Rozmowy przy kawie o kotach i nie tylko.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt wrz 09, 2011 9:57 Re: Rozmowy przy kawie o kotach i nie tylko.

Żmijka pisze:Wiesz jak to jest, jedna kryje drugą.

Co to za przewrażliwienie jak kot miał krew na pazurkach? Ja też bym histeryzowała. I to jak!
Coma miała wczoraj śliczne oczka :1luvu: i ogólnie była rześka więc na pewno idzie ku dobremu.
To się cieszę :)
[*] Alpinka zasnęła po ciężkiej bitwie z chorobą 15.06.2017
[*] Myszka prawdziwa Przyjaciółka zasnęła 6.10.2016
[*] Wiesławku, serce nigdy nie przestanie boleć! Zaginął 23.10.2015
[*] Czarny kot - byłeś naszym Czarodziejem. Przegrał z chorobą 14.11.2014

Sulfuria

Avatar użytkownika
 
Posty: 690
Od: Nie sty 10, 2010 16:56
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt wrz 09, 2011 10:02 Re: Rozmowy przy kawie o kotach i nie tylko.

Sheepy pisze:Ja pędziłam autostradą z pracy do domu, 55 km z wiatrem we włosach, bo mi małżonek zadzwonił, że Zosia po szczepieniu nie wstała z pościeli, tylko "cały czas leży z zamkniętymi oczami, nie je, nie pije i nie chce wyjść z łóżka" koniec cytatu.

Też bym pędziła!
Moja mama wzięła wolne dwa dni w pracy żeby ze swoim kotem po sterylce siedzieć.
Fajnie jest! :ok:
[*] Alpinka zasnęła po ciężkiej bitwie z chorobą 15.06.2017
[*] Myszka prawdziwa Przyjaciółka zasnęła 6.10.2016
[*] Wiesławku, serce nigdy nie przestanie boleć! Zaginął 23.10.2015
[*] Czarny kot - byłeś naszym Czarodziejem. Przegrał z chorobą 14.11.2014

Sulfuria

Avatar użytkownika
 
Posty: 690
Od: Nie sty 10, 2010 16:56
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt wrz 09, 2011 11:51 Re: Rozmowy przy kawie o kotach i nie tylko.

My jesteśmy fajne :mrgreen: :ok:
ObrazekFredzia ObrazekZośkaObrazekKrawatObrazek

Sheepy

 
Posty: 318
Od: Pon maja 09, 2011 9:23
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Sob wrz 10, 2011 11:34 Re: Rozmowy przy kawie o kotach i nie tylko.

Sheepy, Ty przynajmniej masz dzieci a ja wychodzę na dewotkę która niezrealizowane instynkty macierzyńskie wylewa na koty. Nie biorę do siebie tego co o mnie myślą, ale nie chce mi się słuchać takich bzdur.
Jouluatto, napisz jak przebiega integracja?

Żmijka

 
Posty: 338
Od: Pt lis 19, 2010 13:04
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob wrz 10, 2011 11:39 Re: Rozmowy przy kawie o kotach i nie tylko.

Jestem tu nowa i nie wiem do kogo napisać z prośbą o pomoc. Proszę o informacje jak funkcjonuje miau, jakie panują tu zasady i jaką można uzyskać pomoc...
Pozdrawiam,
plina z dogo
Koty z Malborskiego Stowarzyszenia Przyjaciół Zwierząt REKS proszą o pomoc! - http://www.dogomania.pl/threads/214181

plinazdogo

 
Posty: 2
Od: Sob wrz 10, 2011 11:19
Lokalizacja: Malbork/ Tczew

Post » Sob wrz 10, 2011 12:20 Re: Rozmowy przy kawie o kotach i nie tylko.

cze! Może tu coś znajdziesz dla siebie
viewtopic.php?p=1179796#p1179796
a jeśli będziesz miała jeszcze pytanie do się nie krępuj, pomożemy

Żmijka

 
Posty: 338
Od: Pt lis 19, 2010 13:04
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon wrz 12, 2011 11:38 Re: Rozmowy przy kawie o kotach i nie tylko.

Żmijka pisze:Jouluatto, napisz jak przebiega integracja?


