla maluchów?
Doskonale Was rozumiem dziewczyny, ja kiedyś nie poszłam na egzamin na studiach bo moja suczka miała tego dnia operację i chciałam być przy niej. Co zrobić, kocha się te zwierzaki i już

Ale wyobrażam sobie jaką frajdę musiała mieć asystentka Sheepy
