Tak, pewnie, super. Teraz niech na mnie wszyscy zjadą że sie nie zajmuje kotem, jestem wredna, pewnie jeszcze niewdzięczna i generalnie co tam jeszcze towarzystwo sobie dopisze.
Naprawdę warto wziąć pod uwagę że nie wiem, może mi sie dom spalił, dach urwało, mam kogoś bliskiego w szpitalu i naprawdę ostatnią rzeczą jaka mi chodzi po głowie to wasze forum. Kiedy piszę o problemach to znaczy ze naprawdę je jam. Czy to jest tak trudne do zrozumienia czy po prostu nikt z was nie był nigdy w takiej poważnej sytuacji?
Umowę sobie przejrzę jak przyjadę domu, z resztą jeśli jest taka linijka to można do mnie spokojnie napisać na priv (nie dzwonic, nie nachodzić, tylko napisać prywatną wiadomość) i wtedy sie dogadać, myślę ze to brzmi dośc rozsądnie.
Co do wpłat - dostałam, łączna suma - 30 zł...
Pisałam i mówiłam co najmniej kilka razy, że kot zostaje u mnie na stałe.
Co do chorych nerek, mój weterynarz, który leczył ( i wyleczył) wszystkie moje zwierzęta podjął decyzję jaką podjął i nie będę jej negocjować, ponieważ on zna się na tym lepiej ode mnie. Każe przyjechać na badania to przyjadę od razu, każe czekać i kota kurować póki co samodzielnie - to tak robimy. Z chorymi nerkami miałam do czynienia z trzema moimi kotami więc w sytuacji też jestem nieco obeznana.
Wiem, że dyskusja z całym wielce oburzonym forum nie ma w moim przypadku sensu toteż w razie niezmożonej potrzeby zaspokojenia ciekawości - wiadomość prywatna. Jeśli coś istotnego się zmieni w stanie kota i będę mieć możliwość to napiszę. W dodatku nie wyobrażam sobie być skazana na to forum czy kogokolwiek przez powiedzmy najbliższe miesiace, to nie jest moja pierwsza adopcja i nigdy wczesniej nie spotkałam się z podobną sytuacją, a zwierzęta brałam z miejsc odpowiedzialnych.
Liwia_ pisze:Jest mi przykro to jest drugi kot którego tu ogłaszam i w obu przypadkach sie zawiodłam
???????? ej, sorry ale wtf ?! zabiłam kogoś? wyrzuciłam kota z domu? to że tutaj nie wypisuje nie wiadomo czego, to nie znaczy że się nie poświęcam dla zwierzęcia, nie musicie tego doceniać ale 'zawiodłam się' to już naprawdę, bez komentarza.