Weekend był pełen przemyśleń

Gabi jest tak ufna i tak cierpliwa, że chyba za to należy jej się walka o jej łapkę. Wydaje mi się, że nawet jeśli ta łapka będzie sztywna w kolanie to zawsze są to 4 punkty podparcia, a nie 3

No i jeszcze dwie rzeczy ona ma czucie w tej łapce oraz po wyjęciu gwoździa staw jest na swoim miejscu, a nie tak jak ostatnio przesunięty, czyli cos tam się już trzyma

Piątek, sobota i niedziela byłyśmy w lecznicy na wspólnym opatrywaniu łapki. Nasza weterynarz głowi się cały czas co jej by jeszcze podać żeby ten stan zapalny usunąć. Zasypuję ranę ludzkim antybiotykiem, podskórnie dostaje teraz już chyba 6 antybiotyk Gentamecynę.Dostaje również probiotyki oraz gotuję jej mięsko z kisielem lub ryżem. Pani doktor z własnej domowej apteczki dała leki homeopatyczne dla Gabrysi

Jak na razie, żeby nie zapeszyć rana zmienia się powoli na lepsze. Od wczoraj robię sama jej opatrunki. Jakoś mi się udaje choć łatwo nie jest, na szczęście Gabi jest dobrą kotka i nawet jeśli chce mnie ugryźć to robi to delikatnie

Smarujemy tą ranę granużelem no i czekamy. Został wyznaczony termin nowej operacji na 23.09 mam nadzieję, że koszt będzie jakoś choć częściowo zrekompensowany z poprzedniej operacji ale to będę wiedziała dopiero 23.09 Tydzień temu nie zapłaciłam nic
W niedzielę chciałam zrobić Gabi niespodziankę i wyszłam z nią do ogrodu bo bardzo jej tego brakuje. Chodziła sobie bardzo grzecznie

do czasu w pewnym momencie w długą i przegoniła mnie po całym ogrodzie, zdeptałam sobie wiele roślin

, żeby tego kochanego czorta złapać, więc ma szlaban do wygojenia się wszystkiego.
I muszę wam zdradzić jeszcze jedną rzecz z każdym dniem zakochuję się coraz bardziej w Gabi ,zawsze miałam sentyment to tych najbiedniejszych kotków

rozstanie będzie bardzo ciężkie
