Dawno nie pisałam tutaj. Cóż, moje kociszcza mają się dobrze, dziczeją sobie letnio- tzn w ogóle nie chce im się w domu siedzieć, teraz nawet trawnik jest lepszym miejscem na drzemkę niż kanapa.
Udało się znaleźć w lesznie domek ślepince --->
viewtopic.php?f=13&t=128838&start=0Sterylizacji aborcyjnej poddana została też koteczka mojego sąsiada. Przemiły, przylepny koci dzieciak, proszący o pieszczoty i... jedzenie. Sąsiedzi... alkohol, bieda, brak wiedzy o tym jak opiekować się zwierzakami. Po zabiegu koteczka wróci do swoich państwa, którym będę regularnie dostarczać karmę kocią i psią (tak, pies też jest). Ci ludzie są przywiązani do swoich zwierząt, ale gdyby nie ta sterylka, 3 kociaki (tyle było płodów) skończyłyby we wiadrze z wodą. Z resztą właśnie od nich pochodzi kocica, która urodziła u mnie Behemotha. Tym ludziom trafiają się cholernie miłe, proludzkie koty. Kicia pozostanie z właścicielami, jednak będzie pod obserwacją. Gronowska królowa kotów przy moim skromnym udziale zapewni jej opiekę weterynaryjną.