Spedytorzy&Co.Dziwne wyniki Kapiszona...

Przepiękny, czarny, domowy, jajcaty...Właśnie zgarnęłam spod dawnej Palmy.
Szczegóły jutro. Dziś już padam na twarz.

Chyba nie mam czego gratulować...

Mnie pewnie czeka niezbyt młoda budo-biała spod biura....

Czarny spod Palmy już po kastracji.
Dzieciak jest młody, z zeszłej wiosny. Ząbki ładne, świerzbu nie ma, usiska brudne tylko

Dostałam na wynoś pakiet na robale i wyznaczyliśmy termin szczepienia i czipowania. Kić jest przekochany, proludzki, tuli się do ręki :1luvu:

Ma cudowne umaszczenie- niby czarny, ale taki jakby miejscami....posolony :1luvu:

Zdjęcia niewyjściowe, ale dzieciak po zabiegu, nie miałam sumienia błyskać.
Poznajcie Państwo, oto Sierżant Pepper:

Fajowy, nie :?:

Jutro rano drugie podejście na Żeromie :ok:

Na Żeromie dziś kicha. Koty były, klatke olały :cry:

No i co chwila ktoś się kręcił, ktoś łaził- a to dzieci do szkoły, a to pani z pieskiem, a to wszyscy akurat teraz musieli iść śmieci wyrzucić.... Kroi się nocna akcja jakaś, bo tak to do młodych kartofli możemy tam kwitnąć.
Ten mały pingwin to była dziewczynka- lada chwila i ona mogłaby zaciążyć. Już zrobiona i puszczona, srebrna też.

A Pepperon- genialny. Już odżył po zabiegu, już się tuli, już mruczy, już udeptuje. Załapał hopki na kolanka, jeszcze chwila a będą buziaczki, noski eskimoski i baranki. Uwielbiam tego kota :1luvu:

No i takie cudo miałoby tkwić na ulicy i czekać aż młodzież z Włókienniczej zrobi mu krzywdę :?:

Never

Dużej chwilkę nie było, bo wyjechała. A my zostaliśmy sami. znaczy- niezupełnie sami, bo Mama Dużej przychodziła nas oporządzać. Na szczęście Duża już wróciła. Stroiliśmy trochę fochow, bo jakżesz tak można. Ale wybaczyliśmy, bo z tego wojażu to nawiozła nam trochę fajnych rzeczy. No, może trochę więcej niż trochę. O:

Teraz to bedziemy sobie jedli i jedli....Zima idzie, to musimy się otłuścić odpowiednio, co nie :?:

Pozdrawiamy od misek
Koty z M&M

Właśnie, zapasy zrobione

Pepperek coraz śmielszy, apetyt dopisuje. Jest grzeczny, czyściutki. Tylko brac i kochać :ok:

Posolony Pepper:

Mam też info o basetce do wzięcia. Półtoraroczna, wysterylizowana, zaszczepiona. Pani miała udar, nie jest w stanie zająć się psem. Basetka na razie w tdt, sprawa dosyć pilna :cry:

A przed chwilą dzwoniła pani Łucja, zaprzyjaźniona karmicielka. Wyczaiła jakiegoś psa na opuszczonej posesji przy Pojezierskiej...
Qrde, no :!:

Nareszcie!!! Bo jakoś tu się pusto zaczęło robić!!! Widzę, że zakupy udane

Bardzo się cieszę, że kotki będą miały co jeść na zimę :lol:

Jak się miewa Twoja nowa miłość, bo mój domek tymczasowy nadal czeka, więc jak cos to czekam na info :1luvu:

Pozdrawiam!!!!

marija pisze:A przed chwilą dzwoniła pani Łucja, zaprzyjaźniona karmicielka. Wyczaiła jakiegoś psa na opuszczonej posesji przy Pojezierskiej...
Qrde, no

Spory, czarny i kudłaty.
Pojezierska chyba 81 - jadąc od Zgierskiej, ostatni parterowy budynek przed A.Włókniarzy, przed nim trawnik.
Tego psa widuję tam od bardzo dawna, kiedyś o niego pytałam, podobno wypuszczany wolno z tego domu...
Ale ostatnio podobno głodny i chudy, podobno opieknkę dzieci zabrały, bywają tam rzadko - p.Łucja zrobiła rozeznanie..

Schronisko chyba trzeba zawiadomić..

Zaznaczę wątek. Jaki śliczny czarnuszek :1luvu:

Dziękuję, Dominiko :1luvu:

Długo nas nie było, bo różne takie historie się przydarzały...Ale wróciłam już ze szpitala, choć słaba, to w jednym kawałku :ok:

Dobra wiadomość jest taka, że w DS zamieszkał Neo :piwa:

Rezyduje teraz w Koluszkach, ma najukochańszego Pańcia, za którym chodzi przy nodze jak piesek. Piotr- DS Neona- już skonsultował ze mną kocią dietę i opisuje psoty (rozwleczenie papieru toaletowego po mieszkaniu) i pieszczoty (przedtelewizorowe brzuchowywalactwo) swojego pupila :1luvu:

Foty niebawem.

Mamo Tepsiu (*)- jedna trzecia zadania wykonana.

och cieszę się z Neo bardzo :piwa:

To jeszcze Strada i wyjątkowa Fonia :ok:

EDIT: Marija dużo zdrówka :ok:

Dzięki, Magdo :1luvu:

Zrobiłam stadku bazarek:
viewtopic.php?f=20&t=133365

Zapraszam.

Ależ dziś było szaleństwo...
Bo tak- rano zadzwoniła pani chętna na którąś z Tepsiakówek. Brzmiała nieźle, więc zaprosiłam na popołudnie. Zaznaczając, że proszę o punktualność, bo mam niewiele czasu i lekarz na mnie czeka. Pani miała przyjechać z bratem. I przyjechała. Spóźniona. W towarzystwie zakapiora rodem z najciemniejszych bałuckich zaułków. Dobra- adopcja Neo nauczyła mnie, że nie szata zdobi i tak dalej...*
Pani zdjęła ciemny okular i oczom naszym ukazało się dorodne, łapiące już zielonkawy odcień, limo

Dobrze, że TŻ był w domu, bo na widok tego duetu miałam przysłowiowy strach u tyłka.
Dobrze, że duet nie miał transportera, bo nie musiałam się głowić, co powiedzieć i w łeb nie dostać.

*Piotra- Dużego, który adoptował Neo- też się przestraszyłam Wielki, kudłaty, brodaty, wytatuowany. Artysta. I przemiły człowiek, dowcipny, oczytany...Neo go uwielbia, chodzi za nim krok w krok, brzucho wywala, buziaki daje. a facet pieje z zachwytu i smsy mi śle z podziękowaniem za takiego fajnego kumpla :mrgreen:

ło matko

Państwo z Limem byli też u annskr :mrgreen:

I też nie dostali :ok:

Zalew ostatnio typów dziwnych chętnych na koty...a to dziewczątko babci na 70 urodziny chce malucha sprawić, a to pan wrzeszczy, że na raz kontenera kupowal nie będzie. A jak do weta?- się pytam. A kto by tam z kotem do weteryniarza chodził...Czy wszyscy fajni maja już kota?

Spedytorzy&Co.Dziwne wyniki Kapiszona...

Kto przegląda forum