Kalinuwka pisze:Mimisia pisze:Satoru pisze:wiem cos o zakoceniu mińska... popatrz na liscie forumowiczow kto jest z Minska i poprobuj na pw, moze ktos sie lepiej orientuje i doradzi

Chyba, że ktoś się zalogował jakoś niedawno i nie zdążyłam go/jej poznać.
Oj, wątpię, wątpię...[/quote]
No tak, to było naiwne. W naszym mieście jest bardzo mało wolontariuszy i świadomych kociarzy. Większość z właścicieli kotów nie zabezpiecza balkonów, okien (siatki na balkonach, które widziałam, a zwracam uwagę na takie rzeczy mogłabym policzyć na palcach jednej ręki), wiele kotów, nawet tych z bloków, jest wychodząca. Właściciele często nie sterylizują kotek, czasem podają zastrzyki hormonalne.
Pomaganie bezdomnym kotom ogranicza się jedynie do dokarmiania, a w sporadycznych przypadkach do leczenia. Sterylki, adopcje, to już działka może 2-3 osób...Na 38 000 mieszkańców
Na pocieszenie dodam, że chyba i tak mamy lepsze statystyki niż dużo większe Siedlce (kiedyś nasze miasto wojewódzkie), jak dotąd nie widziałam żadnego forumowicza z tego miasta. Niestety, im dalej od Warszawy, tym podejście do kotów mniej cywilizowane
Boli mnie to, że nie mogę zgarnąć tego kociaka i wziąc na tymczas - 2 lata temu bym to zrobiła, bo to w końcu tylko mały kotek, ale mam w domu bardzo energiczne, głośne i ciekawskie 2 letnie dziecko i musiałam zawiesić "tymczasową" działalność, głównie z powodu dziecka, ale też dlatego, że nie ma mnie w domu całymi dniami (pracuję), a dziecko siedzi z nianią no i mąż się absolutnie nie zgadza, żeby do tego zamieszania dołączyć jeszcze dodatkowe kociaki

Moje własne kotki unikają młodego, on się nimi już tak nie fascynuje, bo wie, że mu nawieją, ale jak miałam przez dobę w domu małego kociaka w łazience, to młody chciał się ciągle "nim" bawić i płakał pod łazienką. Nie jest jeszcze delikatny, jak to maluch i o ile pod moja opieką pozwalałam mu kotka pogłaskać, to nie zostawiłabym ich samych z nianią i nie poszła do pracy, bo bałabym się o kociaka.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie ma miesiąca, a może nawet tygodnia, żebym nie usłyszała, że tu czy tam jest jakiś kot w potrzebie

Najchętniej zmieniłabym numer telefonu, odcięła się od forum, założyła klapki na oczy/uszy i udawała, że problemu nie ma...ale nie potrafię.