Krzysiekbolo pisze:Ja tak.
W przypadku infekcji bakteryjnych, standardową procedurą jest podanie antybiotyku, który przypuszczalnie zwalczy bakterie. W zależności od powagi zagrożenia, jednocześnie jest robiony posiew, albo tylko czeka się na rezultat leczenia infekcji na ślepo, a potem decyduje się o dalszych krokach.
Niepodjęcie próby leczenia antybiotykami o szerokim spektrum albo przerwanie kuracji antybiotykowej po dwóch, czy trzech dawkach jest, według mnie, kardynalnym błędem.
I jest to kardynalny błąd niestety szeroko praktykowany przez lekarzy i o zgrozo pediatrów.
Od tych ostatnich przy różyczce synek miał przepisany antybiotyk, tak na wszelki wypadek...
W weterynarii także, bo z czym bym nie poszła, to się daj te podstawowe antybiotyki.
Na szczęście nie musimy się na to godzić i zawsze można spytać co kot ma dostać.
A mówienie, że kuracja została przerwana... jaka kuracja i na co?
Antybiotyk został podany przed zrobieniem biochemii na zasadzie, że może zadziała.
Bo biochemii okazało się, że wetki mają diagnozę PNN i antybiotyk nie był już konieczny.
Taki samo zdanie miał drugi wet, więc antybiotyk został odstawiony.