Cztery koty uratowane, to nie byle co, prawda? Pisałam na wątku, żeby sherina wklejała zdjęcia, bo kociaki pójdą "na pniu", nawet bez ogłoszeń, takie są cudne.
No niestety nie wszystko udało sie zgrać-Kasia jechała z bardzo daleka,trudno było okreslić czas w jakim dojedzie do Warszawy,Dorcia na 17 do pracy i okazało się,że nie ma komu kotków odebrać! Dorotka, kolezanka z którą Kasia wiezie kotki zadzwoniła do mnie,a ja w panice(nie mając dostępu do netu i będąc w pracy) w desperacji zadzwoniłam do Kasi Kaprys o ratunek,a ten złoty człowiek obiecał pomóc!!!! Mam nadzieję,że wszystko jakoś uda sie sfinalizować!!! Kaprysku-nawet nie wiesz,jak bardzo jestem Ci wdzięczna!!!! Kciuki nadal potrzebne i to bardzo!!! Kocinki i Mateńka dzielnie znoszą podróż!
Tylko przyjaciele słyszą Twój krzyk , gdy milczysz i widzą łzy, gdy się śmiejesz "Boże , chroń mnie od fałszywych przyjaciół -z wrogami sobie poradzę"
Broszko-kicia nie dała się załadować do transporterka.A niby skąd miałaby mieć szelki,skoro została zabrana od takiej opiekunki,która nawet nie zapewniła kocinom dachu nad głową?
Tylko przyjaciele słyszą Twój krzyk , gdy milczysz i widzą łzy, gdy się śmiejesz "Boże , chroń mnie od fałszywych przyjaciół -z wrogami sobie poradzę"
kropkaXL pisze:Broszko-kicia nie dała się załadować do transporterka.A niby skąd miałaby mieć szelki,skoro została zabrana od takiej opiekunki,która nawet nie zapewniła kocinom dachu nad głową?
a jakie kotka ma szanse w razie wypadku lub poważniejszej stłuczki? dla mnie to bardzo nieodpowiedzialne i nigdy nie zgodziłabym się tak wieźć kota. piszesz że nie dała się załadować do transportera? a jak ją przekażą w dalszą drogę? luzem na rękach? a jak ją coś wystraszy i ucieknie? czy Ty uważasz że takie ryzykowanie jest OK?
trzymam kciuki żeby nie zdarzyły się czarne scenariusze
Nie,nie uważam,że to bezpieczne,nie ja ja wiozłam,i nie miałam wpływu na to.Być może po prostu nie maja wprawy w pakowaniu zapierającego sie kota do transporterka.I na miłość boską,dlaczego do mnie ten zarzut? A na kicię będzie czekał transporter przy odbiorze.
Tylko przyjaciele słyszą Twój krzyk , gdy milczysz i widzą łzy, gdy się śmiejesz "Boże , chroń mnie od fałszywych przyjaciół -z wrogami sobie poradzę"
Oj, bez przesady...Moze to jakies ryzyko jest, ale tak wyszlo, dobrze ze kicia jest spokojna i daje sie przynajmniej tak wiezc. Kolezanka ostatnio tez tak wiozla koteczka, zapakowalysmy do auta, i juz! Wymog chwili, lepsze bylo to, niz zostawic na pastwe losu.
Ja naprawdę jestem nieskończenie wdzięczna Kasi i Dorotce za to,że poswięciły czas i pieniądze na tak daleką wyprawę-najpierw do mnie po transporter,a potem po kocinki i do Warszawy! I to z własnej inicjatywy!
Beatko-jeszcze za dotarcie na miejsca docelowe!
Tylko przyjaciele słyszą Twój krzyk , gdy milczysz i widzą łzy, gdy się śmiejesz "Boże , chroń mnie od fałszywych przyjaciół -z wrogami sobie poradzę"