Nie było mnie przez kilka dni, bo miałam kłopoty z internetem, ale już pisze jak u nas. Integracja przebiega w miare spokojnie - Tikru najpierw, gdy jeszcze była w transporterze, obwarczał małą, potem ona po wyjściu troche syczała gdy się do niej zbliżał i jeśli chodzi o problemy to by było na tyle. Nie trzeba ich było izolowac od siebie. Pierwsze godziny spędzili na uważnym obserwowaniu siebie nawzajem, Tikru już następnego dnia miał ochotę się bawić, ale mała nadal posykiwała jak podchodził. Teraz są już w dobrej komitywie i szaleją razem po mieszkaniu :) Mała kocha ludzi i najchętniej cały czas którego nie poświęca na zabawę, spędzałaby na mnie ;) Teraz też piszę z kotem rozpłaszczonym na kolanach. Śpi ze mną od pierwszej nocy, ku niezadowoloeniu Tikru, bo delikatnie mówiąc wykolegowała go z sypialni. Gdy wchodzi w nocy, ona podbiega do skraju łóżka i syczy... Ale jest nieźle, wczoraj cały wieczór sie bawili, a dziś rano spali razem na drapaku. Z kuwetą nie było problemów, mała od razu wiedziała co i jak :) Pokochała też fontannę, Pani z hodowli mówiła, ze mało pije, a u mnie podchodzi do fontanny bardzo często i dużo siusia. Jest cudowna :1luvu: Ma piękne ubarwienie i dwukolorowe oczy - zielone wokół źrenicy i dalej złote :) Muszę przyznać że malutka jest dobrym wyrównaniem równowagi przy Tikru - miło dla odmiany mieć kota który autentycznie lubi dotyk i uwagę człowieka :)

A znaleziony Foczuś też świetnie poczyna sobie u rodziców :) Waży już ponad 700gr i rośnie jak na drożdżach :) Jest w ciągłym ruchu. Ma swój oddzielny pokój, w którym może szaleć dowoli, w bezpiecznym otoczeniu. Wczoraj opanował wskakiwanie z ławy na parapet okienny i chętnie podziwia świat zewnętrzny. Za jakieś 1.5 tygodnia startujemy ze szczepieniami i mały przeprowadzi się po nich do mnie. To się Bridget i Tikru ucieszą :roll: Jeśli macie ochote, tu jest kilka krótkich filmików, nakręconych wczoraj. To taka iskierka, że zdjęć po porstu nie da mu się zrobić!

http://www.youtube.com/watch?v=EKGAREEFaaM
http://www.youtube.com/watch?v=QmnZhdnDs1c
http://www.youtube.com/watch?v=V19ExE5XdM8

Nie przeraźcie się łysinki nad noskiem malucha - to pamiątka po trudnych początkach nauki jedzenia, jeszcze z czasów ostrej biegunki, po odmoczeniu zaschniętych na amen resztek mleka, wyszło mu tam futerko, ale już rośnie nowe.

Żmijka i jak poszły zastrzyki? Ja kiedyś musiałam podawać śwince morskiej dwa razy dziennie zastrzyk z antybiotyku - ciężko było... Wiadomo już coś pewnego o domu dla maluchów?
Doskonale Was rozumiem dziewczyny, ja kiedyś nie poszłam na egzamin na studiach bo moja suczka miała tego dnia operację i chciałam być przy niej. Co zrobić, kocha się te zwierzaki i już :1luvu: Ale wyobrażam sobie jaką frajdę musiała mieć asystentka Sheepy ;)

Jouluatto

 
Posty: 525
Od: Wto mar 03, 2009 14:38
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon wrz 12, 2011 18:06 Re: Rozmowy przy kawie o kotach i nie tylko.

Żmijka pisze:Wiesz jak to jest, jedna kryje drugą. dr Biel stwierdziła że przesadzam jak zwykle i że jestem przewrażliwiona na punkcie swoich kotów i że jak będę miała dzieci to ona im współczuje...

A ja jej współczuję. Co to za teksty absurdalne :evil:
Niech robi swoją robotę najlepiej, jak może :ok:
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Pon wrz 12, 2011 22:38 Re: Rozmowy przy kawie o kotach i nie tylko.

MalgWroclaw pisze:A ja jej współczuję. Co to za teksty absurdalne

Wiem, wiem, ale za dużo jej zawdzięczam, by się gniewać. Przy kastracji chłopaków wspomnę, że pazurki są obcięte ;-)
Jouluatto, cieszę się, że już mogę puścić kciuki. Foczuś a raczej Pinwinuś przepiękny :1luvu: Świetny kot będzie z niego. Coś czuję, że gdy poznasz go z Bridget to wielka miłość rozkwitnie.

Żmijka

 
Posty: 338
Od: Pt lis 19, 2010 13:04
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon wrz 12, 2011 22:43 Re: Rozmowy przy kawie o kotach i nie tylko.

Sheepy a jak u Ciebie? Dziewczyny zadowolone z nowego kawalera?

Żmijka

 
Posty: 338
Od: Pt lis 19, 2010 13:04
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto wrz 13, 2011 9:28 Re: Rozmowy przy kawie o kotach i nie tylko.

