A każdy medal jak zwykle ma 2 strony.
Tak, owszem, najlepiej byłoby gdyby kitek został jeszcze trochę u pani Ewy, został zaszczepiony, nabrał odporności etc.
Tyle tylko, że pani Ewa, która zaopiekowała się mamą maluszków i jej piątką dzieci ma swoje trzy koty. Jest rencistką, ma minimalne dochody, mąż krzywo patrzy na rozmiar tej pomocy i związane z nią wydatki. Mieszkają w małej kawalerce z dorosłym synem, to nie są warunki na 8 kotów. Dla uniknięcia rodzinnych nieporozumień kociaki przebywają z panią Ewą w mieszkaniu tylko gdy mąż jest w pracy, po południu i w nocy spędzają czas z mamą w pomieszczeniu po starej modelarni w piwnicy. Na szczęście żaden sąsiad tam jeszcze swojego nosa nie wściubił, ale pani Ewa cały czas się denerwuje, że tak się stanie

Popołudniami tam przesiaduje, dzięki jej poświęceniu koty super się oswoiły, są ufne, fajne, kontaktowe. Ale taka gromada to dla niej wielki kłopot. Nawet wydanie jednego kociaka to już dla niej jakieś odciążenie.
C'est la vie

.
Myślę, że nawet biorąc pod uwagę ew. ryzyko zetknięcia ze sobą tych dwóch maluszków u Judki13 to mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze.
Teraz trzymajmy kciuki, żeby dzieciaki były zdrowe

.