mam dla was dwie historie...
pierwsza:
wczesna wiosna tego roku moja siostra, ktora mieszka w anglii, pomogla pewnej polce znalezc domy dla kociat
przez jakas wspolna znajoma trafily na siebie i ta polka poprosila o pomoc w ogloszeniach i w kontaktach z dzwoniacymi, jako ze nie zna dobrze angielskiego
Agnieszka sie zgodzila pod warunkiem sterylizacji kotki - a tamta stwierdzila ze ciezko jej to bedzie pokryc (pracuje ale utrzymuje bezrobotnego syna z ktorym mieszka) i czy nie mozna by je oddac za symboliczne kwoty - ktore pomoga to sfinansowac
i tak tez zrobily
kociat bylo 6 (!), jedna z kotek zostala adoptowana przez wspollokatorke Agnieszki... reszta tez znalazla domy, z ktormi Aga ma kontakt, dostaje zdjecia itp
i wyobrazcie sobie ze to babsko nie wysterylizowalo tej kotki i moja siostra na profilu jej synalka zobaczyla zdjecia nowego miotu
w tym samym czasie babka zadzwonila do Agnieszki opisujac co to sie wydarzylo w miedzyczasie i ze znowu potrzebuje pomocy
wkurzylysmy sie! babka pieniadze przejadla i nadal nie ma na sterylke kotki
ze wzgledu na te maluszki, chyba i tym razem jej pomoze ale powiedziala jej co o tym mysli, ze nie podoba jej sie to, ze kotka ma 12 kociat w pol roku, ze zawiadomi organizacje ktora sledzi takie przypadki i daje darmowe vouchery na sterylki - zeby to sie juz nigdy nie powtorzylo (wystarczy przedstawic dochody, ktore musza byc na jakims tam max poziomie)
zobaczymy jak tym razem se to zakonczy
a teraz druga historia, inna polka ktora mieszka dwa domy dalej niz Agnieszka, ma mlodego -7 miesiecznego kocurka
kotek od dluzszego czasu mieszka pod chmurka, nawet jesc nie dostaje, na poczatku miauczal przerazliwie pod drzwiami "wlascicielki" ale go nie wpuszczali, nawet ponoc na ulewie zostawil go na zewnatrz i rano siostra zobaczyla go zmoklego jak kaczke, spal w doniczce innych sasiadow
ostatecznie kotek pomieszkuje u siostry w ogrodku, wraz z angielka z ktora mieszka - karmia go i zrobily mu domek by mial sie gdzie schronic (dom nalezy do tej angielki wiec moja siostra nie moze decydowac czy kot moglby z nimi zamieszkac)
najlepiej byloby zabrac im kota i znalezc mu dobry dom
bo podrzucanie ulotek o odpowiednim traktowaniu zwierzat domowych, o kastracjach itp nie pomoglo
babka nie zajmuje sie kotem i kropka
mam zdjecia tego bidoka z ogrodka - wstawie pozniej....