Hej dziewczyny, u mnie lekka zadyma. Ogonek bardzo zestresowany, od soboty siedzi za szafą, nie chce jeść, pije tylko wodę. Mnie w niedzielę wypadły kręgi szyjne, wczoraj mi je nastawiali, a dziś lecę na 3 dni do Helsinek. Szyja boli jak cholera, a tu trzeba gnać na lotnisko. Ruszam się jak robocap - całym ciałem.
Ogonek daje się głaskać i miziać, ale najmniejszy szelest przyprawia go o nerwowe kołatanie serca, ucieka zaraz w najdalszy kącik. Martwię się, ze nie je za dużo. W niedzielę poprosiłam wetkę aby dała mu zastrzyk z witamin, bo w sobotę nie chciał też pić. Chłopcy oraz małżonek bardzo przejęci, miziają go, rozmawiają z nim, i mam nadzieję, ze wkrótce zacznie się z nami oswajać. Ale mam też na uwadze jego wiek - 14 lat, pewnie potrzebuje dużo więcej czasu na zaufanie nam.
ObrazekFredzia ObrazekZośkaObrazekKrawatObrazek

Sheepy

 
Posty: 318
Od: Pon maja 09, 2011 9:23
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Wto wrz 13, 2011 21:31 Re: Rozmowy przy kawie o kotach i nie tylko.

O rany Sheepy, nie powinnaś leżeć? ..uważaj na siebie.
14 lat to sporo, troszkę czasu zajmie mu przyzwyczajenie się do domu i ludzi. Fajnie że u Ciebie cała rodzina kociarzy :D

Żmijka

 
Posty: 338
Od: Pt lis 19, 2010 13:04
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto wrz 13, 2011 22:23 Re: Rozmowy przy kawie o kotach i nie tylko.

Podróże... Sheepy, to chyba nie jest najlepszy pomysł w takim stanie.
Martwię się też o kota, żeby się nie odwodnił.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Sob wrz 17, 2011 21:16 Re: Rozmowy przy kawie o kotach i nie tylko.

Sheepy odważna jesteś.
Moja Mysza też się boi. Potrafi przesiedzieć tydzień pode kanapą na nieswoim terytorium. Ponad 1,5 roku jest u mnie a gdy w weekend miałam gościa, ze strachu zwiewała za pralkę! W takich wypadkach daję jej czas, nie zauważam kota, nie wyciągam na siłę a jedzenie podaję w misce pode kanapę. Innej opcji nie ma. Po jakimś czasie sama wychodzi i się gapi-wtedy ją ignoruję aż sama podejdzie i zacznie się łasić. Taki charakter. Być może jakiś człowiek zrobił im krzywdę kiedyś...

:ok: :ok: za Was!
[*] Alpinka zasnęła po ciężkiej bitwie z chorobą 15.06.2017
[*] Myszka prawdziwa Przyjaciółka zasnęła 6.10.2016
[*] Wiesławku, serce nigdy nie przestanie boleć! Zaginął 23.10.2015
[*] Czarny kot - byłeś naszym Czarodziejem. Przegrał z chorobą 14.11.2014

Sulfuria

Avatar użytkownika
 
Posty: 690
Od: Nie sty 10, 2010 16:56
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto wrz 20, 2011 12:54 Re: Rozmowy przy kawie o kotach i nie tylko.

Czołem dziewczyny! Wróciłam, choć samolot miał spóźnienie i się musiałam przebukować na inny lot i tułać trochę po różnych lotniskach z pokręconą szyją. W Finlandii zimno okrutnie, Finki w kozaczkach z ciciorami i kurtachach zimowych po ulicach śmigają, więc i ja zakatarzyłam się okrutnie :mrgreen: I zamiast zwiedzać Helsinki, grzałam tyłek w saunie. I wisiałam na telefonie, ponieważ małż mnie informował o postępującej depresji Ogonka. Chłopak popadł niemalże w kompletną katatonię i nie było żadnych szans na nawiązanie z nim jakiegokolwiek kontaktu. Nadal nic nie jadł, pił tylko wodę. Z poprzednią właścicielką podjęłyśmy decyzję o powrocie Ogonka do niej. Moja wetka powiedziała, że kot w tym wieku nie zniesie rozłąki i bardzo trudno będzie go wyciągnąć ze stanu, w którym się znajduje. On gasł z dnia na dzień...i nie było sensu dłużej czekać :cry:
Po powrocie do właścicielki okazało się, że kot podczas jazdy do domu przeżył totalną metamorfozę - już na miejscu połknął wielgachną michę mięska, obtańczył całą rodzinę, barankował z kotem, miział się z psem, kulał po podłodze, wychodził na balkon, wracał, gonił papucie pana domu, pani wchodził na kolanka i miaukał przeszczęśliwie :D
Uwierzycie???
All we need is love??? :1luvu: :D :1luvu:
ObrazekFredzia ObrazekZośkaObrazekKrawatObrazek

Sheepy

 
Posty: 318
Od: Pon maja 09, 2011 9:23
Lokalizacja: Wielkopolska

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Hana, Lifter i 371 gości