Dziś odebrałam kicię po steryzlizacji. Kota odłowiona do sterylizacji była we wczesnej ciąży, gniazdująca... (niestety nie udało mi się namierzyć gniazda).
Kicia ma odpocząć po podróży, rozprostować łapki i zostać wypuszczona. Znam kotke od kilku miesięcy, będąc w pierwszej ciąży przywedrowała za kocurem, którego dokarmiałam i potem regularnie się stołowała. Przybiegała wieczorem (dość punktualnie) czasami rano (chyba z wależności od apetytu maluchów, którym zabierała jedzenie na wynos).
Kicia była w Azylku kilka dni (sterylizacja i gojenie)
Chciałam zapytać czy macie jakies doświadczenia z powrotami kotów na łono miasta?
Czy sa jakies zasady, których powinnam bezwzględnie przestregać?
Czy wypuścić ją w wieczornych godzinach karmienia, żeby sie najadał tam gdzie dostawała jeśc i spokojnie nocą połaziła? Boje się, ze po całym zamieszaniu z odławianiem do klatki, sterylizacją, podróżami samochodem "znielubiła" mnie i zwyczajnie jak sie już uwolni nigdy więcej nie pokaże sie na posiłku?
Mam zamiar kicie zaobrozować, podpisać i oczywiście dokarmiać... Chciałabym mieć kontrolę, żeby w razie braku ciepłego miejsca bytowania zająć się nią zimą (wiem, że kota na pewno ma nore gdzie urodziła 4 młode... potem prawdopodobnie będąc juz w drugiej ciąży przeprowadziła młode do piwnicy bloku (na nieszczęście zamieszkałego przez oprawców) i tam zostawiła. Zaczęła omijać tę okolicę piwnicy i zaglądać do młodych, na posiłki przychodziła ze starego miejsca (wniskuje po kierunku z którego przybiegała kiedy miała jeszcze maluchy w norze).
Być może kotka miała dom, nie wygląda mi na dzikusa daje sie ubrac w szelki, wie, że żeby wyjśc na dwór tzreba miauczec przy drzwiach, siaduje i zawodzi na parapecie okien...
Macie jakieś rady... każda wskazówka jest dla mnie cenna, bo to mój pierwszy raz.
Aśka